Stawianie granic to wyjątkowo modny temat i nie ma się czemu dziwić, bo jak tego nie robisz, to spełniasz cudze oczekiwania zamiast własnych i budujesz relacje, w których właściwie nie chcesz być.
Jeśli nie wiesz czym są granice, to najłatwiej jak wyobrazisz sobie, że jest to krąg, w którym zamykają się twoje cele, wartości, poczucie bezpieczeństwa i szacunek do siebie. Kiedy ktoś w tę sferę wchodzi w brudnych butach i bez zaproszenia, to jest to moment żeby powiedzieć: „Hej! Przekraczasz granicę!”, „Nie podoba mi się to, co robisz”, „To nie jest dla mnie ok”.
Jak stawiać granice? Trzy zasady
Stawianie granic to nic innego jak mówienie o swoich oczekiwaniach, priorytetach i tym, kiedy przestajesz czuć się komfortowo. Jak powinno się to robić?
Zasada 1: Stawianie granic zaczyna się od razu
Wyjątkowo częstym źródłem problemów w relacjach jest to, że akceptuje się rzeczy, których tak naprawdę nie chce się akceptować.
On ma żonę, jest agresywny, nie chce się wiązać, ma problemy z uzależnieniami.
Ona ma rozchwianą psychikę, jest żywym przykładem wyuczonej bezradności, lubi dramaty, jest zazdrosna i zaborcza.
Tobie to nie pasuje, ale zaczynasz myśleć o potencjale tego związku i stwierdzasz, że zobaczysz jak to się rozwinie. Może ona zostanie nagle guru przedsiębiorczości, on naprawdę zostawi żonę, a ktoś, kto nie widział potrzeby, żeby nad sobą pracować przez poprzednie 25 lat, teraz się zmieni.
Problem w tym, że szanse na to są ekstremalnie małe, a dodatkowo nie mówiąc, że ci to nie pasuje, w praktyce wyrażasz zgodę na ten układ. Naprawdę chcesz to zrobić? Bo jak nie, to musisz o tym powiedzieć od razu, kiedy poczujesz, że dzieje się coś, czego nie akceptujesz.
Zasada 2: Stawianie granic nie wymaga uzasadniania
Wyobraź sobie, że przychodzi do ciebie uwielbiana przez ciebie ciocia. Pięć dych na karku, zaliczony rozwód, pierwszy mąż ją zdradzał, drugi jest alkoholikiem, a wciąż coś jej podpowiada, że naprawdę nieźle zna się na związkach. Teraz daje ci rady jak masz sobie poukładać życie.
W tym momencie masz ochotę powiedzieć jej, żeby lepiej ułożyła własne i przy okazji przypomnieć jej wszystkie dotychczasowe niepowodzenia.
To jest jakaś tam forma postawienia granicy, bo do cioci raczej dotrze, że nie chcesz o tym mówić. Tylko że celem stawiania granic nie są kłótnie i przerzucanie się argumentami, tylko mówienie o tym, co się dla ciebie liczy.
Kiedy ktoś ci sugeruje zrobienie czegoś spoza twoich obowiązków, wystarczy powiedzieć, że masz inne plany. Ciotce można odpowiedzieć, że to twoja prywatna sprawa i takie stwierdzenie całkowicie zamyka temat.
Nie musisz uzasadniać swoich granic, licytować się z innymi, kto ma lepsze granice albo się tłumaczyć. Jeśli to, co robisz jest wynikiem twojej świadomej decyzji, to nic nikomu do tego. Kropka.
Zasada 3: Granice stawia się zdecydowanie
Miałem kiedyś parę współlokatorów. On cyklicznie zakładał sobie konta na portalach randkowych, a kiedy ona się o tym dowiadywała, to robiła mu awanturę. Powtarzała, że nikomu nie da się tak traktować, a on przepraszał. Wtedy ona mu wybaczała, a za jakiś czas procedura się powtarzała.
Ona myślała, że stawia granice pod tytułem „Mamy siebie na wyłączność i nie rozglądamy się za nikim innym”, ale w rzeczywistości rzucała słowa na wiatr. Jedynym kosztem przekraczania jej granic była konieczność kupienia bukietu róż z Lidla i powiedzenie: „Już nigdy tego nie zrobię”.
Tylko że warto mieć świadomość, że granice to nie jest coś o czym się mówi, ale też coś, czego jest się w stanie bronić, jeśli nikt ich nie respektuje.
W wielu okolicznościach jest to oczywiste.
Jak nie dostajesz wynagrodzenia za pracę, to szukasz innej pracy.
Jak chcesz się rozwijać, a w swojej firmie możesz co najwyżej robić kawę z mlekiem zamiast americano, to szukasz innych możliwości.
Jak chcesz monogamicznego związku, to kiedy druga osoba potrzebuje do szczęścia seksu z innymi osobami, to możesz o tym porozmawiać raz czy dwa, ale jak to nie działa, to odwracasz się na pięcie.
Sprzeczać to można się o to, czy wieszać papier toaletowy listkami do ściany czy na zewnątrz, czy na wakacje jechać w góry czy nad morze albo jak wykończyć mieszkanie, ale w fundamentalnych kwestiach trzeba się zgadzać lub rozstać.
Dlaczego tak dużo osób ma problem ze stawianiem granic?
Tak przedstawione stawianie granic brzmi łatwo, ale niewielu osobom przychodzi to naturalnie.
Niektóre osoby nie bardzo wiedzą, czego chcą, więc ulegają ludziom, których oczekiwania są bardziej precyzyjne. Bywa też, że uważają cudze potrzeby za bardziej uzasadnione a dbanie o siebie za zbrodnię. Sądzą na przykład, że rodzice i krewni mają prawo wtrącać się w ich życie osobiste albo że pracownicy z dziećmi mają większe prawo do odpoczynku, tak jakby sami byli gorszym gatunkiem ludzi.
Jednak najczęstszy powód jest taki, że nie rozumieją na czym polega tworzenie relacji. Wyznają absurdalny pogląd, że chodzi w nich o dopasowywanie się i walkę. Kiedy więc ktoś nie chce zrobić w ich kierunku nawet małego kroku, to oni muszą zacisnąć zęby i pokonać całą drogę.
Tylko że tak nie jest. Ludzie są różni. Potrafią chcieć zupełnie innych rzeczy. Mogą być fantastycznymi osobami, ale o potrzebach, które będą się rozjeżdżać z twoimi priorytetami jak łapki szczeniaczka na śliskiej podłodze.
Jedną z rzeczy, które każdy powinien zrozumieć jest ta, że stawiając granice i odpuszczając sobie takie osoby, nic się nie traci. Przeciwnie – robiąc to, budujesz życie, które naprawdę chcesz mieć, a to, że nie wszyscy się w nim zmieszczą, to naprawdę nie jest twój problem.
Wiesz dlaczego? Bo nie jesteś dla wszystkich, a twoim zadaniem nie jest dopasowywanie się do potrzeb innych.
Twoim zadaniem jest przesiewanie rzeczywistości w poszukiwaniu ludzi, rzeczy i doświadczeń, które pozwolą ci być bardziej sobą.