W zeszłym roku Huffington Post zrobił dwa świetne filmy, które powinien obejrzeć każdy. Przedstawiają one schematy w jakie upycha się płci i jest to równie niesprawiedliwe w stosunku do kobiet, co do mężczyzn.
Dziewczynkom wmawia się, że powinny być słabe i wrażliwe, uczy się je, że od pasa w dół są be, że powinny być ciche i spokojne, a najszczęśliwszy dzień w ich życiu będzie dniem ślubu, a nie dniem, kiedy zostały CEO firmy z Fortune500.
Dla odmiany chłopców uczy się, że powinni być silni, aktywni i odpowiedzialni. Wszelkie odstępstwa wrzuca się do worka: „A co ty pedał?”. Prawdziwy facet wie wszystko i dlatego mężczyźni nie pytają o drogę, zakopują swoje problemy i udają, że wszystko jest spoko nawet wtedy, kiedy ich świat się wali.
W ten sposób tworzy się społeczny wzór – kobiety czekają, mężczyźni działają. Kobiety są wrażliwe, a mężczyźni twardzi. Kobiety są krzywdzone, a mężczyźni je krzywdzą. Mężczyznom zależy na seksie, a kobietom na związku.
Ta dam! Mamy piękny podział i wiemy, co każda z płci powinna robić, prawda?
Tylko, że im bardziej poznaje się ludzi, tym bardziej widać jaka to jest fikcja.
Czego on ci nie powie?
Kobiety są świadome tego, że mężczyźni jakieś tam uczucia pewnie mają, ale nie traktują tej myśli szczególnie poważnie. Mogą być wnikliwymi obserwatorkami społeczeństwa, ale umyka im to, że facet w garniturze i audi może być równie niepewny siebie, co ona. Dam ci przykład – jeśli jesteś statystyczną kobietą to lubisz sobie powtarzać: „Jak będę mu się naprawdę podobała to zrobi wszystko, żeby mnie zdobyć”, bo w filmach mężczyźni żeby poznać kobietę skaczą ze spadochronem i napadają na banki.
Niestety mężczyźni nie powiedzą ci, że w realnym świecie ich podstawowy problem zawiera się w dwóch słowach. Te słowa to: „Jak zagadać?”.
Nie przyznają ci się, że są mniej twardzi, niż się kreują, a nawet jeśli są przystojni i odnoszą sukcesy to wciąż boją się odrzucenia, bo odrzucenie boli bardziej, niż samotność.
Nie wtrącą w trakcie rozmowy, że właściwie każdy facet ma w pamięci folder z wizerunkami kobiet, które podobały mu się zbyt bardzo, żeby do nich podejść, a to, że tego nie zrobił nie oznacza, że jest nieudacznikiem. Oznacza to, że jest człowiekiem.
Nie powiedzą ci, że nawet jeśli zaczną z tobą być to i tak często mają w sobie strach, że odejdziesz, kiedy tylko opuszczą gardę i pokażą, że nie zawsze są tak silni, twardzi i niezwyciężeni, jak na pierwszych randkach.
Nie opowiedzą ci historii o swoim wujku, którego żona zostawiła, kiedy tylko padła mu firma, ani o tym, że wcześniej latami twierdziła, że nawet wtedy będzie go kochać.
Nie przyznają się, że czasem rozpaczliwie potrzebują odpoczynku, zaufania i wsparcia zamiast pytań: „Czy wszystko w porządku?” i rad: „Zrób to tak i tak”, bo te rady nie sprawią, że przejdzie im zmęczenie.
Na koniec nie powiedzą ci, że najbardziej odstraszają ich kobiety – te słodkie, kruche, słabe i wrażliwe, nawet jeśli pachną fiołkami i kozim mlekiem i mają łączną długość nóg przekraczającą dwa metry. Nawet jeśli będą je kochać, to nie będą mogli z nimi być.
Po co ludziom związki?
Miłosz Brzeziński porównał kiedyś funkcjonowanie sprawnych zespołów do lecącego klucza gęsi. Na czele klucza jest jedna gęś, której przypada najcięższe zadanie przecinania powietrza, a pozostałe lecą za nią. Nie oznacza to jednak, że jest to stały układ. W praktyce jest tak, że gęś, która leci z przodu jest zachęcana do lotu gęganiem przez inne, a kiedy się zmęczy zwalnia pozycję lidera i odpoczywa na końcu klucza. Liderem zostaje wtedy inna gęś, która słyszy za sobą gęganie oznaczające: „Dziękuję, że to robisz. Dasz radę. Doceniam cię. Jak się zmęczysz to ciebie zmienię”.
Przekładając to na język związków – każdy, bez względu na pierwszo- i drugorzędowe cechy płciowe, potrzebuje odpoczynku i przyjaznego gęgania w tle. Każdy potrzebuje usłyszeć: „Teraz ja polecę przodem za nas oboje, a jak odpoczniesz to mnie zmienisz”.
A teraz pytanie za 100 punktów i butelkę Jacka Danielsa – co zwykle w związkach nie działa?
Powiem ci:
Nie działa to, że ludzie wiedzą, czego oczekują od związków, ale nie wiedzą, co do nich wnoszą. Powtarzają, że chcą być z osobą lepszą od siebie, bo to będzie motywowało ich do rozwinięcia skrzydeł. Nie przychodzi im jednak do głowy pytanie: „Hej! Skoro ty chcesz być z kimś lepszym od siebie to dlaczego nie wpadniesz na pomysł, że druga osoba chce tego samego i ty nie spełniasz tego kryterium?” Układają listy cech, jakich oczekują od partnera lub partnerki, ale nie pytają siebie: „A czy ja te cechy mam, czy tylko ich chcę?”.
Nie działa to, że ludziom wydaje się, że w dobrym związku naczynia zmywają się same i nikt nie potrzebuje pomocy. Że zawsze będzie przed nimi ktoś leciał, jak w kluczu gęsi, ale w odróżnieniu od gęsi nie wpadają na pomysł, że każda osoba:
a) Męczy się
b) Potrzebuje wtedy jak najwięcej przyjaznego gęgania.
Zamiast tego bardzo często nie słyszy wtedy nic albo wręcz słucha narzekania: „Dlaczego tak wolno machasz skrzydłami? Patrz jak Kryśka i Maciek szybko nimi machają i nie narzekają”.
Nie działa to, że ludzie myślą, że zdanie: „Zanim zdecydujesz się na związek, ogarnij swoje życie” jest wydumanym oczekiwaniem. Zamiast tego liczą na to, że związek nada sens ich smutnemu i pozbawionemu porywów życiu. Że ktoś się pojawi w ich świecie i uratuje jak przytulaśna wersja Supermena. Czasem nawet tak się dzieje. Na chwilę. Później komuś od ciągłego ratowania omdlewają już skrzydła i nie może liczyć na to, że druga osoba go poniesie, bo sama nie potrafi stanąć na nogach. Związki, w których lider się nie zmienia rzadko są trwałe i jeszcze rzadziej szczęśliwe.
Dlatego nie sprawdza się podział na „słabe kobiety” i „silnych mężczyzn”. Sprawdzają się związki osób, które są w stanie lecieć razem bez obawy, że przerazi je pierwsza lepsza przeszkoda.
Słabe kobiety są super jeśli chodzi o wakacyjną przygodę. Ich tyłki opięte sukienkami mogłyby być odlewane w brązie i wystawiane w muzeach erotyki. Ich hybrydowe paznokcie mogłyby dostać główną nagrodę na Wojewódzkim Festiwalu Kosmetyczek. W łóżku mogłyby być lepsze, niż Sasha Grey, a twoi kumple mogliby się na jej widok ślinić jak Reksio na widok szynki. Można się z nimi niezobowiązująco spotykać, zabrać na koncert i kupić im futro, ale ciężko je szanować.
Każdą z tych rzeczy da się łatwo zastąpić. Seks i wygląd można tanio kupić. Za to za żadne pieniądze nie da się kupić wsparcia i poczucia, że przejdziecie razem przez każdą burzę, a to jest możliwe tylko z kobietą, która oprócz tego, że jest słodka i delikatna, umie też być silna.