Są osoby, które od fajnych relacji oddziela tafla grubego szkła. Patrzą na pluszowe, kolorowe związki. Obserwują jak inni ludzie sięgają po nie bez żadnego trudu, ale kiedy sami próbują je wziąć, to tylko nabijają sobie guzy. Wchodzą w jakieś koślawe relacje, w których są jak piąte koło u wozu, toczą z góry przegrane bitwy, a w końcu i tak kończą z pytaniem: „Dlaczego jestem sam/a?” lub „Dlaczego każdy mój związek wygląda jak potwór Frankensteina?”.
Ja zawsze mówię, że z tworzeniem relacji jest podobnie jak z budowaniem karmnika dla sikorek. To proste jeśli masz deski, gwoździe, piłę i młotek, ale cholernie trudne jeśli próbujesz to zrobić za pomocą bibuły, kleju biurowego i ryzy papieru.
Oznacza to, że jak chcesz skończyć z samotnością, to potrzebujesz przede wszystkim właściwych narzędzi. Tymi narzędziami jest pięć zachowań, które musisz wdrożyć już teraz.
1. Przestań równać do średniej!
Pod każdym tekstem, w którym napisałem, że warto mieć oczekiwania, pojawiły się głosy, że to bez sensu. Bo po co się starać, jak kobiety to rozkapryszone, niedojrzałe księżniczki, które kipią od kompleksów, a mężczyźni to zaniedbane lenie, którzy nie potrafią zachwycić kobiety?
Nie trzeba być Sherlockiem Holmesem, żeby zauważyć, że to może być prawda. Tylko że wciąż takie podejście jest błędem. Jeśli patrzysz na to, jacy zazwyczaj są ludzie to równasz do średniej. Rozglądasz się dookoła, obserwujesz wszystkie niewydarzone relacje i myślisz sobie, że tylko na to możesz liczyć. Wmawiasz sobie, że bycie z kimś musi być trudne jak przytulanie jeża, więc bycie poranionym jest normalne. Podobnie jak zdrady, pogarda i kłótnie, w których głośno trzaska się drzwiami.
W ten sposób nie zbudujesz związku, który będzie wyglądał jak wycięty z reklamy, w której pije się do śniadania sok pomarańczowy. Będzie wyglądał dokładnie tak jak wszystko, co masz dookoła.
Najśmieszniejsze jest jednak to, że nie równasz do średniej planując karierę, zdobywając wykształcenie ani szukając kulturalnych rozrywek. Nie mówisz sobie, że musisz zarabiać minimalną krajową, słuchać Zenka, mówić „włanczać”, brać chwilówki i oglądać paradokumenty. Dlaczego masz latać pod poprzeczką kiedy jest mowa o relacjach?
2. Zacznij nad sobą pracować
Zanim Wujek Ben umrze w trzeciej minucie „Spider-mana”, zawsze mówi, że z wielką siłą wiąże się wielka odpowiedzialność. Ja mówię, że z większymi oczekiwaniami wobec innych, wiążą się wyższe oczekiwania wobec siebie. Oznacza to, że postanawiając, że chcesz ponadprzeciętnego związku, musisz jednocześnie wziąć na klatę to, że będzie to od ciebie wymagało większego wysiłku.
Dobra wiadomość jest taka, że żyjesz w czasach, w których masz nieograniczone szanse na stawanie się lepszą wersją siebie. Twoi rodzice mogli mieć skopane dzieciństwo i ekstremalnie rzadko mieli możliwość pójścia na terapię, żeby to naprawić. Ty możesz zadbać o swój świat i o siebie (tak od zewnątrz, jak i od wewnątrz) jak zechcesz.
Żeby dostać coś ekstra, trzeba dać z siebie coś ekstra. Zawsze też warto to zrobić.
3. Spotykaj się z większą liczbą ludzi
Żeby mieć rozsądne relacje musisz zdecydowanie zwiększyć liczbę potencjalnych partnerów, których poznajesz. Wiem, że brzmi to mechanicznie. Wydaje się, że temu podejściu brakuje powiewu romantyczności. Może nawet to prawda. Nie zmienia to jednak tego, że to jest dokładnie to, czego potrzebujesz.
Po pierwsze, skoro nawet Salomon z pustego nie naleje, to jakim cudem możesz z pustego randkowego kalendarza wykrzesać fajny związek?
Po drugie, bez tego będziesz sabotować wszystkie swoje relacje. Każda szansa na związek będzie dla ciebie grą o wszystko, a to daje raczej presję, niż luz.
Nie mając wyboru będziesz rzucać się na osoby, które będą tylko miłe i uprzejme. Będziesz wiecznym debiutantem, który nie wie co robi. Nie mając wyboru, będziesz zmuszać się do przymykania oka na cudze toksyczne zachowania, bo „przecież wszyscy jesteśmy ludźmi”.
W tle tych zachowań usłyszysz raczej „Highway to hell” niż „Stairway to heaven”.
Zmieni się to dopiero kiedy zaczniesz czuć, że masz różne opcje i naprawdę wybierasz z kim będziesz. Mając wybór, przestaniesz tolerować nieodpowiednich ludzi i nieodpowiednie zachowania. Wiesz dlaczego? Bo jeśli jesteś na głodzie, to sięgniesz nawet po kanapkę z brudnej podłogi, ale jak wiesz, że w domu czeka na ciebie smaczny obiad, to po prostu pójdziesz dalej.
4. Skup się na dobrej relacji, a nie dobrej osobie
Wyobraź sobie, że spotykasz kogoś, kto pachnie jak obietnica raju, a w twoim żołądku lata Paź Królowej ze swoimi motylimi kolegami. Nie chcesz tego nie zepsuć. To przecież świetny gość (albo wystrzałowa laska)!
W tej chwili w twojej głowie przeskakują koła zębate i zapada postanowienie, że musisz utrzymać z tą osobą kontakt. Że takiej szansy się nie przegapia. Że to uosobienie twoich pragnień. W ten sposób akceptujesz tę osobę i stwierdzasz, że chcesz z nią być. Dlaczego? Bo jest wartościowa.
I to jest błąd! Wiesz dlaczego? Bo to, że ktoś jest świetną osobą nie znaczy, że stworzysz z nią świetny związek.
Żeby to było możliwe, ta osoba musi cię dobrze traktować. Musisz się z nią rozumieć. Musi chcieć twojego dobra. To nie zawsze idzie w parze, więc nie możesz stwierdzać, że chcesz kogoś w swoim życiu na podstawie tego, kim jest. Możesz to stwierdzić dopiero na podstawie tego, jaki ma do ciebie stosunek.
5. Ostatni punkt brzmi: „Przejmij kontrolę!”
Większość osób nie buduje swojego życia. Ono im się przytrafia. Przez przypadek trafiają na studia. Przez przypadek znajdują pracę. Przez przypadek zaczynają kogoś kochać. Jak zapytasz, jak to się stało, to wzruszą z zakłopotaniem ramionami.
Czasem to przypadkowe życie jest naprawdę udane. Problem w tym, że jeśli zdobywasz coś bez własnej pracy, to już zawsze będziesz czuć strach co się stanie, jak to stracisz. Czy możesz liczyć na kolejny przypadek? A co, jeśli go nie będzie?
To zaskakująco częste spoiwo relacji, które dawno powinny się rozpaść, ale trwają, bo tysiące ludzi zastanawia się czy przypadkiem już nie wyczerpali swoich szans na szczęście. Funkcjonują w tych swoich maleńkich życiach, w których muszą się oszukiwać, że je lubią, bo nigdy nie nauczyli się brać tego, na czym im zależy.
I ja to trochę rozumiem. Ludzie startują z różnych punktów, więc nie mi oceniać cudze wybory. Tylko że jeśli chcesz mieć udany związek, to nie możesz z kimś być tylko dlatego, że się boisz, że bez tej osoby będzie jeszcze gorzej. Masz z kimś być, bo tego chcesz.
To z kolei oznacza, że nie możesz tylko biernie czekać i patrzeć co ci się przytrafi. Musisz stać się osobą, która wie, że najłatwiejszy sposób, żeby coś się wydarzyło, to sprawić, żeby się wydarzyło.
Bez tego spędzisz życie patrząc na to, co morze wyrzuci na brzeg. Niestety będą to raczej wodorosty i martwe meduzy, niż bursztyny i skarby.