Na przestrzeni ostatnich lat wielokrotnie słyszałem pytanie o to, jak introwertyzm wpływa na życiowe szanse. Czy introwertyk może odnieść sukces w pracy? Czy introwertyk może być w fajnym związku? Czy będąc introwertykiem można być szczęśliwym? Czy będąc spokojną dziewczyną lubiącą obszerne swetry, płaszcze, książki i spacery, można być atrakcyjną?

Widząc takie pytanie, jestem zaskoczony, że w ogóle można o to pytać, a zaraz później stwierdzam: „Pewnie, że tak!”. Po prostu ludzie nie rozumieją kilku rzeczy.

Kim jest introwertyk?

Introwersja i ekstrawersja to dwa typy postaw. Ekstrawertyk jest ukierunkowany na zewnątrz, a kontakty z innymi ludźmi są dla niego stymulujące. Introwertyk to z kolei osoba, dla której ważne jest jej wnętrze i analizowanie swoich uczuć. W sytuacjach, w które ekstrawertyk rzuci się z radością, introwertyk prawdopodobnie się wycofa.

To wiemy wszyscy. Jednak problemów z tą definicją jest kilka.

Po pierwsze, nie ma czystych introwertyków i ekstrawertyków

Ktoś może być bardziej towarzyski, a ktoś mniej, ale to w dużej mierze zachowania wyuczone.

Po drugie, brak kompetencji socjalnych to nie introwersja

Znam na przykład ludzi, którzy są nieśmiali, nie potrafią przemawiać, a gdyby dostali za zadanie sprzedać komuś długopis, to doznaliby paraliżu. Tylko widzisz – brak posiadania tych umiejętności nie oznacza, że jest się introwertykiem. Zasada jest tu taka jak w przypadku nauki – fakt, że nie umiesz rozwiązać równania, nie czyni cię z automatu humanistą, tak samo jak nienawiść do „Pana Tadeusza” nie oznacza, że masz umysł ścisły. To może oznaczać jakieś wewnętrzne preferencje, ale znacznie częściej jest sygnałem, że ma się określone braki, nad którymi można z powodzeniem pracować. Braki, a nie cechę osobowości.

Nie jesteś więc introwertykiem, jeśli nie umiesz prowadzić tzw. small talk. Kiedy nim jesteś? Na przykład wtedy, kiedy umiesz rozmawiać o błahostkach, ale masz to gdzieś.

Po trzecie, nawet ekstrawertyczny świat potrzebuje bardzo różnych osób

Podejrzewam, że chcąc stworzyć współczesny ideał człowieka, zawsze uzyska się obraz kogoś kto jest przebojowy, pełny energii, wygadany, towarzyski i umie się rozpychać łokciami. Wypisz wymaluj, uosobienie ekstrawertyka, do którego przeciętnemu introwertykowi jest daleko. Wydaje się, że teraźniejszy świat ze swoim ciśnieniem na wystawianie się ładniejszym pośladkiem do zdjęcia na Instagramie, zdaje się nie pozostawiać zbyt wiele życiowych szans osobom, które tych cech nie posiadają.

W rzeczywistości istnieje społeczne zapotrzebowanie na całą masę różnorodnych cech i ich rozmaitych połączeń. Susan Cain w swoim wystąpieniu na TedX poświęconym introwertykom pokazuje, że introwersja ma szereg zalet, których brakuje ekstrawertykom. Należy do nich duża wrażliwość i wysoki stopień samoświadomości, które są kluczowe dla bycia liderami i ważnymi członkami zespołów.

Adam Grant z Wharton School przeprowadził ciekawe badania i odkrył, że introwertycy na stanowiskach kierowniczych często osiągają lepsze wyniki niż ekstrawertycy, ponieważ zarządzając proaktywnymi pracownikami, częściej pozwalają im realizować swoje pomysły, podczas gdy ekstrawertycy, całkiem nieświadomie tak bardzo się ekscytują, że wszystko przypisuję sobie, a pomysły innych ludzi niełatwo mogą ujrzeć światło dzienne.

Introwertyk w pracy może nie zostanie gwiazdą telewizji albo drugim „wilkiem z Wall Street”, ale drugim Warrenem Buffettem czy Stevenem Spielbergiem już tak. Możesz też być świetnym artystą, przedsiębiorcą-wizjonerem, psychologiem czy naukowcem, jednocześnie działając w sposób, który jest niedostępny dla osób o innych cechach.

Po czwarte, zawsze warto patrzeć na listę zalet

Mam teoryjkę, że ludzie, którzy szukają minusów w swojej introwersji, robią to w gruncie rzeczy dlatego, że nie mają na siebie pomysłu. Zamiast zapytać siebie czego chcą, przeglądają się w pragnieniach innych, usiłują je skopiować, a kiedy to się nie udaje, siadają i mówią:
– Och! Gdybym tylko miał takie cechy jak oni!

Zapatrzeni w cudze przewagi, nie dostrzegają własnych i zamiast wykazać, chociaż nieco akceptacji, dochodzą do wniosku, że ich introwersja jest złą cechą. Tymczasem powinno się zwracać uwagę na swoje przewagi. To jest kluczowe!

Wiesz dlaczego? Bo wśród setek osób, które poznałem, byli skrajni ekstrawertycy i introwertycy. Nigdy nie miałem problemu z polubieniem jednych i drugich. Miałem za to problem z ludźmi, którzy nie szanowali innych, spóźniali się, nie potrafili przyznać się do błędu, wykorzystywali innych, nie przeczytali nigdy żadnej książki, zazdrościli innym sukcesów, jednocześnie nie robiąc nic, żeby odnosić własne.

Ich unikałem zawsze. Całe szczęście, żadna z tych cech nie ma związku z tym, gdzie na linii ekstrawersja-introwersja się znajdujesz.

Jeśli mam wyciągnąć z tego wniosek, to brzmi on następująco: Jesteś introwertykiem? Super! Jesteś ekstrawertykiem? Super! Tylko proszę cię o jedno – nie bądź tępym bucem.

Jeśli to to zadbasz, to resztę spraw już sobie poukładasz.

Psst! Psst! Dołącz też do obserwujących bloga na facebooku lub instagramie.