Moi rodzice kochają zajmowanie się ogrodem. Pewnie dlatego będąc dzieckiem też miałem swój mały ogródek. Hodowałem w nim sałatę, ale nigdy nie urosła wystarczająco duża, żeby ją jeść. Co innego rodzice. Oni mają talent i tyle roślin, że nie powstydziłaby się tego mała szkółka ogrodnicza, a dnie spędzają sprawdzając czy trawa jest równo zielona. Ot takie sielskie życie – zieleń, słońce, zapach kwiatów, ławeczka, piwko i sąsiedzi. Taka miniatura Edenu.
Ogrodnictwo to hobby, ale płynie z niego jedna konkretna rada na temat relacji międzyludzkich: „Wokół chwastów się nie plewi, nie podlewa się ich ani nie nawozi. Chwasty się wyrywa.”
W swoich kontaktach z innymi, ludzie mają stale skłonność do przeginania w jedną stronę. Albo wszystko albo nic. Albo kochają wszystkich albo mówią: „Lubię nienawiść, bo jest za darmo”. Albo wpuszczają do swojego życia każdego, łącznie z chwastami, albo nikogo.
Świat tak nie wygląda – mniej więcej 80% osób, które spotkamy na naszej drodze, to naturalnie wspaniali, serdeczni i pomocni ludzie. Może nie zawsze mają wszystko poukładane w życiu tak jak należy, ale nie chcą nam zrobić krzywdy. Prawdopodobnie nie życzą nam źle i nawet niezbyt często robią te wielkie oczy osób, które nie zrozumiały dowcipu. Owszem, mogą sobie nie radzić w pewnych rzeczach, nie rozwijać się albo nie wiedzieć kim był Bolesław Chrobry. To nie problem, bo ty też nie jesteś idealny. Ja też nie.
15-19%, to osoby, które musimy postarać się polubić. Każdy ma za sobą jakąś historię albo określony styl myślenia. Wystarczy poznać podstawy komunikacji i wykazać się „podejściem”, żeby mieć z nimi dobre kontakty. Bardzo często okazuje się też, że są to osoby z olbrzymim potencjałem. To takie wulkany pomysłów – trochę ich się pobudzi, a oni zaczynają je z siebie wyrzucać. I to właśnie w tym przypadku najbardziej liczy się otwartość, cierpliwość i umiejętność zauważania w każdym najlepszych cech. Warto, bo lepiej chodzić z kimś na piwo i krakersy zamiast marudzić jaki to jest zły i aspołeczny.
Ale też nie ma się co oszukiwać, każdy ma lub miał w swoim otoczeniu osoby, które trzeba uznać za chwasty. Nie ma ich dużo – od 1-5% populacji. Tyle wystarczy, żeby swoim podejściem do życia, niszczyli nasze. Ich cechą charakterystyczną jest to, że hamują, podcinają skrzydła, obracają w gruz plany albo chcą nas wykorzystać lub zdołować.
Jednym z nich może być twój chłopak, dziewczyna, przyjaciółka, współpracownik, sąsiad albo ktoś z rodziny. Trudno. Jeśli ktoś sprawia ci problemy wysysając emocjonalnie i sprawiając że masz ochotę walnąć go w twarz, mimo twoich starań, zrozumienia i posiadania umiejętności interpersonalnych na wysokim poziomie, to jest to chwast. Nie pytaj więc: „Jak ułożyć sobie relacje z toksycznymi ludźmi?”, bo to tak jak pytać: „W jaki sposób uprawiać chwasty?”. Nie dlatego, że się nie da, ale dlatego, że trud jaki się w to wkłada, jest niewarty efektu. Nawet wspaniale dbając o oset, on wciąż będzie kłuć, a nie dawać jabłka.
Nigdy też nie mów, że rodziny, znajomych albo miejsca, w którym się żyje, się nie wybiera, bo to nieprawda. W życiu najpiękniejsze jest to, że zawsze mamy wpływ na to, kto jest w naszym otoczeniu. Przy odrobinie starań możemy je dowolnie kształtować. Na świecie jest 7 miliardów ludzi i angażowanie się w jedną, mocno kulawą relację sprawia, że odbieramy sobie szansę na taką, która jest przyjemna, inspirująca i wieje świeżością.
Dlatego w ogrodzie chwastów się nie uprawia mając nadzieję, że kiedyś zmienią się truskawki. Chwasty się usuwa, robiąc miejsce dla kogoś, z kim będzie fajniej.