Mając wybór łatwo się pogubić. Mając możliwości łatwo pójść w złym kierunku. Słuchając innych łatwo zapomnieć kim się jest i że mniej zwykle naprawdę znaczy więcej.
Problem z dzisiejszym światem jest taki, że od ilości możliwości, informacji i znajomości zapychają nam się mózgi. W czasach kiedy one ewoluowały każda informacja mogła decydować o życiu lub śmierci, a każda znajomość miała wpływ na jakość egzystencji. Dziś już nie jest to aktualne, ale mimo to większość osób intuicyjnie przez dwanaście godzin kolekcjonuje tony zbędnych informacji i nieświadomie je analizuje.
Stale porównując się z innymi łatwo nabrać przekonania, że jest się niewystarczająco dobrym, idzie się w złym tempie, uwierzyć w to, że powinno się być znacznie bardziej zajętym, przestraszyć się konsekwencji podejmowanych decyzji i łyknąć jak młody pelikan zdanie: „Ktoś powinien się tym zająć!” zrzucając z siebie odpowiedzialność.
Ostatnio przeglądałem książkę sir Edmunda Hillary’ego „Widok ze szczytu” opowiadającą o wspinaczce na Mount Everest i chociaż później zdobywano go nie tylko w spektakularny sposób, ale również zjeżdżano z niego na nartach i snowboardzie, to wciąż to on jest tym badassem, który zrobił to jako pierwszy.
Wiecie dlaczego chociaż sam nie jestem fanem podróżowania lubię książki pisane przez podróżników? Ze względu na ich spojrzenie i sposób poukładania priorytetów. Różnica pomiędzy przeciętną osobą, a Edmundem Hillarym jest taka, że z nich dwóch to on jest odpowiednikiem osoby żyjącej na ustawieniach fabrycznych, naturalnych i w pełni biologicznych. To on podczas zdobywania szczytu walczył o przetrwanie, opierał się na ścisłej współpracy z innymi ludźmi i podejmował ryzyko, a nie student zastanawiający się czy lepiej studiować prawo czy jednak zostać na ekonomii.
Dużo ostatnio myślałem o sobie i potrzebowałem poukładać sobie listę priorytetów, a z przeczytania tej książki wyciągnąłem kilka wniosków. Ok, wiem, że swoim skomplikowaniem ani trochę nie są porównywalne z dowolną technologią NASA, ale z drugiej strony mogę się założyć, że o większości z nich zwykle nie pamiętasz.
Jesteś dobry właśnie taki jaki jesteś
Mamy tendencję do porównywania się z innymi ludźmi, brania do siebie ich zdania i zaniżania własnej wartości, ale jeśli jesteś sam na sam ze swoim celem, to nie ma to znaczenia. Nawet jeśli zgubisz się w lesie to twoje wady przestają mieć znaczenie. Po prostu koncentrujesz się i wykorzystujesz wszystkie umiejętności jakie masz, żeby znaleźć drogę.
Jeśli ty czegoś nie zrobisz to być może nikt tego nie zrobi
Mamy skłonność do litowania się nad sobą i czekania na decyzje kogoś innego, ale… to nie jest życie innych tylko nasze.
Jeśli nie włożysz w coś wysiłku to nic nie dostaniesz
Chcesz wejść wyżej to musisz się spocić. Nic nie osiągniesz jeśli wcześniej nie dasz z siebie energii, wysiłku lub emocji.
Liczy się wyłącznie cel, a nie oglądanie kwiatków przy drodze
Jeśli masz wejść na szczyt to koncentrujesz się na nim. Nie robisz zdjęć na insta. Nie obserwujesz przyrody. Nie siedzisz i nie rysujesz obrazków. Robisz tylko to, co przybliża cię do celu, a jeśli tego nie robi to odrzucasz to, bo…
Każdy zbędny bagaż spowalnia
Każdy element zbędnego ekwipunku i każda myśl, która sprawia, że czujesz się gorzej, mniej wartościowy i mniej pewny siebie. Życie przeciętnego człowieka swobodnie można porównać do żywotności przeciętnego laptopa. Początkowo jest on szybki, sprawny i wyposażony w najważniejsze funkcjonalności. Nikt tego nie sprawdzał, ale legenda głosi, że nawet Internet Explorer na nich śmigał. Inna sprawa, że od chwili przyniesienia go do domu powoli nabiera on wagi i zamienia się w wysypisko. Jego dysk zapełnia się wspomnieniami w formacie jpg na wypadek gdybyśmy sami o nich zapomnieli. Obrasta on w puste foldery, pliki z dawno usuniętych programów, błędy i wirusy, które wszystkie razem sprawiają, że praca na nim to bardziej kara, niż wyzwanie.
Liczą się tylko osoby, które mogą na tobie polegać i na których ty możesz polegać
Bo nie chcesz mieć wokół siebie nikogo, kto ciebie nie wesprze i nikt nie chce mieć koło siebie ciebie, jeśli nie jesteś godny zaufania.
Nie mierzysz się z innymi tylko ze swoimi słabościami, czasem i pogodą
Nie ma wtedy porównywania się, załamywania rączek i płakania po porażce, bo im dłużej płaczesz, tym dłużej idziesz do celu. Jest tylko poczucie mocy sprawczej, bo nie jest ważne to, co ktoś zrobi. Jest istotne tylko to czy ty przetrwasz czy nie.
To same proste zasady i jeśli myślisz, że w innych okolicznościach one nie działają to przykro mi, ale się mylisz.
Przywróć ustawienia fabryczne. Wyrzuć zbędny bagaż. Będzie ci lżej.