W 1980 r. psycholog z University of Pennsylvania, Richard Solomon stworzył teorię procesów przeciwstawnych. Zgodnie z nią za emocjonalne korzyści „płacimy” emocjonalnymi kosztami. Skacząc pierwszy raz ze spadochronem jesteś przerażony, ale kiedy znów dotkniesz ziemi poczujesz euforię, która zrównoważy wcześniejszy strach. Narkotyczny haj zostanie zrównoważony przez bolesny zjazd, tak jak zakrapiana impreza przez kaca. Im mocniej się zakochasz, tym bardziej będzie to dla ciebie wyjątkowe, ale podczas rozstania poczujesz się tak, jakby ktoś rzucił tobą o ziemię i połamał wszystkie 206 kości.
W ten sposób organizm dąży do homeostazy – punktu, w którym równoważą się zalety i wady.
Ta teoria, stworzona początkowo dla emocji, znajduje swoje zastosowanie również do naszych wyborów.
Działa to w ten sposób, że Andrzej idzie do pracy za 3 000 zł, pewnie nigdy nie kupi mieszkania za gotówkę i nie przepada za swoim kierownikiem, ale wraca po ośmiu godzinach i jest psychicznie wolny. Za to Zenon zakłada firmę, wkłada w nią wszystko, co ma, mierzy się z ryzykiem, że będzie ona wśród tych dziewięciu na dziesięć firm, które padają, bez przerwy czuje się tak, jakby był w pracy, ale wraca do domu zarabiając 15 000 zł. Zenon chciałby mieć takie poczucie bezpieczeństwa, jak Andrzej, a Andrzej takie pieniądze, jak Zenon.
To nie znaczy, że któryś z nich ma lepsze życie. Po prostu wybrali określone korzyści i ich określone konsekwencje. Mogą sobie nawzajem zazdrościć, ale obaj wychodzą na zero.
Wiesz dlaczego tak często ludzie myślą inaczej? Bo gdyby wziąć kartkę, podzielić ją na pół i po lewej stronie napisać: „Co posiadam i na co mam wpływ?”, a po prawej: „Czego nie posiadam (a co mają inni) i czego nie mogę zmienić?” to zwykle okazałoby się, że patrzą tylko na prawą stronę. Mentalnie biczują się swoimi brakami. Wpatrują się w listę szans, które odeszły, odtwarzają w myślach żenujące sytuacje i bez przerwy zazdroszczą patrząc na Kaśkę, która ma lepszy tyłek i Grześka, który kupił sobie Audi z salonu i teraz ma w dupie używanie kierunkowskazów.
Dzięki temu myślą: „Łał! Chciałbym być na jego miejscu!”. Nie widzą jednak tego, że chcieliby mieć tylko plusy czyjejś rzeczywistości bez jej minusów. Postępując w ten sposób przymykają oko na korzyści swoich wyborów. Myślą, że trawnik sąsiada jest zieleńszy, ale stoją zbyt daleko, żeby zauważyć rosnące w nim chwasty.
Jednak ludzi nie różnią trawniki, które mają. Różnią ich dwie rzeczy:
Pierwszą są priorytety.
Wybory, których dokonują. Decyzje czy wolą czytać Pudelka czy książki, dzięki którym będą żyć lepiej. Czy wolą wyjść na miasto czy spędzić dzień w łóżku oglądając seriale. Czy będą uczyć się i pracować bez względu na to, czy będzie im się opłacać, czy stwierdzą, że nie warto.
Drugą jest ich postawa.
Czy biorą odpowiedzialność za swoje wybory lub brak tych wyborów? Jeśli spojrzysz na ludzi dookoła to u większości z nich zauważysz strach o to, czy coś ich nie omija i brak pewności, że żyją tak, jak powinni to robić (jakby w ogóle dało się na to odpowiedzieć). Tylko niektórzy oceniając swoją rzeczywistość czują spokój i są w stanie szczerze powiedzieć: „Mam to, co wybrałem”.
Wiesz jak możesz zmierzyć swoje bogactwo? Zgodnie z teorią procesów przeciwstawnych odpowiedź brzmi – tak, jak chcesz. Liczy się tylko to, według jakiego kryterium oceniasz swoje bogactwo. Przyjaciółmi, dolarami, wspomnieniami, uśmiechami i mądrością swoich dzieci? Wbrew temu, co mówią media, ja lub ktokolwiek inny, to są równorzędne wybory. Wiesz dlaczego? Bo świadomie wybierając jedno kosztem drugiego, jednocześnie mówisz: „To jest dla mnie ważniejsze”. To nie rezygnacja – to wymiana.
To dokładnie tak, jak w tej bajce Tima Ferrisa o rybaku, który mieszkał w meksykańskiej wiosce i łowił tuńczyki. Spotkał go amerykański biznesmen i zdziwiony, że Meksykanin pracuje tak mało, zapytał, co robi z pozostałym czasem:
– Długo śpię, trochę wędkuję, bawię się z dziećmi, w czasie sjesty odpoczywam z moją żoną Julią, co wieczór idę do miasta, gdzie popijam wino i gram z amigos na gitarze. Żyję pełnią życia i jestem bardzo zajęty, senor – odpowiedział rybak.
Następnie Amerykanin zdziwiony jego lenistwem zapytał dlaczego nie zacznie łowić więcej ryb, sprzedawać ich bez pośredników, a następnie nie kupi więcej kutrów rybackich i nie założy własnej przetwórni. Wytłumaczył mu, że w ciągu dwudziestu kilku lat byłby bardzo zamożnym człowiekiem i w końcu będzie mógł zrobić ofertę publiczną, sprzedać akcje i zarobić miliony.
– A co potem? – zapytał Meksykanin
– Potem możesz przejść na emeryturę, przeprowadzić się do małej rybackiej wioski nad brzegiem morza długo spać, trochę wędkować, bawić się z dziećmi, spędzać z żoną sjestę, a wieczorami wychodzić do miasta, by napić się wina i pograć na gitarze z przyjaciółmi…
Nie wiem czy ta historia się kiedykolwiek wydarzyła, ale rybak czuje w niej spokój, bo z puli wszystkich możliwych działań, wybrał te, z którymi czuł się najszczęśliwszy. Miał świadomość, że może być multimilionerem, wyjechać do innego kraju albo wybrać którąś z tysięcy pozostałych możliwości, ale on wybrał łowienie kilku tuńczyków dziennie, spędzanie czasu z rodziną i granie na gitarze z przyjaciółmi.
Liczy się tylko to, żeby nie dać wmówić sobie, że jest tylko jedna droga i nie możesz wybrać innej. Bo zawsze możesz i zawsze będziesz spotykał ludzi, którzy taką wybrali, a jeśli będziesz wystarczająco zgorzkniały, to będziesz im zazdrościć.
Nie ma tu wyborów lepszych i gorszych tak długo, jak długo żyjesz życiem, które sobie wybierasz i nie stajesz się małym, wrednym skurwysynkiem, który zrzuca winę za swoje niepowodzenia i powtarza w kółko: „Inni mają łatwiej”, „Nie znasz mojej sytuacji”, „Gdybym miał tylko milion złotych…” nie widząc, że brak wyboru też jest wyborem.
Jeśli natomiast nim jesteś, to nie powiem ci żebyś przestał zachowywać się jak ktoś, komu zabrano marzenia, bo jedyną osobą, która to robi, jesteś ty sam (chociaż to prawda). Zadam ci za to najpierw dwa pytania zamknięte, a później dwa pytania otwarte.
Czy to twoje życie?
,
Czy jest takie jak chcesz mieć?
,
Co możesz zrobić, żeby przybliżyć się do takiego życia, jakie chcesz mieć?
,
Jak to zrobisz?
Te pytania pokazują ci nie tylko to, co masz, czego chcesz i co możesz teraz zrobić, żeby to osiągnąć. One przede wszystkim pokazują ci, że możesz się nad sobą użalać, ale nigdy nie jesteś w sytuacji, w której masz zerowy wpływ na swoje życie.
To tylko od ciebie zależy, co zrobisz z tymi odpowiedziami. Nawet jeśli wolisz oszukiwać się, że jest inaczej.