Lata mijają, a ja wciąż spotykam ludzi, którzy sądzą, że dobry związek to kwestia spotkania odpowiedniej osoby, ale nie w znaczeniu dostępnej emocjonalnie, dopasowanej kulturowo, zdolnej do refleksji i chętnej do przetestowania blatów w kuchni inaczej, niż do krojenia marchewki.

To coś więcej.

Takie osoby mówią, że nie ma sensu czytać o związkach, potrzebach i komunikacji, bo są ludzie, przy których się tego nie potrzebuje. Kiedy takiego kogoś spotkają, to związek będzie jak przejażdżka niekończącą się tęczą i to bez narkotyków. Będą czuć do siebie dokładnie to samo, w tym samym czasie i z taką samą intensywnością, więc nikt nawet przez chwilę nie pomyśli: „Nieee, to dzieje się za szybko”. Kłótnie nie będą istnieć, a ich wewnętrzne anioły i demony zatańczą ze sobą tango.

Takie myślenie ma jedną zaletę – ukierunkowuje na tworzenie relacji, które będą piękne jak zdjęcia z wakacji. To jest dobry początek, ale czy tyle wystarczy?

Ja uważam, że nie.

Żeby to wypaliło potrzebujesz jeszcze odpowiedniego nastawienia, wiedzy i umiejętności.

1. Nawet najlepsi mają problemy

To jasne, że są osoby mniej i bardziej do ciebie dopasowane. Niektórym wystarczy słowo „związek”, żeby dostali ataku paniki i wyszukiwali promocje na bilet do Meksyku. Inne osoby mogą mieć tyle nierozwiązanych spraw i problemów ze sobą, że każdy wspólny dzień będzie przypominać pracę w kopalni azbestu.

Jednak na drugim biegunie nie ma ludzi, którzy są całkowicie bezproblemowi. Chociażby dlatego, że w związki nie wchodzi się z czystą kartą. Wchodzi się ze swoimi uprzedzeniami, oczekiwaniami i wychowaniem, które nigdy nie jest idealne. Czasem jest złe, bo musiało się o wszystko walczyć, a innym razem, bo nigdy nie musiało się tego robić. Czasem miało się za dużo wolności, czasem za mało. Niektórzy mają problemy, bo czuli się niekochani, a inni, bo byli kochani za bardzo.

Fakty są takie, że wszyscy jesteśmy jakoś zepsuci i pokrzywieni. Kiedy patrzysz na atrakcyjnego, zaradnego faceta albo śliczną, pewną siebie dziewczynę, to o tym zapominasz, ale to nie sprawia, że cudze schematy znikają. Po prostu na razie ich nie widzisz, ale problemy, sprzeczne oczekiwania czy zwyczajne nieporozumienia są wpisane w każdą relację, więc w każdej trzeba je rozwiązywać.

2. Brak problemów to często zasługa wiedzy

Mam taką znajomą, która jest jak beczka prochu. Wystarczy jej byle pretekst, a zaczyna krzyczeć. Ma poczucie, że nie zostanie wysłuchana, więc jej rozmowy zaczynają się od pretensji. Przez to rozpadł się jej pierwszy związek. Ona zaczynała krzyczeć, a wtedy jej facet też zaczynał krzyczeć. Oboje podlewali każdą kłótnię swoimi urazami, a w końcu nawet nie wiedzieli dlaczego się kłócą. Kupka nierozwiązanych problemów rosła, a w końcu łatwiej było ją puścić z dymem, niż układać.

Teraz ona jest w innym związku. Kiedy coś jej nie pasuje, to robi to samo co wcześniej – zaczyna krzyczeć. Jednak jej nowy facet nie odpowiada tym samym. Po prostu uśmiecha się i mówi:
– Słuchaj, pogadajmy o tym. Co powinno się zmienić, żeby było ok?

I ona już nie ma potrzeby krzyczeć, mówić, że on jej nie rozumie, hodować w sobie poczucia krzywdy. Po prostu rozwiązują problem.

Możesz patrzeć na różnych ludzi i oceniać ich jako odpowiednich i nieodpowiednich, ale często różnica polega na tym, że ci odpowiedni mają wiedzę jak sobie radzić.

3. Zakochanie jest łatwe, miłość trzeba budować

Natura zrobiła ludziom psikusa. Polega on na uczuciu zakochania. Jest ono automatyczne. Nie zależy od twojej woli. Spotykasz kogoś, przy kim wszystkie emocjonalne diody w twoim ciele wariują. Jest pięknie. Bycie razem nie sprawia wam wysiłku. Trwa to rok, później drugi i trzeci. Myślisz sobie: „Phi, a budowanie relacji miało być takie skomplikowane!”.

W rzeczywistości miłosna chemia wypala się po 3-4 latach. Wtedy zaczynają się problemy. Związek okazuje się nudny. Nie pamięta się dlaczego zaczęło się z kimś być. Ustalony wcześniej układ zaczyna uwierać, bo on czuje się w nim jak w klatce, a ona jest nieszczęśliwa. Poznaje się drugą osobę od nowa i często jest to zupełnie inny człowiek.

Ten dołek nie jest wieczny. Według badań jeśli go przetrwacie, możecie zbudować bardzo udaną relację na kolejne lata. Nie zależy to jednak od tego, czy ktoś zawrócił ci w głowie albo czy łatwo było zacząć z tą osobą być. Żeby pozostać w związku potrzeba umiejętności, dobrych rozmów, szczerości, empatii, świadomego wysiłku.

Z tego powodu powinno się liczyć na to, że będzie się miało najlepszy związek w historii, ale jednocześnie przygotowywać się na problemy, które mogą nadejść.

Nie tylko dlatego, że gorsze chwile prawie na pewno nadejdą, ale też dlatego, że mnóstwo ludzi pluje sobie w brodę, że nie wiedzieli czegoś wcześniej, za to nikt nie ma do siebie pretensji, że wie za dużo.

Psst! Psst! Dołącz też do obserwujących bloga na facebooku lub instagramie.