Są singielki i singielki. Te pierwsze to normalne dziewczyny, które akurat nikogo nie mają. Te drugie, to kobiety, które tworzą skomplikowane teorie tłumaczące dlaczego nikogo nie mają i które chętnie oskarżą o to facetów. Dziwnym trafem ich teorie składają się w 50% bzdur i 49% usprawiedliwiania siebie i 1% niezamierzonego humoru.

Zwykle jedyną rozsądną odpowiedzią na ich argumenty są cztery proste słowa: „Daj mi już spokój!”.

Mit nr 1: „Jestem piękna, zaradna, a mężczyźni się mnie boją”

Pewnie są samotne kobiety będące ideałami – piękne jak życie na Malediwach, spontaniczne jak imprezy Charliego Sheena i osiągające sukcesy zawodowe jak Richard Branson, ale statystycznie są niewielkie szanse na to, że jesteś jedną z nich. Wynika to chociażby z prostej statystyki – takie kobiety zdarzają się rzadko, a opinia z cyklu „Mężczyźni boją się atrakcyjnych i mądrych kobiet” zaskakująco często.

Tylko widzisz, jakoś nigdy nie spotkałem faceta, który powiedział: „Wiesz, poznałem świetną dziewczynę, ale ona czyta Tołstoja w oryginale. Lepiej zacznę spotykać się z kimś po zawodówce”.

Absurd, prawda? W rzeczywistości najczęściej nie chodzi o atrakcyjność albo inteligencję, tylko o charakter. O to, że jesteś za mało przystępna, nie okazujesz mężczyznom zainteresowania albo wręcz nimi gardzisz. Może brzmi paradoksalnie, ale spotkałem wiele takich kobiet. Zadzierały nosa, uważały się za lepsze od mężczyzn, zakładały że każdemu zależy tylko na seksie, nie pozostawiały zbyt wiele miejsca facetom do bycia facetami albo były bardzo przeciętnymi manipulatorkami. Gdybyś była mężczyzną też byś się z nimi nie umówiła.

Rozumiem, że singielki szukają księcia, ale warto wcześniej siebie zapytać: „Czy na pewno jestem księżniczką?” Jeśli do twojej wieży nie dobija się nikt warty zachodu, to może jednak nie jesteś księżniczką? I nie piszę tego po to, żeby sprawić ci przykrość, bo jest mnóstwo rzeczy, które można w sobie poprawić, a praca nad związkiem, zawsze zaczyna się od pracy nad sobą.

Mit nr 2: „Nikt nie będzie taki, jak mój ex”

W rankingu najgłupszych tekstów jakie słyszałem, ten jest blisko szczytu. Patrząc osoby, które wypowiadają takie zdanie, widzę kogoś komu zepsuło się dziesięcioletnie Audi, a on płacze, że nigdy nie będzie miał lepszego samochodu. To fakt, że pewne osoby są wyjątkowe, ale tak całkowicie racjonalnie – ile osobiście znasz osób? Tak ogólnie. Nawet jak pomnożysz razy trzy swoich znajomych na Facebooku to da to taką śmiesznie małą liczbę, że trzeba zareagować na nią śmiechem, zamiast uogólniania jej na trzy i pół miliarda mężczyzn i skreślania wszystkich bez dania im szansy.

Mit nr 3: „Mężczyźni nie nadają się do związków”

Jest taki żart:
– Dlaczego go zostawiłaś?
– Bo był pizdą.
– A dlaczego ten nowy ciebie rzucił?
– Bo był pizdą i mnie nie docenił.

Możliwe, że mężczyźni nie nadają się do związku, ale równie prawdopodobne jest to, że nie nadają się do związków z TOBĄ. Jeśli nie udaje ci się część relacji, a część wychodzi super, to możliwe, że problem jest w innych osobach. Jednak jeśli twoje związki regularnie się sypią, to problem jest w jedynym wspólnym dla nich elemencie – w tobie.

Mit nr 4: „Już nie ma wartościowych facetów”

Wartościowy facet dba o siebie, jest ambitny, ma wysokie poczucie własnej wartości i docenia kobietę, z którą jest. Jednak singielki za jego największą wadę uważają to, że nie istnieje. Całe szczęście to nieprawda. Jeśli posłuchałabyś męskich rozmów przy piwie to z zaskoczeniem byś stwierdziła, że psioczą oni na to, że nie ma już prawdziwych kobiet. Prawdopodobnie na jednego faceta, który na to narzeka, przypada jedna kobieta, która żałuje, że nie ma świetnych facetów. Piękna ironia, prawda?

Dlatego powiem ci to co powiedziałbym facetowi (zmieniłbym tylko płeć): „Wybierasz złych facetów albo skreślasz ich zanim w ogóle dasz im szansę się wykazać, bo jest tyle samo przyzwoitych mężczyzn co przyzwoitych kobiet”.

P.S. To samo dotyczy mówienia: „Nie da się poznać nikogo normalnego w klubie/po trzydziestce/po rozwodzie/na wakacjach itd.”. Skoro ty i twoje znajome jesteście normalne to dlaczego nie może być więcej normalnych osób?

Mit nr 5: „Wystarczy zaakceptować siebie”

Owszem, możesz zaakceptować siebie, swoje czterdzieści kilo nadwagi i powtarzać sobie przed lustrem, że kochasz siebie bardziej, niż pączki. Tylko jeśli już z kimś jesteś, to fajnie jakby zaakceptował ciebie jeszcze on. I nie oznacza to, że wygląd i generalne zadbanie jest najważniejszym elementem w związku, ale wciąż jest ważnym elementem. W przeciwnym razie żebracy mieliby takie same szanse na spędzenie nocy z młodziutką i drapieżną panią adwokat, co dyrektorzy z korpo.

Mit nr 6: „Doskonale radzę sobie bez facetów i ich nie potrzebuję”

Zgadzam się. Prawdopodobnie doskonale radzisz sobie bez faceta we wszystkich czynnościach, do których go nie potrzebujesz. Niestety ciężko jest się samej przytulić, nie mówiąc już o zrobieniu jednoosobowego 69, poczuciu bycia kochaną przez właściwą osobę i spokoju płynącego ze spania z kimś, przy kim chce się budzić. Zwykle kobiety tak bardzo nie potrzebują facetów, że spotykając się na drinka potrafią przez pięć godzin przekonywać się nawzajem jak bardzo ich nie potrzebują.

Mit nr 7: „To ONI muszą się zmienić!”

Jeśli przychodzi do mnie facet i mówi, że jego wszystkie związki to porażka to nie mówię mu: „Jesteś super! Wszystkie kobiety to zdziry i muszą się zmienić, żeby być ciebie godne!”. Zamiast tego mówię mu, co warto zmienić w sobie. To samo powinny usłyszeć singielki, które zamiast nad sobą popracować, wylewają swoje żale na wszystkich mężczyzn.

Jestem świadomy tego, że to brzmi ostro, ale będąc w takiej sytuacji dokładnie, to samo chciałbym usłyszeć. W życiu chodzi o skuteczność i wyniki, a nie o to, żeby mówić rzeczy, które są miłe, jak sweterek z angory. 

Jestem przekonany, że jesteście wartościowymi i czułymi osobami, ale swojej sytuacji nie zmienicie ciągle zrzucając winę za swoje życie na mężczyzn i zły świat. Świat i mężczyźni byli przed tobą i nic ci nie są winni. To co wymaga zmiany to ty i twoje nastawienie.

Jeśli to nawet nie pomoże, to przynajmniej nie będziecie zanudzać innych opowieściami o tym, że książąt na białych koniach już nie ma, chociaż każdy potrafi wskazać pół tuzina kobiet, które jednak ich znalazły.

Psst! Psst! Dołącz też do obserwujących bloga na facebooku lub instagramie.