Najstarszą tradycją na moim blogu, jest robienie podsumowania mijającego roku. Pozwala to na lepsze wyciąganie wniosków ze swoich decyzji, umożliwia zobaczenie jakie postępy robi się z roku na rok, a przy okazji łatwiej jest wtedy zaplanować kolejne 12 miesięcy. Po pierwsze dlatego, że wiesz na czym stoisz. Po drugie dlatego, że patrząc na swoje realne osiągnięcia, jesteś w stanie wyznaczyć racjonalne cele.

Z jakich rzeczy, które zrobiłem w 2017 roku jestem zadowolony?

1. Wprowadziłem się do własnego mieszkania

Patrząc z perspektywy czasu to był strasznie długi proces. Umowę deweloperską podpisałem w grudniu 2015 roku. Liczyłem na to, że klucze odbiorę jeszcze w 2016 roku, ale odebrałem je dopiero w styczniu. Kolejne miesiące to wykańczanie i meblowanie mieszkania.

Każdy kto przez to przechodził wie ile czasu wymaga kupowanie farb, paneli i mebli. Dodatkowo długo zastanawiałem się czy zrobiłem dobrze. Może lepiej było poczekać? Może zamiast mniejszego mieszkania lepiej byłoby się zadłużyć i nie myśleć o kupowaniu/budowaniu czegoś większego za kilka lat? Może inna lokalizacja byłaby lepsza?

Przy okazji uświadomiłem sobie, jak bardzo nie lubię podejmować statycznych decyzji.

2. Rewolucja w stylu pracy

W zeszłym roku napisałem, że rozpocząłem proces zlecania części swoich zadań. Cały 2017 był kontynuacją tego procesu. Wyłączyłem się z dystrybucji książek oraz znacznie ograniczyłem zaangażowanie w obsługę klientów i przygotowywanie grafik. Obecnie zajmują się tym lepsi ode mnie i co prawda obniżyło mi to zysk netto, ale uwolniło moje zasoby czasu.

3. Zmieniłem koncepcję książki na taką, z jakiej jestem zadowolony

W ciągu całego 2016 roku przygotowałem kolejną książkę wypluwając z siebie 200 stron surowego tekstu i to nie licząc notatek. Proces twórczy nie wygląda jednak jak wyrabianie targetów w korpo, a przynajmniej nie wygląda tak u mnie. Żeby wrzucić tekst na bloga, muszę go „czuć” i mieć przekonanie, że to jest to, co chcę w tym momencie opublikować. Tak się składa, że do tamtej wersji książki tego przekonania nie miałem. Dłubałem w niej miesiącami, a i tak rozchodziła mi się w szwach. Jedne elementy nie pasowały do kolejnych. W mojej głowie się łączyły, ale gdybym był czytelnikiem, to czułbym się zagubiony. Ostatecznie stwierdziłem, że należy ją wywrócić do góry nogami. Jej koncepcję zmieniłem w maju, co znów znacząco przesunęło datę premiery, ale przynajmniej teraz jestem przekonany, że to właściwy kierunek.

4. Koncert Mansona

Nigdy nie byłem fanem jakiejś gwiazdy. Ani koncertów. Ani pogo pod sceną. Ale Marilyna Mansona zawsze szanowałem (chociaż raczej ze starszej twórczości), więc musiałem pojechać na jego koncert w Katowicach. Czy byłem zachwycony? Nie bardzo, ale spotkałem się z kumplami, których widuję raz do roku, więc cały wyjazd był bardzo na plus.

5. Kolejne 12 miesięcy z rekordową liczbą klientów

Spojrzałem na te dane dzisiaj i już wiem, że obsłużyliśmy rekordową liczbę klientów. Super!

6. Zabezpieczenie rodzinnej historii

Prawdopodobnie każdy żałuje, że nie zapisywał historii dziadków, kiedy Ci jeszcze żyli. Albo, że nie gromadził dokumentów rodzinnych. Albo, że przepadły gdzieś fotografie rodzinne i nie da się już ich odzyskać. Jest to jedna z tych rzeczy, które są niepilne, nie domagają się bezpośredniej uwagi, ale jednak długoterminowo są ważne. Od grudnia 2016 roku do grudnia 2017 roku uporządkowałem większą część rodzinnej historii, uzyskałem bezcenne kopie archiwalnych dokumentów i fotografii, w tym dotyczących gałęzi kresowych. Kosztowało mnie to wiele wysiłku, ale zawsze było to dla mnie ważne, a to praca, którą wykonuje się tylko raz, a zostaje na pokolenia.

7. Przygotowywanie do ojcostwa. Drugiego.

Na początku 2018 roku zostanę po raz drugi ojcem, co oznacza, że w lutym nie spodziewałbym się wysypu nowych artykułów. Czekają mnie wtedy ciężkie, ale jednocześnie piękne chwile.

8. Ustaliłem kierunek rozwoju

Prawdopodobnie nie było tego widać na blogu, ale od dwóch lat czułem, że doszedłem do ściany. Jeśli chodzi o blogowanie na platformie jaką jest Volantification, osiągnąłem wszystko o czym marzyłem. To oznacza jedno – wyznaczyłem sobie zbyt małe cele. Miesiącami myślałem o tym, kim chcę być, co jeszcze osiągnąć oraz jak to pogodzić w ramach obecnej działalności. Wreszcie to wiem. Nie powiem, że zobaczycie tego efekty w przyszłym roku, bo moim jedynym priorytetem jest wydanie książki i przygotowanie jej fantastycznego marketingu. Ale jeśli zostanie mi jeszcze trochę czasu, to zacznę realizować wizję, do której dorosłem – Volanta 2.0 :)

Podsumowania z cyklu „Chwalmy się!” z poprzednich lat

Chwalmy się! 2016

Chwalmy się! 2015

Chwalmy się! 2014

*   *   *

Zgodnie z tradycją teraz Ty – co udało ci się zrealizować? Gdzie zanotowałeś największe postępy? Z czego jesteś dumny? 

.

Psst! Psst! Dołącz też do obserwujących bloga na facebooku lub instagramie.