Co więc u mnie słychać?
1. Byłem w Tatrach
I chociaż wielu osobom może być w to trudno uwierzyć, to był to mój pierwszy wyjazd w góry. Zawsze do tej pory mając do wyboru morze czy góry, wybierałem plażę. Tym razem podjąłem inną decyzję i absolutnie nie żałuję. Mało tego – zrozumiałem dlaczego tyle osób jest fanatykami pokonywania coraz trudniejszych szlaków. Jednak przede wszystkim odpocząłem psychicznie od bieżących spraw, a jak już wiesz z workbooka „Kocham się”, jest to jednak z najważniejszych forma dbania o siebie.
A skoro jesteśmy przy temacie wyjazdów, to w najbliższy wtorek ruszam do Gdańska na spotkanie z ekspertem, z którym wspólnie pracujemy nad nowym, dużym projektem. Oznacza to, że w kolejnym mailu z tego cyklu już wam powiem, co to będzie za projekt.
2. Zgłębiałem temat tego, w jaki sposób mężczyźni okazują uczucia
Zainspirowały mnie do tego pytania jakie dostałem na Instagramie. Zwykle wyglądały one tak: „Jesteśmy w związku i jest niby w porządku, bo on się stara i mogę na nim polegać, ale nie mówi mi, że ładnie wyglądam i właściwie na palcach jednej ręki mogę policzyć sytuacje kiedy powiedział mi coś szczególnie miłego np. że kocha albo tęskni”.
Oczywiście jako facet nie zauważyłem w tym żadnego problemu, bo sam nie jestem typem adoratora i chyba nie znam mężczyzny, który by taki był. Postanowiłem natomiast sprawdzić co na ten temat mówią badania.
I co się okazało? Znalazłem badanie z 2012 roku, które trwało 13 lat i podczas którego sprawdzano, jak kobiety i mężczyźni okazują miłość w małżeństwie (link tutaj).
Wnioski były następujące: obie płci okazują miłość tak samo często, ale w inny sposób. Kobiety są milsze w sposobie w jaki się komunikują. Z kolei mężczyźni okazują miłość inicjując seks, spędzając wspólnie czas i wykonując prace domowe razem z żonami.
I jasne, można liczyć na to, że jak powiesz komuś, że twoim „językiem miłości” są słowa (lub coś innego), to druga strona powinna to uwzględnić, ale uważam, że łatwiej jest zacząć doceniać sposób w jaki ktoś okazuje uczucia, niż oczekiwać zupełnie innych zachowań.
3. Czy gdybyś był firmą, to byś w siebie zainwestował?
To pytanie przyszło mi do głowy kiedy czytałem o sposobach inwestowania w akcje. Jednym ze sposobów jest ocenianie tego, jak może wyglądać sytuacja danej firmy w przyszłości. Żeby to zrobić, analizujesz nad czym teraz pracuje, jakie projekty rozwija, czy rośnie liczba jej klientów, w jakiej działa niszy. W skrócie – co robi, że jej przyszłość może być lepsza.
To jest też świetny sposób w jaki można popatrzeć na swoje życie, więc popatrz na to, na co ty poświęcasz energię i zastanów się, w jakim kierunku zmierzasz.
Możesz założyć, że Twoja przyszłość będzie lepsza jeśli:
- zdobywasz wiedzę lub nowe umiejętności (zwłaszcza w rozwojowych, rosnących niszach)
- poznajesz nowe osoby i utrzymujesz z nimi relacje
- zarabiasz więcej, inwestujesz lub aktywnie redukujesz zadłużenie
- dbasz o zdrowie (wiesz – sport, dieta itd.)
- rozwijasz dodatkowe projekty
- budujesz nowe, pozytywne nawyki (np. czytanie, aktywność fizyczna, zdrowe odżywanie, lepsza komunikacja)
Jednocześnie, Twoja przyszłość stoi pod znakiem zapytania jeśli:
- niczego się nie uczysz i liczysz na to, że „po prostu jakoś będzie”
- nie rozwijasz w żaden sposób swojej sieci kontaktów
- przejadasz wszystkie zarabiane pieniądze lub się zadłużasz
- bagatelizujesz kwestie, które mogą prowadzić do problemów zdrowotnych w przyszłości
- nie robisz niczego nowego
- rozwijasz szkodliwe nawyki (np. scrollowanie tiktoka/instagrama, jedzenie słodyczy, zagłębianie się w miałkie, nieistotne tematy).
Jak to wygląda u Ciebie? Czy gdybyś był/a firmą, to byś w siebie zainwestował?