Dawno nie było tutaj maila z tej serii, a tymczasem sporo u mnie się dzieje. Od ostatniego maila tego typu znów byłem w Tatrach (tym razem na Słowacji), pojechałem na Kaszuby spotkać się z Michałem Trędowskim, z którym pracuję nad wspólnym projektem o finansach dla par, zrobiłem urlop od publikowania w social mediach, który dał mi mnóstwo przemyśleń, a później z niego wróciłem.

Natomiast teraz:

 

1. Pracuję nad kursem o tym, jak ocalić swój związek

Jakiś czas temu zapowiadałem wam, że powstaje produkt, który pozwoli osobom w fatalnych związkach zawrócić znad przepaści i odbudować uczucia. Odważnie, ale prawdziwie, bo bycie razem to umiejętność, której brakuje wielu dobrym osobom.

I szczerze mówiąc, myślałem, że będzie mi z tą pracą szło łatwiej. Dużo materiałów miałem gotowych i sądziłem, że wystarczy je poukładać w powtarzalną metodę. Tymczasem okazało się, że jest mnóstwo rzeczy, które jeszcze muszę wziąć pod uwagę, żeby ten kurs był kompletny. W szczególności to takie kwestie, jak odzyskać zaufanie, jak łatwo niszczymy poczucie bezpieczeństwo w relacji, jakie pozornie drobne nawyki rozwalają uczucia. I tak dalej, i tak dalej.

Ale już wkrótce najtrudniejsze będzie za mną i będę zaczynał nagrania kursu.

Widzę ile dobrego daje wam książka „Życie we dwoje„, więc wierzę, że ten kurs będzie przełomowy dla każdej osoby, której związek jest w kryzysie.

 

2. Doskonale idzie mi szlifowanie formy fizycznej

Sezon, kiedy świeci słońce i jest względnie ciepło powoli już się kończy (niestety), ale za to miło mi się patrzy jak duży progres zrobiłem od marca, kiedy zacząłem bawić się w kalistenikę.

Wszystkie ćwiczenia bazowe wychodzą mi znakomicie i spokojnie wszedłem na poziom średniozaawansowany. Teraz trenuję pod takie konkretne elementy jak:

  • stanie na rękach – oczywiście nie przy ścianie :) Wychodzi mi to już całkiem znośnie i potrafię balansować na rękach kilkanaście sekund
  • muscle up – tu przede wszystkim katuję podciągnięcia na drążku – głównie eksplozywne i wysokie
  • planche – to dużo trudniejszy element, ale powoli robię pod niego ćwiczenia w postaci pompek w wychyleniu, wzmacnianiu barków i core.

Jeszcze nie mam pomysłu, co zrobię z treningami zimą. W domu mogą okazać się niewystarczające, więc pewnie zacznę chodzić na tradycyjną siłownię (chociaż nie za bardzo to lubię).

PS. Tutaj możesz zobaczyć handstand w moim wykonaniu.

Do perfekcji jeszcze trochę brakuje, ale i tak jestem zadowolony :)

 

3. Pod kątem relacji spotkałem się z… „Tabletkami”

 „Tabletkami” nazywam Marcina Korczyka znanego w sieci jako Pan Tabletka i jego rodzinę. Marcin to świetny specjalista w kwestiach zdrowia i odporności, który pomógł prawdopodobnie każdej parze w Polsce, która ma małe dzieci. Z Marcinem znamy się od lat. Przez długi czas mieliśmy wspólnego masterminda i konsultowaliśmy się w wielu sprawach dotyczących prowadzenia swoich biznesów i social mediów. Jednak dopiero teraz udało nam się spotkać całymi rodzinami, a jego i moje dzieciaki bardzo się polubiły.

Przy okazji, dużo dobrego zauważam w swoim związku i zawdzięczam to… właśnie pracy nad kursem o ratowaniu relacji. Bo prawda jest taka, że można być ekspertem, ale jednak ma się też tendencję do zapominania o stosowaniu wielu drobnych elementów, które mają ogromne znaczenie. 

To jedno z dobrodziejstw mojej pracy, bo dzięki temu, że pomagam innym, jednocześnie sam buduję lepszy związek (i całe życie przy okazji).

 

*

Na koniec, mam dla was dwie myśli, którymi dzieliłem się na facebooku, ale chcę je mieć też tutaj.

1. Dobrzy ludzie ranią się i niszczą nawzajem swoje zaufanie, bo nie są świadomi tego, jakie drobne zachowania mogą prowadzić do rozstania. Zakładają, że związek kończą tylko wielkie przewinienia, takie jak zdrada, przemoc czy agresja. Niestety znacznie częściej kończy go unieważnianie, ignorowanie i fakt, że nawet nie próbuje się zrozumieć potrzeb drugiej osoby.

2. „Życie to konkurs, którego celem jest sprawić, żeby na twoim pogrzebie pojawiło się jak najwięcej ludzi, którzy powiedzą o tobie szczere, autentycznie miłe rzeczy.”
— Michael Fray

Brutalne, ale wierzę w to, że gdzieś tam na końcu liczy się to, jaki wpływ mieliśmy na życie innych – zwłaszcza najbliższych nam ludzi.

Psst! Psst! Dołącz też do obserwujących bloga na facebooku lub instagramie.