Ludzka pamięć to jedno z najbardziej interesujących zjawisk. Mamy w sobie zapisany zapach powietrza z chwili kiedy całowaliśmy się z kimś po raz pierwszy. Ucząc się na egzamin z 500 stronicowej książki, wiemy jak wyglądała strona, na której była zapisana informacja, którą chcemy sprawdzić. Pamiętamy setki dowcipów. Rozpoznamy, że ktoś przesunął o 5 centymetrów twój telefon oraz jakimś cudem wiemy jak miał na imię chomik kumpla z dzieciństwa.
A później i tak idziemy do kuchni i nie mamy pojęcia, co nas tam zagnało.
Prawda jest taka, że ludzki talent do zapamiętywania jest pełen dziur. Bywa, że działa jak źle skonstruowana maszyna, która wyrzuca nie tylko to, co nieprzydatne, ale też prawdy, o których nigdy nie powinno się zapominać.
1. Młodszy już nie będziesz
Nieważne czy masz 20 lat czy 85. Nie ma znaczenia czy osiągasz sukcesy czy jesteś na dnie. Nie liczy się czy dobrze wykorzystywałeś poprzednie lata czy źle. Ludzie i tak mają tendencję do patrzenia przez ramię i robienia list rzeczy, szans i możliwości, które stracili. Tymczasem nasze szanse są tylko w jednym miejscu – przed nami.
Kiedyś pisałem: „Dzisiaj jesteś w swoim najlepszym dostępnym punkcie. To zakrawa na paradoks, ale już mniej zmarszczek mieć nie będziesz. Nie zobaczysz mniejszej ilości świeczek na swoim torcie. Już nigdy nie będziesz miał przed sobą tak dużo czasu i szans na zrealizowanie swoich pomysłów. Patrząc z tej perspektywy, nigdy nie ma ważniejszego dnia, niż obecny. Nie jesteś Benjaminem Buttonem. Wskazówki zegara nie zaczną chodzić w drugą stronę. W tych warunkach możesz martwić się tym, ile czasu ci uciekło. Ja jednak wolałbym zadbać o to, żeby nie uciekło go więcej.”
Nie zmieniłem zdania.
2. Wszystko co ważne jest dostępne w „abonamencie”
Jeśli zapytasz kogoś o to, co jest ważne, to prawdopodobnie wymieni: zdrowie, miłość, powodzenie, przyjaciół i rodzinę… Inaczej mówiąc – te elementy naszej rzeczywistości, którym często poświęca się najmniej uwagi. One nie krzyczą. Nie domagają się czasu. Wydają się tak stałe i stabilne. Patrzysz na to, jak dobrze ci idzie w pracy albo jakie słodkie buziaki dostajesz od dzieci i myślisz, że możesz zająć się czymś innym. Czymś czego jeszcze nie masz. Przecież to co masz ci nie ucieknie.
A później bardzo często ucieka.
Zdrowie, fajne relacje czy sukcesy mamy w swoim życiu tak długo, jak długo poświęcamy im czas i energię. Kiedy przestaje się to robić, to zaczyna się je tracić. Jeśli tego doświadczyłeś, to dokładnie wiesz, jak bardzo jest to prawdziwe.
3. Zawsze za mało cenimy, to co mamy
Ludzie są zaprogramowani na zdobywanie. To biologiczny fakt. Kiedy coś mamy, to cieszymy się przez ulotną chwilę, a później chcemy – albo więcej, albo czegoś zupełnie innego.
Ludzie są też zaprogramowani tak, że strata tego, na co tyle czasu nie zwracali uwagi, wypala w nich czarną dziurę.
Rzadko widzi się realną wartość tego, co się ma. W tej pierwszej chwili widzi się wady. W drugiej, dostrzega się zalety, ale często jest już na to za późno.
4. Chowanie głowy w piasek nie rozwiązuje problemów
Twoje ubrania robią się niepokojąco obcisłe. W pracy obroty spadają. Nieco zbyt często czujesz, że jesteś na mieliźnie. Firma zaczyna przynosić straty.
To tylko kilka przykładów symptomów, które pokazują, że coś jest nie tak, a które tak chętnie się ignoruje.
Wiesz co ludzie robią, na chwilę przed wypadkiem? Zamykają oczy. To odruch, który stosuje się też w codziennym życiu. Widzi się problemy, ale zagłusza się je słowami: „Bo to chwilowe. Bo przecież jest jeszcze dobrze. Bo sytuacja sama się naprawi”.
Być może u kogoś to zadziałało. U mnie nigdy.
5. Prokrastynacja nie jest darmowa
Po prostu rzadko widzimy jej realne koszty. Patrząc na historyczny wykres akcji jakiejś spółki, łatwo policzyć ile by się zyskało inwestując w dobrym momencie. W życiu tak łatwo nie jest, ale działa ta sama zasada. Każdy wysiłek jaki wkłada się w swój rozwój przynosi zwrot i procentuje latami wpływając na wszystkie obszary naszego funkcjonowania. W szczególności dotyczy to umiejętności o największej sile rażenia: sprzedaży, komunikacji, perswazji, przedsiębiorczości i inteligencji finansowej – przy czym to tylko wierzchołek góry lodowej.
Jeśli tego wysiłku nie podejmujesz to cały czas będziesz gościem, który siedzi i zadaje sobie pytanie: „Ile bym zyskał, gdybym wcześniej zajął się sobą?”. Powinieneś być tym, który to sprawdził.
6. Jesteśmy swoimi czynami
Nie słowami, nie deklaracjami, nie usprawiedliwieniami. Nie jesteśmy nawet tym, co o sobie myślimy. Gdyby było inaczej, to świat byłby perfekcyjnym miejscem, w którym wszyscy dotrzymywaliby słowa, wykazywali się nienaganną moralnością, nie obgadywali się za plecami i nie robili lewych interesów tłumacząc je jakąś krzywą logiką.
Jesteśmy wyłącznie tym, co robimy i trzeba się z tą świadomością regularnie mierzyć.
7. Nikt się dla ciebie nie zmieni
Bo ludzie nie zmieniają się, kiedy ty potrzebujesz ich zmiany. Zmieniają się tylko wtedy, kiedy sami widzą, że jej potrzebują.
(Nie)stety widzą to niezmiernie rzadko.
8. Większość zmartwień nie ma znaczenia
Znaczenie mają rzeczy, o które się nie martwisz.
Brzmi to paradoksalnie, ale jeśli niewiele różnisz się od innych ludzi, to jest to bardzo prawdziwe. Wynika to z tego, że ważne wydaje się nam wyłącznie to, co jest blisko. Kłótnia z rodzicami, wyjazd na wakacje, pójście na premierę filmu, zaplanowanie obiadów na najbliższy tydzień i tak dalej. To co blisko wymaga natychmiastowej reakcji, ale rzadko powoduje trwałe konsekwencje.
Z kolei bezpieczeństwo finansowe, emerytura czy zdrowie, wydają się tak odległe, że jeszcze spokojnie można się nimi zająć kiedy indziej. Prowadzi to do tego, że nieproporcjonalnie wiele uwagi poświęca się „temu co jest”, a niewiele „temu co będzie”. Działa się w trybie: „Mam jeszcze na wszystko czas”, a w końcu nagle przechodzi się na tryb: „O kurwa! Już za późno!”.
9. Dojne krowy zdychają
W biznesie „dojnymi krowami” określa się produkty, które obecnie przynoszą największe zyski. Patrzenie na nie przynosi wiele samozadowolenia i… usypia czujność, bo dojne krowy nie żyją wiecznie. Starzeją się i umierają, więc jeśli nie dbasz o to, żeby się rozwijać, to w końcu zaczniesz żyć na cmentarzysku wspomnień.
Rzeczywistość jest zawsze bardziej zmienna niż się przypuszcza. Jakby niewiarygodnie to nie brzmiało – za 10 lat, twoje życie będzie wyglądało inaczej. Będziesz robić coś innego. Będą otaczać cię inni ludzie. Będą ciebie kręcić inne rzeczy.
To minus, jeśli lubisz statyczne środowisko. To też bardzo duży plus, bo to oznacza, że możesz być w znacznie lepszym miejscu. Tylko że to jest związane z prawdą nr 10…
10. Wszystko zależy od ciebie
Ok, może nie wszystko.
Pewnie nie umiesz kontrolować pogody.
Zapewne nie jesteś też lobbystą, u którego w kieszeni siedzą najważniejsi politycy.
Zgadzam się, że sposób sformułowania tego punktu to przegięcie, ale zwykle przeginamy w drugą stronę – zrzucając z siebie odpowiedzialność i bełkocząc o tym, że trzeba mieć szczęście. Oczywiście szczęście jest bardzo ważne, ale im bardziej się na tym skupiamy, tym mocniej wypieramy podstawową prawdę, że mamy wpływ na dużą część rzeczy, które nas spotykają.
Może i wpadniesz pod samochód, ale nosząc odblaski, masz na to nieco mniejsze szanse. Może i nie odniesiesz wielkiego sukcesu, ale masz na to większe szanse, jeśli w ogóle podejmiesz próbę. Może i nie możesz z góry przewidzieć efektów swojej pracy, ale masz wpływ na to, jak pracujesz.
A to już tak dużo, że być może nie potrzebujesz nic więcej. Nawet szczęścia.
Moja nowa książka JEST JUŻ DO KUPIENIA!

PORADNIK O TYM JAK PLANOWAĆ, REALIZOWAĆ CELE I ŻYĆ MĄDRZEJ DŁUGOTERMINOWO
"Projekt Przyszłość" to ponad 400 stron praktycznej wiedzy o wprowadzaniu zmian, wykorzystywaniu szans, wybieraniu priorytetów i przekuwaniu ich w harmonogramy pracy, które pomogą ci zbudować lepsze jutro.
Ja, lat 24: Co prawda od czasu do czasu boli mnie kręgosłup, ale ćwiczenia są taaakie nudne… Poza tym nie jest jeszcze tak źle.
Ja, lat 25: Ociechuj, jak boli, idę do fizjoterapeuty, zaczynam ćwiczyć codziennie.
Ja, lat 25,5: Mam pracę siedzącą, od dwóch tygodni nie ćwiczę, bo zawsze jest dobry powód, żeby tego nie robić (zmęczona / zapomniałam / w sumie nie jest jeszcze tak źle…).
Ja parę dni temu: Ociechuj, jak boli, JUŻ NIGDY WIĘCEJ TEGO NIE ZIGNORUJĘ.
No, to tyle, jeśli chodzi o dotkliwą naukę prawdy zawartej w punkcie 2 powyżej.
A dobrym podsumowaniem ostatniego punktu jest bardzo ładne powiedzenie: “Szczęście sprzyja przygotowanym”. Więc bądźmy chociaż przygotowani. ;)
Ociechuj, a miałam już całą listę wymówek żeby dziś nie ćwiczyć… Dzięki!
To samo!
Z jedną zmianą:
Ja, lat 25,5- fizjo, bieganie, ciągły ból
Ja, lat 28- 3 rok nawyku codziennej gimnastyki. Moja postawa: proste plecy zwracają uwagę :)
Nie muszę wspominać, że typowy ból związany z pracą siedzącą odczuwam już raczej rzadko?
Volant, świetnie widzieć częste i wysoce jakościowe wpisy. Mam wrażenie, że są znowu tak dosadne i konkretne jak te z dawnych lat (2013/2014). Dla mnie rewelacja i trzymam kciuki żebyś utrzymał ciągłość wpisów !
Jak progres w pisaniu książki?
Bardzo dobrze. Na przełomie kwietnia i końca kończę pierwszą wersję. Później poprawki, korekta i reszta procesu wydawniczego. Premiera między lipcem a wrześniem.
Kilka razy w komentarzu chciałem Michał zahaczyć o numer 5 i 6 niestety nie wiedziałem jak to ładnie wyrazić. Najprawdopodobniej nie jestem żadnym wyjątkiem a regułom i uważam że za lenistwo i bicie się po głowie skutkuję zgorzknieniem na jakiś czas. Czasami miesiąc, bądź parę dni(nawet dobra kawa z bajglem nie poprawia humoru w towarzystwie fajnych ludzi).
Człowiek nie dostrzega wielu rzeczy i trwa to tak długo aż przez przypadek lub nie przypadkiem coś nas zainteresuje. Ale też zauważyłem że przeważnie głowa nam podsyła wszystko, wystarczy się słuchać w swoje ciało.
Bo będąc zmęczonym trudno jest cokolwiek gruntownie zmienić. Warto się też w jakiś sposób stymulować, być jak jakiś teflon albo lakier. Wszystkie złe myśli odklejać od siebie bo mózg to narzędzie, na które w wielu przypadkach nie mamy wpływu aż tak bardzo. A już na czyny tak ! (6).
Na myśli nie mam wpływu ponieważ parę dni temu jak wstałem to pierwsza myśl, “twoje języki obce… masakra jakaś”. Odkleiłem to, po 5 minutach po prostu wyparowało z głowy, nie wałowałem tematu. Następnie po godzinie, “dzisiaj do pracy musisz iść i zrobić to i tamto, i to czego nie lubisz”. Też powiedziałem sobie, ” wyluzuj! nie marnuj czasu na bycie w swojej głowie, jesteś rynną teflonową”.
Czasami zdarzy się tak, że ktoś sobie coś na mój temat ubzdurał i wziął za jakiś dziwny pewnik. Próbując wykorzystać to, że przecież na pewno powiem “tak”. Powiedziałem “nie”. Składałem koleżance łóżko, zajęło mi więcej czasu niż przypuszczałem, powiedziałem że dzisiaj nie dam rady zamiast spinać się dodatkową godzinę.
Natomiast kiedy już dałem sobie spokój do głowy przyszła mi myśl że być może warto sobie wiele spraw odpuścić, zrobić przerwę. Nie obciążać tak głowy i wejść z buta za jakiś czas na świeżo. Pomogło.
5,6, na pewno sztuka odpuszczania i teflon pomogły mi aby znów zacząć w prosty sposób kontynuować naukę angielskiego i poprawę gramatyki niemieckiego. W pracy także pracuje mi się lepiej i spokojniej. Wystarczy dać sobie więcej miejsca w zagraconej głowie a mózg jest na tyle obrotny że sam sobie to wyrzuci wszystko.
Dzięki temu na pewno poprawia się jakość zwykłego dnia a to jest najważniejsze.
Z wszystkimi punktami zgadzam się, poza jednym. Uważam, że nie jesteśmy swoimi czynami. Owszem nasze czyny są często odbiciem naszych myśli, uczuć, potrzeb, umiejętności, wartości. Owszem realizujemy, sprawdzamy się i w pewien sposób uwiarygodniamy poprzez działanie. Ale nie jesteśmy swoim działaniem. Nawet jeśli kiedyś zrobiłam to czy tamto, teraz robię inaczej, a w przyszłości byc moze postapię jeszcze inaczej – nadal jestem tą samą osobą. Gdybysmy byli działaniem, każda jego krytyka – uderzała by bezpośrednio w całe nasze jestestwo i tym samym byłaby nie do przyjęcia.