W świecie rozwoju osobistego, produktywność to działania, które bezpośrednio prowadzą do realizacji celów.

To prosta definicja, ale wcale nie jest łatwa. Prawdopodobnie dlatego Dwight Eisenhower, generał i późniejszy prezydent USA stworzył schemat kategoryzowania działań. Dzięki niemu łatwo można odróżnić zajęcia produktywne i nieproduktywne. Dzisiaj nazywa się go „macierzą Eisenhowera” (omawiam ją dokładnie w książce „Projekt Przyszłość”).

Jakie działania są produktywne?

Eisenhower za najważniejsze działania uznał te, które są ważne i pilne. Musisz je wykonywać, bo najczęściej mają ściśle określony termin wykonania i dzięki nim przesuwasz się w kierunku swoich celów. Kiedy pracując zadasz sobie pytanie: „Czy dzięki temu, co robię, będę żył lepiej?”, to w przypadku produktywnych działań odpowiedź zawsze brzmi: „Tak!”.

W firmie takimi działaniami jest rozwój produktów i sprzedaż. W życiu osobistym umawianie się na randki, żeby znaleźć partnera albo remont mieszkania, żeby stworzyć sobie lepsze warunku do życia.

Ideałem byłoby robić same rzeczy z tej kategorii. Możesz je wykonywać bardziej lub mniej skutecznie. Problem w tym, że nikt nie jest maszyną. W końcu dochodzi do tego, że trybiki, które się w nas kręcą, ocierają się o siebie z metalicznym zgrzytem i nie chcą ruszyć dalej. Brakuje ci inspiracji. Czujesz, że jedziesz na oparach benzyny. Twoje ciało odmawia ci posłuszeństwa.

Wtedy pojawia się kluczowe pytanie:

Co robić, kiedy brakuje ci sił na produktywność?

Eisenhower dostrzegał ten problem. Wiedział, że jeśli chcesz, żeby twoje zgrzytające trybiki zaczęły się gładko zazębiać, potrzebujesz smaru.

Tym smarem są czynności ważne, ale niepilne, czyli takie, które wykonujesz i nie widzisz z nich bezpośrednich korzyści, ale które są ogromnie ważne długoterminowo. Jeśli miałbym je do czegoś porównać, to działałyby jak nawożenie pola i zapobiegałyby jego wyjałowieniu. Dzięki nim utrzymujesz się w pionie, masz więcej siły i energii. Jesteś skuteczniejszy.

Plusem ich wykonywania jest to, że chociaż nie prowadzą bezpośrednio do celu, to dzięki nim, jesteś w stanie skutecznie działać. Aha, i zazwyczaj są super przyjemne. Czy można chcieć więcej?

Co robię, kiedy nie mam siły na pracę?

Wiem, że nie lubisz marnowania czasu, ale co zrobić jak nic się nie chce? Osobiście lubię chodzić spać z myślą, że zrobiłem dla siebie coś dobrego. Zajmuję się pisaniem i biznesem online, więc po pierwsze, wybieram zajęcia, które mi się przy tym przydadzą. Po drugie, biorę się za działania, które utrzymują mnie i moje życie w dobrej ogólnej formie. Pośrednio jedne i drugie korzystnie wpływają na moją produktywność.

Czym konkretnie się zajmuję?

1. Ćwiczę – bardzo dobrze sprawdza się bieganie, skakanie na skakance i gra w kosza. Pozwala to odpocząć umysłowi, utrzymuje ciało w dobrej kondycji, wzmacnia układ odpornościowy i kształtuje zaufanie do siebie. Aktualnie biegam cztery razy w tygodniu pokonując łącznie około 30-40 kilometrów.

2. Rozmawiam z dalszymi znajomymi – ilość i jakość relacji rządzi, bo to od niej zależy w największym stopniu zarówno ilość zarabianych pieniędzy, jak i poczucie szczęścia. Wiecie już jak ważne jest posiadanie szerokich sieci kontaktów, a przy okazji, kto nie lubi rozmawiać z innymi? Jesteśmy przecież gatunkiem stadnym i dotyczy to także introwertyków.

3. Czytam książki – szczerze mówiąc, nieważne czy są to powieści czy poradniki, bo oba rodzaje książek potrafią dać dużo inspiracji, nowe spojrzenie i poszerzyć zasób słownictwa. Najlepiej jest je mieszać. Dobrym pomysłem jest czytanie ich w proporcji 1:1, a żeby nie być gołosłownym polecam na początek „Rozbitka” Chucka Palahniuka i „Dawaj i bierz” Adama Granta.

4. Zaglądam na swoją listę interesujących blogów – pozwala mi to trzymać rękę na pulsie, patrzeć jak radzi sobie konkurencja i pochłaniam świetne treści. Same korzyści!

5. Idę na imprezę – wspaniała rzecz dla nawiązywania kontaktów i poczucia się dobrze.

6. Zajmuję się sobą – jem coś dobrego, idę na spacer albo jadę na wycieczkę. Wiem, że brzmi to jak banał, ale to kluczowa rzecz dla dobrego samopoczucia. Julia Cameron zajmująca się tematem kryzysu twórczego artystów, uważa że jest to jedna z czynności, która pozwala znów poczuć radość z życia.

7. Oglądam filmy/seriale – istnieją filmy, które są fantastycznie nagrane, ale tak dołujące, że ma się ochotę kupić gruby sznur i poszukać żyrandola. Ja ich nie oglądam. Nie rozumiem też osób, które lubią smutne historie, opowieści o ludziach, którzy nie radzą sobie z emocjami i innego typu nieszczęśnikach. Za wesoło wam na co dzień? Ja lubię produkcje, które są jednocześnie w miarę ambitne i podnoszą mnie na duchu. Swoją listę takich filmów opublikowałem >TUTAJ<, a filmów motywujących >TU<. Przy okazji, pomagają mi one w lepszym konstruowaniu opowieści.

8. Jem razem z kimś – do zasady „Nigdy nie jedz sam”, dorzuciłbym jeszcze jedną: „Jak najczęściej zamawiaj nowe potrawy” – zawsze się czegoś ciekawego nauczysz.

9. Przeglądam magazyny dla mężczyzn – warto zaglądać w szczególności na te zagraniczne na czele z GQ, które nie ma polskiego wydania. Warto, bo chociaż są pełne komercji, to i tak można znaleźć coś interesującego albo chociaż popatrzeć na dobre zestawienia ubrań. Dlaczego to jest ważne? Bo pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz.

10. Planuję przyszłość – planowanie jest super! Wspomniany już Dwight Eisenhower nie wierzył w plany (rzeczywistość za szybko się zmienia, żeby miały sens), ale wierzył w planowanie. Dzięki niemu dokonujesz gruntownej analizy tego, co masz, tego, co chcesz mieć i różnych czekających cię scenariuszy. Jeśli przerobisz te sytuacje w swojej głowie, to później działasz skuteczniej, bo wiesz co robić.

11. Obcuję ze sztuką – idę na koncert, na czasową wystawę w muzeum, przeglądam prace grafików na Pintereście oraz zdjęcia influencerów na Instagramie, szukam nowej muzyki na YT albo fotografuję. Lustrzankę mam od lat i chociaż pewnie nigdy nie będę zawodowym fotografem, to robię coraz lepsze zdjęcia.

12. Gram w szachy – nie dość, że uczę się wygrywać, to jeszcze dbam o mózg, a moje zdolności logicznego myślenia szybują w górę. Według badań, świetnie sprawdzają się też w tym celu gry typu Scrabble.

13. Wyjeżdżam – to jest zawsze inspirujące. Podczas takich wyjazdów jestem najbardziej produktywny, a na najlepsze pomysły biznesowe lub życiowe prawdy wpadłem pomiędzy wysiadaniem na dworcu, a drugą butelką wina. Zazwyczaj nawet nie trzeba jechać daleko. Często wystarczy pojechać za miasto, nad jezioro albo na wieś. Przyznaj się, jak daleko od siebie masz zamek, w którym nigdy nie byłeś, winnicę, plażę albo podobno cudowną cukiernię?

14. Usuwam śmieci z komputera – to zawsze się przyda, jeśli podobnie jak ja mówisz: „Dom mój, gdzie laptop mój”. Przeglądam również zakładki, w których mam linki do filmów i tekstów do przeczytania w wolnym czasie. Usuwam zbędne pliki. Tworzę przejrzystą strukturę folderów.

15. Gotuję – Robię to z kilku powodów. Bo lubię. Bo warto zadbać o to, co się je. Bo najładniejsze dziewczyny najchętniej pomagają w kupowaniu różnych składników w supermarkecie. Bo może w pokoleniu twojego ojca fajnie było być gościem, który przypala nawet wodę na herbatę, ale dzisiaj, nic nie robi lepszego wrażenia, niż fajny facet, który potrafi dla niej zrobić niezły makaron.

Te wszystkie czynności utrzymują mnie w dobrej formie fizycznej i psychicznej. Nie robię dzięki nim nic konkretnego, ale poświęcając na nie czas, mogę dużo lepiej funkcjonować.

A ty co robisz, kiedy nie masz siły na produktywność?

.

Psst! Psst! Dołącz też do obserwujących bloga na facebooku lub instagramie.