Przepisów na życie jest dostępnych więcej niż przepisów na sernik z malinami. Jeśli chce się zostać aktorem, specjalistą ds. marketingu, bokserem albo fotografem to można wyciągać poradniki, audiobooki i filmy z przepastnego worka możliwości, na którym widnieje obietnica: „Teraz wszystko będzie prostsze”.

Tylko, że prawie nikt nie czyta napisu pod nagłówkiem wykonanego drobnym drukiem, który stwierdza, że człowiek jest głupi. Przy czym pisząc „człowiek” mam na myśli mnie, ciebie, twoją siostrę i twojego najlepszego kumpla. A głupi jest dlatego, że wydaje mu się, że wiedza specjalistyczna, dwa fakultety i płynne mówienie po koreańsku załata braki w podstawowych schematach myślenia.

Wiesz dlaczego ludzie, którzy na to nie zasługują mają życie ciężkie jak w ruskiej bajce? Nie dlatego, że czegoś im brakuje. Nie dlatego, że nie mają szczęścia. Nie dlatego, że są za mało zdolni, atrakcyjni albo przebojowi. Dlatego, że komplikują je sobie na własne życzenie. Jak?

1. Przez psucie dobrego.

Są osoby, które spędzają życie uganiając się za ideałami. Idealną pracą, idealnym uśmiechem, idealnym smakiem pizzy i idealnymi perfumami na szyi, co zwykle kończy się tym, że idą przez życie z rozczarowaniem wypisanym na twarzy.

Są mężczyźni, którzy pójdą do łóżka z modelką i wyjdą od niej wkurwieni, bo miała krostki na tyłku, a dziewczyny na teledyskach Pitbulla ich nie miały.

Są kobiety, które w pogoni za idealnym mężczyzną zamienią poczucie szczęścia, na obietnicę, że mogą być jeszcze bardziej szczęśliwe jeśli on będzie mniej pracował, trochę bardziej się nią przejmował i mniej mówił o koleżankach, nie wiedząc, że wtedy nie będą kochać go tak bardzo.

Jest ci dobrze? To postaraj się, żeby było jeszcze lepiej. Poprawiaj to tak długo, aż w końcu to stracisz i załamiesz rączki, bo jednak wcześniej było lepiej, ale droga powrotna już zniknęła.

2. Przez szukanie trudnych opcji.

Życie to nie artystyczny happening podczas którego ludzie zamknięci w jednym pokoju usiłują bawić się w telepatów, patrzą na nas i usiłują odgadnąć o co też nam może chodzić.

Kiedy słucham ludzi, jestem pod wrażeniem tego, jak bardzo potrafią ignorować najprostsze rozwiązania. Bohaterowie współczesności, którzy napiszą złośliwą recenzję restauracji na jej fanpejdżu, ale nie złożą reklamacji menadżerowi.

Dlatego zdradzę ci sekret – każdy dla siebie jest głównym bohaterem historii, którą przeżywa i robiąc to, nie zwraca uwagi na osobę, która stojąc w kącie marzy o tym, żeby ją dostrzegł. Nie dlatego, że ma ją gdzieś, ale dlatego, że nie tylko nie wie, czego oczekuje, ale często nawet nie wie o jej istnieniu.

Chcesz dostać kanapkę, to mówisz, że chcesz kanapkę. Chcesz się spotkać to zapraszasz. Masz pytania? To pytasz, a nie myślisz, że jakoś sobie poradzisz. Nie lubisz czyjegoś zachowania to mówisz to tej osobie, a nie swojej przyjaciółce albo kumplowi. Kropka.

3. Przez nieakceptowanie dokonanego.

A więc mówisz, że masz za duży nos? Ojciec bił cię kablem? Mama nigdy nie powiedziała, że cię kocha? Nie wyglądasz jak David Beckham, ani nie śpiewasz jak Victoria? Odniosłeś kontuzję, która przekreśliła twoje szanse na bycie zawodowym sportowcem?

Przejmujesz się tym i lepiej byłoby, gdyby to się nie stało? Pewnie masz rację. Nie powiem ci, że przesadzasz, ani żebyś zobaczył w tym pozytywne strony. Są sytuacje, z których nie da wyciągnąć się nic, które niczemu nie służyły i które są najczystszą formą bezsensu. Podsumowuje się je jednym słowem: „Chujowo”.

Tylko, że czasem najlepsze co można powiedzieć to: „Pies to jebał!”. Jeśli wszedłeś w kupę, to nie możesz w nią odwejść. Jedyne co możesz to wytrzeć ją o trawę i pójść dalej wciąż czując smród, ale wiedząc, że nie będzie trwać wiecznie.

4. Przez akceptowanie nieakceptowalnego.

Jego agresji. Jej niewierności. Albo jej agresji i jego niewierności. Słów: „szmato”, „idioto”, „nic ci się nigdy nie uda”. Braku wdzięczności i lojalności. Miejsc, zjawisk i ludzi, których nigdy nie zapisałbyś na liście w kategorii: „Przeżyć to przed śmiercią”. Są rzeczy, których się nie akceptuje i których się nie wybacza. Jeśli to robisz, to nie tylko godzisz się na obecność tych rzeczy w swoim życiu, ale również naklejasz sobie na czole naklejkę z napisem: „Traktuj mnie źle i tak to zaakceptuję”.

Nie dostajesz tego na co twoim zdaniem zasługujesz? To idź tam gdzie to dostaniesz.

5. Przez naprawianie nienaprawialnego.

Są sytuacje, o które trzeba walczyć. Jeszcze więcej jest tych, które trzeba sobie odpuścić, bo nie da się ich naprawić. Nie jest to wyraz tchórzostwa albo braku zaangażowania. To zastosowanie zasady, że jeśli kopie się pod sobą dołek, to pierwsze co trzeba zrobić to przestać kopać, a później z niego wyjść.

6. Przez ignorowanie ważnego.

Według Eisenhowera są rzeczy pilne, ale mało ważne i ważne, ale nie pilne.

Wybierając te pierwsze, dużo będzie się wokół ciebie działo. Życie w biegu, koncerty, znajomi, projekty, odpisywanie na maile nie na jutro i nie na dziś, ale na wczoraj. Nie znajdziesz czasu, żeby pytać po co, zastanawiać się czy naprawdę trzeba to robić i zauważyć, że stajesz się krok po kroku postacią z Fight Clubu, która kupuje rzeczy, których nie potrzebuje, żeby zaimponować osobom, których nie lubi.

Wybierając te drugie, będzie działo się wokół ciebie mniej, ale będą to większe, osobiście ważne dla ciebie rzeczy. Zamiast sterty odpisanych maili, będziesz mieć na koncie napisaną książkę, rozwijającą się firmę albo związek, który jest stały nie tylko z nazwy.

Jest to o tyle ważne, że przyjdzie chwila kiedy siądziesz przed pustą kartką, żeby podsumować swoje życie i zostawisz ją równie pustą, bo przecież nie wpiszesz tam posiadania wspaniałej kolekcji długopisów jednorazowych wyniesionych z banków.

7. Przez rozdrapywanie nieistotnego.

Tego, że znów rzucił skarpetki na środek pokoju i postawił mleko na innej półce w lodówce, niż powinien. Tego, że ktoś ciebie skrytykował. Tego, że wygłupiłeś się na spotkaniu.

Jasne, każdy chce być kochany, idealny i bez skazy. Nikt też nigdy taki nie będzie. Krytykują? Niech krytykują. Obgadują? Niech obgadują. Nieważne, że boli. Rozejrzyj się dookoła. Czy przez to co się stało, coś zmieniło się w twoim życiu? Nagle przytyłeś czterdzieści kilo, z konta wyparowały ci oszczędności na wakacje albo zachorowałeś? Jeśli nie, to o co chodzi?

Wiesz co jest jedną z najcenniejszym życiowych umiejętności? Wzruszanie ramionami, podnoszenie głowy do góry i zapierdalanie dalej.

8. Przez przewidywanie nieprzewidywalnego.

Wiecie co myślą faceci w klubach patrząc na zmysłowo poruszające się dziewczyny? „Gdybym wiedział, że się jej podobam, to bym podbił”.

Każdy chętnie podejmowałby działanie gdyby tylko z góry znał jego wynik, ale jednocześnie mało kto chce to robić, kiedy jest ryzyko, że coś mu się nie uda. Haczyk jest taki, że bez podejmowania nowych działań wynik zawsze jest pewny – nic się nie zmieni. Obudzisz się w tym samym miejscu, będąc dokładnie tą samą osobą. Nie wiem czy o tym słyszeliście, ale najskuteczniejszym sposobem poprawienia samopoczucia jest pójście na spacer. Zmiany, poruszanie się i patrzenie z innej perspektywy automatycznie wiązane są przez nasz mózg z poczuciem szczęścia. Nie wiesz, co ciebie spotka, ale przez to, że się poruszasz, czujesz się dobrze.

9. Przez odkładanie, które nic nie zmienia.

Kiedy studiowałem, zawsze zdawałem wszystko w pierwszym terminie. Dlatego, że byłem leniwy i wolałem nauczyć się raz, przyjść na egzamin i o tym zapomnieć, niż przychodzić na drugi termin, a później na trzeci i za każdym razem się stresować.

Odkładanie rzeczy na później w 99% przypadków nie działa. Jak boli cię ząb, to czekanie go nie wyleczy. Długi nie spłacą się same, jeśli wystarczająco długo powstrzymasz się od myślenia o nich. Jeśli nie możesz ogarnąć się po rozstaniu, to wódeczka z kumplami cztery razy w tygodniu połączona z wymienianiem informacji o tym co ona robi, nie sprawi, że zaczniesz cieszyć się życiem albo kogoś poznasz.

W takich sytuacjach stosuje się jedno prawo – prawo ruszenia dupy. Nie ruszysz jej z miejsca, nie zobaczysz zmiany.

*

To wszystko jest proste jak plaskacz w twarz. To nie jest szczególna teoria względności. To nie jest finezyjne i skomplikowane, ale działa.

Jest dobre? To nie psuj. Nie możesz czegoś zmienić? To odpuść. Nie ma to wpływu na twoje życie? To wzrusz ramionami. Nie akceptujesz czegoś? To odejdź, a dokonując każdego wyboru rób to, co dla ciebie ważne, bo nikt inny za ciebie tego nie zrobi. 

Kropka.

.

Psst! Psst! Dołącz też do obserwujących bloga na facebooku lub instagramie.