Wśród pytań, które dostaję najczęściej wysokie miejsce zajmuje: „Co byś zrobił gdybyś znów miał 18 lat i miał zaczynać karierę zawodową?”. Wtedy wpadam w kontrolowany popłoch, bo pytanie sugeruje, że jestem bardzo stary (a nie jestem), ale całe szczęście wiem, co sam chciałbym usłyszeć w tym wieku.

1. Nie ma jednej, dobrej ścieżki kariery.

Michael Alig mówił, że obecnie liczą się tylko cztery rzeczy: „Money, success, fame, glamour” i nic poza nimi nie jest już istotne. Tylko że to ściema. To są wzory promowane przez media, co nie znaczy, że jedyne dobre. Nigdy nie powiedziałbym komuś, że opiekowanie się dziećmi, bycie weterynarzem albo gitarzystą jest złe tylko dlatego, że jest mniej medialne, niż zarabianie milionów i granie w hollywoodzkich filmach. Długoterminowo znacznie ważniejsze jest to, żeby robić to, co naprawdę się lubi za mniejsze pieniądze, niż narzekanie na pracę przez pięć dni w tygodniu, żeby w weekend odetchnąć z ulgą. Na koniec, nigdy nie wartościowałbym zawodów ze względu na ilość zarabianych pieniędzy. Przede wszystkim dlatego, że zwykle od pułapu max 10 000 zł pieniądze tracą swoje znaczenie, a jest to kwota, którą można zarabiać mądrze wykonując dowolny zawód.

2. Nie idź za tłumem.

Zwykle kończy się to na próbach zostania coachem, bo „lubi się rozmawiać z ludźmi” albo trenerem osobistym, bo „to jest teraz modne”. Oznacza to dołączenie do grupy ludzi, którzy w CV wpisują, że interesują się muzyką (ale nie wiedzą co to Pink Floyd), podróżami (bo byli raz przez tydzień w Tunezji) i psychologią (bo kilka razy kupili „Charaktery”). W chodzeniu za tłumem problem polega na dużej konkurencji, braku świadomości własnych mocnych stron i najczęściej robieniem czegoś, co jest mozolne i cieszy równie bardzo, co spotkanie dresiarza troskliwie pytającego: „Masz problem?”

3. Uświadom sobie, że są rzeczy, których w swoim życiu nie zmienisz.

Jeśli miałbym podać jedną rzecz, która miała największy wpływ na moje życie to byłoby nią uświadomienie sobie swoich ograniczeń.

Urodziłem się w rodzinie, mieście i państwie, których nie mogłem już zmienić, z buźką miłego faceta i wzrostem, z którym na pewno nie zostałbym zawodowym koszykarzem ani nawet modelem. Nie mam też szans odziedziczyć milionów. Jestem trochę leniwy i nie przepadam za byciem podwładnym. Mam za małą siłę przebicia na bycie sprzedawcą i za bardzo lubię konkrety, żeby lubić nudne, mało kreatywne zajęcia. Jakby tego było mało to posiadam przecież tylko dwanaście godzin dziennie, które mogę konstruktywnie wykorzystać i jestem przeciwieństwem multitaskingu, co oznacza, że mogę prowadzić tylko jeden projekt z sukcesem, albo kilka, ale z góry wiedząc, że każdy z nich będzie mniej lub bardziej spektakularną porażką.

Pogodziłem się z tym, bo niewiele jest gorszych rzeczy, niż patrzenie na to, czego nie ma się możliwości robić. Fajne natomiast jest popatrzenie na to i zadanie sobie pytania: „Ok, a co mogę robić?”

4. Uświadom sobie w czym jesteś najlepszy i idź w tym kierunku.

Nie wiadomo czy ludzie się zmieniają czy nie. Na ten temat są różne teorie. Jedni mówią, że możesz być kim zechcesz, a inni: „Hola, hola! Wcale nie!”. Ja uważam, że rodzimy się z określonymi predyspozycjami, tylko, że po drodze społeczeństwo zaśmieca nam głowy mówiąc o tym, co jest możliwe, z czym sobie nie poradzimy i dając nam nieskuteczne narzędzia. Dlatego też nasz życiowy sukces osiągamy nie kiedy stajemy się kimś innym, ale kiedy usuwamy nagromadzone przez lata bariery i stajemy się „bardziej sobą”. Każdy człowiek został wyposażony w odrębny system operacyjny, który można przyspieszyć i zmodyfikować, ale nieefektywne jest jego całkowite usuwanie i zastępowanie innym.

Dzięki temu po drugiej stronie swoich ograniczeń ma się morze rzeczy, które można robić. Dlatego też warto poświęcić trochę czasu i zastanowić się jakie ma się trzy najlepiej rozwinięte umiejętności i cechy charakteru. Ja jestem uzdolniony artystycznie, znam się na ludziach, jestem bardzo racjonalny, mam umiejętność strategicznego myślenia i umiejętność doprowadzania spraw do końca. Za pomocą tych umiejętności prędzej zbuduję Gwiazdę Śmierci, niż zostanę baletnicą. To pierwsze prawdopodobnie też bardziej mnie ubawi.

5. Specjalizuj się tak mocno, jak to tylko możliwe.

Ostatnio zacząłem pisać tekst o tym, do mówienia jakich rzeczy trzeba dorosnąć. Wysoko na liście były słowa: „Nie wiem” i „Nie umiem”, bo żyjemy w kulturze w której premiowana jest wszechstronność, bycie na bieżąco i wiedza ogólna. Mało jest osób, które nie boją się przyznać, że czegoś nie wiedzą i nie potrafią jakby to było coś złego.

Fakty są takie, że jesteśmy oceniani ze względu na nasze wady, jeśli inni ludzie nie mają świadomości naszych zalet. Inaczej mówiąc – jeśli ktoś ma świadomość, że jesteś specjalistą od operacji na otwartym sercu to nie zwraca uwagi na to, że nie wiesz kiedy urodził się Kopernik.

Mamy ograniczony czas. Nie będziemy dobrzy we wszystkim. Wybór jest więc bardzo często taki: Albo jesteś „głupkiem” ze 100 tys. na koncie albo tak fajny i mądry, że masz w głowie informacje, które można znaleźć w Internecie w dwie minuty, ale każesz dorzucać się do benzyny dziewczynie, z którą byłeś na pierwszej randce.

6. Zdobywaj doświadczenie jak najwcześniej.

Bez wdawania się w zbędne szczegóły – wiesz, że według badań ludzie, którzy byli bezrobotni w młodości, w wieku 42 lat zarabiają 12–15 proc. mniej niż ci, którzy bezrobotni nie byli? Zrobienie pierwszego kroku sprawia, że następny jest łatwiejszy. To samo dotyczy odnoszenia sukcesu, związków i pracy. Z każdym kolejnym jest łatwiej.

7. Liczy się to, co umiesz, a nie to, co wiesz.

Alex Barszczewski opisał kiedyś wzór na sukces zawodowy. Występują w nim trzy elementy:

Umiejętności zawodowe * kontakty * umiejętność sprzedania siebie

Kontakty wpływają na stopień, w jakim ma się rozwinięte kompetencje miękkie, co jest istotne nie tylko podczas rekrutacji, ale również pracy w zespole. Regularnie też osoby lepiej dogadujące się z innymi zarabiają więcej. Umiejętność sprzedania siebie wpływa na to, jak wykorzystasz informacje, a umiejętności zawodowe wpływają na to czy w ogóle dostaniesz pracę. Umiejętności, a nie wiedza, bo co z tego, że wiem jak robi się szarlotkę jak nigdy jej nie robiłem? Jeszcze nigdy świat nie był tak pełen ludzi, którzy dużo wiedzą, i którzy tak niewiele tej wiedzy wykorzystują.

Pracuj.pl zrobił ostatnio badania eyetrackingowe, w którym brało udział 21 osób zawodowo zajmujących się rekrutacją. Mieli przejrzeć łącznie 120 CV, a ruch ich gałek ocznych był cały czas rejestrowany. Wyniki nie są zaskakujące, bo HR-owcy zwracają uwagę:
– w pierwszej kolejności na doświadczenie
– w drugiej na dane osobowe
– w trzeciej na wykształcenie.

Może nie oznacza to od razu, że warto rzucić studia, ale na pewno oznacza, że warto wcześniej zająć się konkretnymi zajęciami, niż w nieskończoność przeciągać swoją młodość.

Dokładnie na tej zasadzie działa stworzony przez Pracuj.pl darmowy Kreator CV, który eksponuje przede wszystkim doświadczenie zawodowe, a więc element najważniejszy dla osób rekrutujących. W ten sposób w Kreatorze CV można przygotować i pobrać swoje CV korzystając z 10 wzorów opracowanych przez specjalistów ds. HR. Daje to gwarancję, że CV będą ładne, czytelne i skonstruowane lepiej, niż te zrobione w Wordzie na podstawie gotowego szablonu.

Można je znaleźć TUTAJ i zachęcam do rzucenia okiem na Kreator CV nie tylko dlatego, że wpis jest wynikiem współpracy z Pracuj.pl, ale przede wszystkim dlatego, że to fajne i bardzo użyteczne narzędzie.

Ładne, dobrze skonstruowane, za darmo? Ja nie widzę tu minusów.

Wpis jest wynikiem współpracy z marką Pracuj.pl. Marka nie miała wpływu na ostateczny kształt tekstu, który zawiera wyłącznie moje osobiste opinie i doświadczenia.

.

Psst! Psst! Dołącz też do obserwujących bloga na facebooku lub instagramie.