W tej partii pojawia się bardzo dużo ważnych i często powtarzających się pytań. To długi tekst. Polecam pójść po ciastko i kawkę, a następnie wrócić do czytania wpisu. 

1. Ile zarabiasz?

W zeszłym roku zarobiłem sto dwadzieścia parę tysięcy. Póki co zapowiada się, że w tym roku podwoję ten wynik, czyli znajdę się w okolicach ćwierć miliona.

2. Trzy główne źródła dochodów (nie chodzi mi o procentowy udział czy jakiekolwiek kwoty, wymienienie w zupełności mi wystarczy)

Doradztwo, wydawnictwo, zlecenia reklamowe, na razie wciąż działalność prawnicza.

To pytanie pojawiało się zadziwiająco często w formie: „Skąd masz pieniądze POZA wydawnictwem”, jakby sugerując, że samo wydawnictwo nie jest w stanie generować przyzwoitych zysków. Dzieje się tak dlatego, że 90% społeczeństwa patrzy na działalność gospodarczą pod kątem pieniędzy, a nie sprzedaży i porównuje je z pracą na etacie. Wtedy słysząc, że ktoś zarobił np. 10 000 zł myślą: „Kurde, to co on musi robić, żeby tyle zarobić, skoro ja tyle się napracowałem na swoim stanowisku?!” zamiast pomyśleć: „O! To tylko sprzedaż 100 produktów za 100 zł każdy”.

O firmie zawsze trzeba myśleć w kontekście sprzedaży 10/100/1000/10 000/100 000 sprzedanych sztuk w cenie 100 zł (minus koszty). Dopiero wtedy widzi się pieniądze.

3. Jak ważny jest dla Ciebie sukces?

Kluczowy. Nie wyobrażam sobie siebie jako osoby, której wystarcza łowienie ryb i chodzenie do pracy. Nie umiałbym tak żyć.

4. Jak zdobyć pierwsze pieniądze na rozwój własnej firmy?

Wybrać pomysł, który można zrealizować za 2 000 – 5 000 złotych pracując osobiście i sprzedając produkt przez Internet, zamiast usiłować otworzyć coś, co na starcie generuje dziesiątki tysięcy kosztów (np. restaurację). W życiu za wszystko płaci się:
– emocjami – kiedy dookoła mówią ci, że to co robisz nie ma sensu albo słyszysz cały czas odmowę.
– czasem – jeśli nie masz pieniędzy, ale umiesz coś zrobić sam to wtedy uczysz się tego i poświęcasz na zrobienie czegoś np. 20 godzin, chociaż specjaliście zajęłoby to 5 minut. W ten sposób tnie się koszty i zwiększa jakość, bo zrobienie hand-madowej koszuli kosztuje mniej, niż otworzenie fabryki, a zapewnia się jakość większą, niż zrobiłaby to fabryka.
– w ostatniej kolejności pieniędzmi – jeśli nie umiesz czegoś zrobić lub nie masz na to czasu, to wtedy kupujesz czas innych osób.

Większość marek powstała tylko dlatego, że ich twórcy zapłacili za nie swoim czasem i emocjami. To czas i emocje są prawdziwym kapitałem założycielskim firmy, a nie pieniądze. Zacznij myśleć w kategorii spełniania potrzeb i własnych umiejętności, a nie w kontekście banknotów. Bez tego pewnie nigdy nie rozwiniesz firmy.

Ja zaczynałem od kupienia czterech tanich aparatów cyfrowych za chyba 700 złotych, które sprzedaliśmy na Allegro zarabiając na każdym 20 złotych. Jakby nie patrzeć – grosze. Później z moim przyjacielem założyliśmy w ramach AIP firmę zajmującą się handlem sprzętem komputerowym i fotograficznym co nie wypaliło. Następnie był bardziej pomysł niż handel samochodami na rynku wschodnim, Forex, agencja eventowa, marketing internetowy, tworzenie stron internetowych i społeczności itd. Prawda jest jednak taka, że głównie było to zbieranie doświadczeń. Dopiero teraz czuję, że naprawdę rozwijam skrzydła. Mam 28 lat.

5. Co sprawiło że zacząłeś dobrze zarabiać?

Przez całe życie patrzyłem na ludzi, którzy byli w hierarchii społecznej wyżej ode mnie i całej mojej rodziny. Za każdym razem myślałem, że każdy głupi mógłby robić to co oni. W końcu przyszła mi do głowy myśl: „Hola, hola! Skoro każdy głupi może to robić to dlaczego ty tego nie robisz, skoro jesteś taki fajny i mądry?”.

Wtedy zacząłem coś robić.

6. Jak studia wpłynęły na twoje życie? Czy żałujesz, że studiowałeś? Dlaczego?

To bardzo ciężko ocenić. Same studia są w porządku. Dzięki nim mogłem nie pracować, jadąc cały czas na wysokich stypendiach i kształcić się w obszarach, w których chciałem albo chociaż czytać książki. Inna sprawa, że mam poczucie kilku straconych lat. Obiektywnie rzecz biorąc dużo osiągnąłem, ale to tylko dzięki dwóm-trzech latom nauki i pięciu latom pracy. Pytanie gdzie byłbym teraz gdybym zaczął rozwijać się i pracować wcześniej. Czy byłbym już teraz w miejscu, w którym będę dopiero za trzy lata?

Jak w przypadku każdego gdybania, nie ma tu jednoznacznej odpowiedzi.

7. Jak to było, że prowadziłeś badania naukowe podczas studiów i jeszcze na tym zarabiałeś?

Byłem w miarę zdolnym studentem (w ramach MISH) i przez połowę studiów otrzymywałem stypendium Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego za wybitne osiągnięcia w nauce. Wtedy było to zdecydowanie jedno z najbardziej prestiżowych stypendiów. Na całym wydziale prawa dostawałem je na początku tylko ja, a później jeszcze mój znajomy. Na całej uczelni, czyli na 20-30 tys. osób, takie stypendium dostawało około 20 osób. W takich warunkach, zwłaszcza w humanistyce, łatwo prowadzić badania naukowe, bo ogranicza się to do… czytania książek, pisania artykułów i prezentowania referatów. Nic wielkiego i spektakularnego, ale to wystarcza.

Jeśli interesuje Ciebie ten temat to po pierwsze, zadbaj o wysoką średnią, po drugie, zainteresuj się wybranym obszarem swojej dziedziny, po trzecie, zadbaj o dobre relacje z wykładowcami, ale nie jak lizus tylko jak partner na zasadzie: „Bardzo interesuję się tym i tym, osiągnąłem to i to, aktualnie chcę zająć się tym i tym, a wiem, że Pan profesor/doktor jest specjalistą w tym obszarze itd.”. W większości przypadków na uczelniach pracują pomocne osoby, które lubią jak ktoś robi coś więcej, a nie siedzi na zajęciach i ziewa. Zwykle też chętnie pomagają i lepiej znają system przyznawania stypendiów i grantów oraz możliwości publikowania artykułów.

8. Czy masz swój jakiś poranny rytuał, coś co każdego dnia po przebudzeniu rano robisz aby zacząć dobrze i z kopem swój dzień?

Rano jestem zwykle tak szczęśliwy, że muszę bardzo się starać, żeby nikogo nie zabić.

Wstaję. Włączam laptopa i ogarniam bieżące rzeczy, czyli otwieram dwie poczty i fejsbuka. Sprawdzam sprzedaż, odpisuję na maile. Później jem śniadanie – zwykle jajka sadzone na szynce. Następnie pracuję nad aktualnym projektem, czasem jest to tekst lub fragment książki. Innym razem realizacja kampanii reklamowej, praca nad stroną internetową albo rozwijanie długoterminowego projektu. Jeśli nie mam ochoty nic robić to idę do kawiarni, spotykam się z kimś lub czytam.

9. Czy często masz „złe” dni?

Średnio dwa razy do roku. Zwykle wtedy wątpię w ludzi i po cichu ich nienawidzę. Czasem mam je też dlatego, że nie dbam wystarczająco o siebie i np. za dużo od siebie wymagam, za mało odpoczywam albo nie dbam o swój mózg tak, jak powinienem. Za każdym razem traktuję takie dni, jak duży ostrzegawczy znak, że idę w złym kierunku i nadeszła pora, żeby się zatrzymać i rozejrzeć gdzie w ogóle jestem.

10. Co było momentem przełomowym w Twoim życiu? (Kiedy stwierdziłeś że nie możesz żyć w sposób którym żyłeś dotychczas)?

Kiedyś czytałem książki leżąc na dywanie. Więc leżałem na tym dywanie i czytałem „Nieznośną lekkość bytu” Kundery i coś w tej książce zainspirowało mnie do tego, żeby zadać sobie pytanie jakim cudem osoby, które są mniej zdolne ode mnie, mają fajniejsze życia.

Do tamtej pory byłem bardzo bierny podążając za wzorem: „Ucz się dobrze i wszystko będzie pięknie”. Wiesz czego to uczy? Bierności. Tego, że to ktoś, kto wystawia ci stopnie ma władzę nad twoim życiem, a nie ty. Od dzieciństwa jesteśmy zawijani w śliski kocyk bierności, przekonywanie, że wszystko z nami jest ok, że ktoś się nami zajmie i nie musimy umieć wszystkiego. Tylko że to kłamstewka z niewielką domieszką prawdy i kiedyś trzeba z tego śliskiego kocyka wypaść, pozbyć się swojej starej wersji, która nauczyła się tylko załamywania rączek, proszenia o pomoc i bezradności, a zacząć robić co się chce pozbywając się przy okazji wszystkich osób, które postrzegało się, jako stojące nad nami.

Każdy dostaje określone karty w swoim rozdaniu – nie zmieni puli genów jakie dostał, rodziców, ani sposobu w jaki był wychowywany, ale jeśli chodzi już o całą resztę to nie ma żadnych zasad poza tą, że można sięgnąć po talię kart leżącą na stole i wyciągnąć te karty, które się chce. Bez tej świadomości żyje się jak w akwarium i ogląda świat przez szklane ścianki zrobione z przekonań, że czegoś „nie da się zrobić”, że „jest jak jest” i „powinno się myśleć realnie”.

Jestem przekonany, że to najbardziej inspirujący moment w życiu, bo wtedy dopiero poznajemy siebie. Tylko, że tych drzwiczek nikt nikomu nie otworzy, nie kopnie go też w tyłek, żeby mógł przez nie przejść i często kończy się to tym, że spotyka się pięćdziesięciolatków mniej samodzielnych i wewnętrznie wolnych, niż jakiś osiemnastolatek z małej wioski, który wbrew wszystkim wyjechał na studia.

11. Jak dużo i jakie książki czytasz?

Już nie tak dużo jak kiedyś, ale mniej więcej dwie książki tygodniowo. Można je podzielić na trzy grupy:
1) Książki, które są dobrze napisane, czyli przede wszystkim powieści.
2) Książki, które pozwolą mi zarabiać więcej, a więc wszystko co dotyczy psychologii, marketingu, sprzedaży, tworzenia modeli biznesowych itd.
3) Książki, które pozwalają mi być na bieżąco z „branżą” – nic z nich nie mam, nie lubię ich i nie korzystam, ale dzięki nim wiem, co się dzieje, w jakim kierunku nie iść i w jakim warto się rozwinąć.

12. Jakie masz nawyki które uważasz że są bardzo pomocną rzeczą i które dobrze było wypracować w sobie?

Wytrwałość, bo większość wartościowych rzeczy robi się długodystansowo i nie da się ich osiągnąć za pomocą sprintu.

Dotrzymywanie słowa i lojalność, bo nikt nie chce wokół siebie osób, na których nie można polegać, które obiecują, że coś zrobią, a później regularnie mówią: „Sorry, coś mi wypadło” albo chociaż takich, które się spóźniają. To nie ma nic wspólnego z solidnością jaka jest niezbędna w jakiejkolwiek sferze życia i to nie jest tak, że ktoś nawala w małych sprawach, a w dużej sobie pięknie poradzi. Nie poradzi sobie z żadną.

Samoświadomość, bo nie ma ważniejszej wiedzy niż wiedza o tym, czego się chce, dlaczego tego się chce, co się czuje w konkretnych okolicznościach. Zwykle też taka obserwacja swoich uczuć idzie w parze z obserwacją uczuć innych osób, a empatia to najlepsza i chyba najmniej doceniana umiejętność.

Trzymanie języka za zębami, kiedy mówienie może ci nie służyć.

13. Ile języków znasz na poziomie komunikacji?

Tylko angielski. Znam podstawy niemieckiego i włoskiego. Bardzo chcę się nauczyć tego ostatniego i hiszpańskiego, ale tylko przy okazji.

14. Wymień trzy cechy, które najbardziej cenisz u ludzi.

Kreatywność, skromność i siłę charakteru. Większość osób, które poznaję nie ma ani jednej z tych cech.

15. Posiadasz własne mieszkanie czy wynajmujesz?

Właśnie rozglądam się za własnym, ale to straszne nudy, więc mi się nie chce :) Mimo to do końca roku powinienem być na swoim. Bardzo nie chciałem brać kredytu hipotecznego na mieszkanie i wygląda na to, że mi się uda. Niestety jeszcze nie będzie to penthouse.

16. Jakim autem jeździsz? Jakie lubisz samochody i o jakim marzysz?

Zależy jaka taksówka lub jaki autobus przyjedzie. Od kiedy rozbiłem swój samochód w styczniu nie kupowałem następnego.

Zresztą fakty są takie, że zarabiam po to, żeby dzięki pieniądzom robić coraz lepsze rzeczy i żeby mieć duży i pozytywny wkład w rzeczywistość, a nie żeby kupić sobie Lambo. (Tak, wiem, że to brzmi naiwnie i Lambo pewnie jest lepszym pomysłem.)

17. Na czym zarobiłeś swoje pierwsze poważne pieniądze?

Zaraz po skończeniu liceum pojechałem do północnych Włoch (Carpi niedaleko Modeny) i zrywałem jabłka za 4 euro za godzinę. Byłem tam trochę ponad miesiąc. Zarobiłem ponad 5 000 zł. Myślałem, że to cała fura pieniędzy.

18. Jak myślisz, czy gdyby pomysł napisania książki, następnie powstanie i sprzedaż „V poziomu” się nie pojawiły, a ty zamiast pracy nad książką poszedłbyś drogą, którą szedłeś zanim czytelnicy ci zaproponowali napisanie książki, to czy miałbyś dzisiaj dużo mniej (pieniędzy, osiągnięć, możliwości)?

Prawdopodobnie byłbym na tym samym poziomie. W najgorszej opcji byłbym już adwokatem lub radcą prawnym + uczyłbym na uniwersytecie. W dalszej perspektywie chciałbym zbudować duże prawnicze korpo.

Pieniądze miałbym trochę gorsze, ale znacznie większy prestiż, bo w Polsce jest takie podejście:
– Pracujesz na etacie i zarabiasz poniżej 3 tys. miesięcznie – „Dobrze, że masz pracę.”
– Pracujesz na etacie i zarabiasz powyżej 5 tys. miesięcznie – „Ty to jesteś zajebisty!”
– Masz firmę, prowadzisz bloga/portal albo robisz cokolwiek innego będąc na swoim i zarabiając 10 000 – 50 000 zł miesięcznie – „Aha, czyli nic nie robisz. Idź i znajdź dobrą pracę za 4 tys. zł.”
– Robisz to, co wyżej, ale zatrudniasz kilkadziesiąt osób albo kupujesz porschaka – „Skąd on wziął na to pieniądze? Może by go podpierdolić do skarbówki?”.

W Polsce niewiele osób widzi skąd się biorą pieniądze. Widzą albo małe kwoty albo tak duże, że nie da się ich ignorować. Jednocześnie nie patrzą na tysiące osób, które prowadzą przyzwoity, korzystny dla wszystkich biznes, na którym zarabiają 10 000 – 50 000 zł miesięcznie. Nie wyobrażają sobie, jak coś małego może generować takie pieniądze, bo porównują te zarobki z pensją, a nie z wysokością sprzedaży.

Obecnie mam jednego z największych blogów w Polsce. Są większe, ale w TOP 50 spokojnie bym się znalazł. Zarabiam też spoko pieniądze. Mam przyjemny styl życia i mam pozytywny wkład w życie tysięcy ludzi, a mimo to wciąż słyszę od osób, które nie mają nawet ułamka tego: „A co ty niby będziesz jutro robił?” w taki sposób jakbym wstawał rano i tylko drapał się po tyłku przez dziewięć godzin dziennie.

Nie wiem czy wiecie, ale w Polsce maserati czy porsche w większości przypadków kupują właściciele mikrofirm (czyli samozatrudnieni lub ci, którzy zatrudniają do 10 pracowników). Powody są dwa. Po pierwsze, są to zwykle młodzi ludzie, więc kieruje nimi potrzeba lansu i szybkiego dorobienia się, nawet jeśli ma to być tylko kredytowany majątek. Drugim powodem jest to, i jestem w stanie dać za to obciąć Tobie rękę, że nie chce im się już słuchać tych wszystkich tekstów: „Zosia ma staż w szpitalu, a ty nic nie robisz”. Wtedy oni kupują porschaka i wszyscy inni mogą się wypchać.

Jeśli chcesz mieć w Polsce biznes i nie słuchać, że jesteś nieudacznikiem, to musisz kupić Porsche. Tego od ciebie oczekuje społeczeństwo.

19. Czy zastanawiasz się czasem nad zmianą kierunku, krok po kroku wycofaniem Volantification i pójście w inną stronę, czy jednak planujesz przynajmniej przez kilka lat w miarę regularnie wstawiać artykuły?

Mam bardzo rozległe plany na przyszłość, ale nie chciałbym rezygnować z Vol., bo za bardzo lubię to miejsce i was. Jeśli przestanę prowadzić Vol. to dlatego, że nie będzie dało się go pogodzić z inną działalnością.

Musisz mieć również na uwadze fakt, że w pewnym momencie blogi stają się pełnoprawnym biznesem i bardzo się rozrastają zamykając w jednym miejscu wiele mniejszych. Np. razem z innym blogerem mamy wstępny plan tworzenia podcastu w zajebistej jakości. W opcji idealnej będzie zawierał on wyłącznie nasze dyskusje, ale będzie sponsorowany przez wybraną dużą, globalną markę. W ten sposób będę prowadził genialną audycję, za takie pieniądze, jakich pewnie nie dostałbym w radio, a to wszystko na blogu dając słuchaczom darmową jakość. Czy jest piękniejszy model biznesu?

To tylko przykład, bo za pomocą bloga można zrealizować fantastyczne cykle edukacyjne, szkolenia, imprezy masowe, pomagać czytelnikom realizować fajne marzenia, tworzyć platformy ułatwiające wszystkim życie i wciąż dawać lepszą merytorycznie treść.

Można to zrobić w ramach bloga i można to zrobić bez niego, ale na razie wszystkie moje życiowe plany związane są z Vol.

20. Kiedy otworzysz forum i czy masz w planach otworzyć?

Myślałem o tym, ale sam nie wiem.

21. Jak wybierasz przedsięwzięcie w które warto zainwestować pieniądze i czas?

Wszystko, co robiłem i planuję robić, przechodzi tekst pytania: „Czy mi tego brakuje? Czy będę szczęśliwszy mając to? Czy chciałbym idąc ulicą wejść do takiego miejsca albo kupić taki produkt?”.

Prawda jest taka, że wszystko, co robię, robię dla siebie. Jak pisałem książki to pisałem je takie, jakie sam zawsze chciałem przeczytać, a nie mogłem, bo wszyscy pisarze zawierali w swoich same ogólnikowe smuty. Jeśli to, co robię podoba się innym osobom to ekstra. Jeśli nie, to przynajmniej ja jestem bardziej spełniony.

Robisz coś, przy czym czujesz się jak dzieciak i zapraszasz do zabawy innych. Na tym polega twórczość i kreatywność.

22. Jeśli dobrze pamiętam kiedyś wspominałeś, że napiszesz książkę (lub wpisy, mogę się mylić) dotyczące prowadzenia biznesu, kreowania własnej marki, zaistnieniu w branży, która nas interesuje. Dalej masz to w planach, jeśli tak to kiedy można się tego spodziewać (wiem, że szczegółowe określenie jest nierealne, ale musiałem zadać to pytanie).

Tak, dalej chcę to zrobić. Jestem przekonany, że to będzie najlepsza książka jaką być może kiedykolwiek napiszę, ale ona będzie miała mocne zacięcie biznesowe, a ja nie chciałbym być osobą, która pisze książkę o pieniądzach, chociaż zarabia jakieś ochłapy albo która zarabia dużo, ale cały biznes opiera się na jej osobistej pracy.

Z tego powodu prawdopodobnie napiszę ją za dwa, trzy lata. Do tego czasu uruchomię całkowicie nową gałąź mojego biznesu, nad którą cały czas pracujemy, zapewnię międzynarodową sprzedaż moich książek, wejdę na całkowicie inny poziom marketingu internetowego, zwiększę liczbę współpracowników/pracowników do przedziału 20-99 i zrealizuję kilkanaście dużych kampanii reklamowych. Kulczykiem nie będę (Michałem Sadowskim z Brand 24 już bardziej), ale i tak 90% społeczeństwa będzie potencjalnym targetem książki. Taki jest plan i wtedy będzie miało to sens.

Aha, i książkę napiszę najprawdopodobniej w Brazylii.

23. Co byś powiedział (nauczył, przekazał) swojemu dziecku (gdybyś je miał i było pełnoletnie) gdyby Ci został tylko jeden dzień życia?

Pierdol wszystkich i jeśli już coś robisz, to dawaj z siebie 100%.

24. Tekst, który określiłbyś jako swoje motto przewodnie?

„Pierdol wszystkich i jeśli już coś robisz, to dawaj z siebie 100%.” Volant

25. Mam nadzieję, że mając 23 lata tak samo jak ja nie wiedziałeś jak będzie wyglądać twoje życie, co nie?

Nie. Wiedziałem tylko, że będzie piękne. Dzisiaj wciąż nie wiem jak będzie wyglądać moja przyszłość, ale moje przeczucie nie zmieniło się ani trochę.

26. Czy planujesz wyprowadzić się z Polski? Jeśli tak to gdzie?

Nie w najbliższym czasie. Natomiast kiedyś chciałbym zamieszkać gdzieś nad Morzem Śródziemnym albo gdzieś we Włoszech.

27. Czy lepiej jest walczyć ze stoma końmi wielkości kaczki czy jedną kaczką wielkości konia?

Proste, że ze stoma końmi wielkości kaczek. Tak samo łatwiej wejść na 100 pagórków, niż na jeden Mount Everest. Inna sprawa, że wchodząc na Everest można nauczyć się więcej, niż zaliczając sto górek.

Zobacz pozostałe części cyklu:

Wirtualne uzależnienia, podróże i osoby, których nie lubię. Pytania do Volanta cz. 1

Między słowami. Pytania do Volanta cz. 3

Rozmowy o miłości o trzeciej nad ranem. Pytania do Volanta cz. 4

Psst! Psst! Dołącz też do obserwujących bloga na facebooku lub instagramie.