Edukacja w Polsce jest jaka jest. Przestarzała, niedostosowana do rynku, sprawdzająca wiedzę, ale nie ucząca umiejętności, kształcąca nadętych teoretyków i specjalistów do spraw marketingu, którzy nigdy z sukcesem nie wdrożyli żadnego planu marketingowego. Jak w tych warunkach nie marnować czasu na studiach?
1. Zapomnij o wiedzy. Skup się na umiejętnościach
Przez pierwsze dwa lata studiów zdawałem kolokwia i poczciwie uczyłem się do egzaminów ciesząc z każdej kolejnej piątki. Myślałem, że tak trzeba. Czułem satysfakcję z dobrego napisania testu. Na pierwszym roku miałem egzamin, który był postrachem na uczelni. Do niego uczyłem się najwięcej. Z sali wyszedłem z czwórką i był to ostatni dzień, kiedy miało to znaczenie. Jeśli liczysz na to, że kiedykolwiek ktoś się ciebie zapyta o ocenę z egzaminu, to wątpię, żeby tak się stało, bo w życiu liczą się mierzalne osiągnięcia oraz wszechstronne umiejętności. Nie mówię przez to, że masz się nie przejmować ocenami. Mówię za to, że warto mieć na uwadze praktyczne efekty nauki.
2. Pracuj
Na pierwszym roku miałem niewiele zajęć, ale wciąż myślałem, że ciężko będzie pogodzić studia z pracą, szczególnie, że drugi rok zapowiadał się groźnie. Kiedy nadszedł, był tak samo bezproblemowy jak pierwszy, ale trzeci zapowiadał się już naprawdę poważnie. Zgadnij jaki był?
Jak nie chcesz marnować czasu, a jednocześnie chcesz mieć pracę po studiach, to najłatwiej jest to zrobić mając pracę już na studiach. Chodzenie do pracy kiedy znajomi z roku jeszcze śpią oraz zawalenie kilku kolokwiów może i jest jakimś problemem, ale skończenie studiów i wciąż bycie utrzymywanym przez rodziców jest znacznie większym.
Znam bardzo dużo osób, które bardzo późno decydują się na pracę. Zwykle zaczynają jej szukać na przedostatnim roku i dziwią się, że mają problemy z jej znalezieniem skoro rubryka z doświadczeniem zawodowym zawiera tylko wpis: „Zbieranie ogórków w okresie wakacji”.
Rozumiem, że studia są po to, żeby mieć „studenckie życie”. Podobno to świetny okres w życiu, ale ja za nim nie tęsknię. Pamiętam je jako okres oszczędzania i kombinowania gdzie pójść tanio na randkę i gdzie będzie można po niej uprawiać seks. Ma to swój urok we wspomnieniach, ale z większą ilością pieniędzy życie jest łatwiejsze i czerpie się z niego więcej przyjemności. Miło jest kupić samochód zamiast dostać go od ojca albo pojechać z dziewczyną na kilka dni nad morze bez planowania każdego grosza, prawda?
3. Wejdź na szczyt zamiast próbować na niego wskoczyć
W studentach zawsze irytowały mnie ich aspiracje płynące z faktu, że nauczyli się kilku mądrze brzmiących słów. Takie w stylu: „Jestę studentę i nie będę pracował byle gdzie”. Problem w tym, że nikt (poza tatą) nie zatrudni ciebie na poważnym stanowisku, jeśli nie będzie wiedział, że na nie zasługujesz. Wykaż się na najniższym szczeblu drabiny zanim wejdziesz wyżej.
Idzie to w parze z zaburzoną oceną swojej rynkowej wartości przez studentów. Popularne zrobiło się mówienie:
– Wyceniam godzinę swojego czasu na 50 zł i za mniej nie będę pracował.
Rozsądnie? Tak, dopóki ktoś nie zapyta:
– A na jakiej podstawie tak ją wyceniasz? Czy wytwarzasz chociaż tyle zysków dla pracodawcy w ciągu godziny?
Nie szukaj dróg na skróty. Bardzo często sprawia to, że tracisz na to więcej czasu, niż idąc zwykłą drogą. Zacznij od jakichkolwiek prac i zmieniaj je na coraz lepsze. Z odpowiedzią na pytanie: „Jak zarobić miliony?” jest tak samo jak z odpowiedzią na pytanie: „Jak zjeść słonia?” – kawałek po kawałku.
4. Płać czasem za doświadczenie
Nie chcesz pracować roznosząc gazety albo odbierając telefony zirytowanych klientów? Masz prawo, ale chociaż pójdź na darmowy staż lub praktyki do znanej firmy. Nawet jeśli będziesz tam tylko zbierał długopisy z podłogi i przynosił kolejne filiżanki kawy. Twojego przyszłego szefa nie będzie obchodzić co tam robiłeś. Będzie pod wrażeniem, że robiłeś więcej, niż inni kandydaci. Szkoda mi osób, które za wszystko co robią chcą otrzymywać wynagrodzenie, w tym za uczestnictwo w kursach. Jest różnica między byciem wykorzystywanym, a transakcją wymienną bez udziału pieniędzy. Sam musisz zdecydować co jest czym.
5. Jak nie marnować czasu na studiach? Angażuj się w pomysły znajomych
Mają pomysł prowadzenia portalu? Dołącz do nich. Chcą prowadzić szkolenia? Zaproponuj moduł, który chciałbyś zrealizować. Kręcą teledysk do jajcarskiej studenckiej piosenki? Czemu miałbyś tam nie zagrać?
Robiąc którąkolwiek z tych rzeczy stajesz się znacznie lepszym i ciekawszym człowiekiem niż nie robiąc żadnej z nich, a jeśli jest to amatorka, ale z perspektywami profesjonalizmu, to podczas jarania blantów i oglądania głupich filmików możesz przypadkiem zdobyć cenne doświadczenie.
6. Sprawdź różne drogi
Pomyśl o studiach jak o pięcioletnim okresie wakacji. Wyjeżdżasz do innego miasta, masz opłacony wypoczynek przez rodziców i obowiązki ograniczające się do wstawania przed trzynastą i wypicia kilku piw wieczorem. Nie wiem jak ty, ale ja wykorzystałbym ten czas, żeby eksperymentować, uczyć się nowych rzeczy i badać co sprawia mi frajdę.
Wybierz jedną rzecz, którą zawsze chciałeś robić i zaangażuj się w nią równolegle do chodzenia na zajęcia. Uczestnicz w zajęciach kółka teatralnego, zacznij tańczyć albo podróżuj tak często i intensywnie jak to tylko możliwe. Jeśli są szanse, że da ci to dużo szczęścia, ale są niewielkie szanse na to, że w przyszłości się z tego utrzymasz, to wykorzystaj okres studiów żeby to sprawdzić. Mogą stać się wtedy trzy rzeczy:
– Jeśli twój plan się powiedzie, to będziesz szczęściarzem. Podobnie jak ja.
– Jeśli się nie uda, przynajmniej będziesz miał świadomość, że ta droga okazała się ślepym zaułkiem i nie będziesz halucynował o tym jak byłoby pięknie gdybyś nią poszedł.
– W każdym przypadku, będziesz miał większą pewność co do tego, czym chcesz się zajmować.
7. Współpracuj ze środowiskiem biznesu, a nie ze środowiskiem nauki
Działaj w organizacjach międzynarodowych (daruj sobie koła naukowe, jeśli nie planujesz kariery akademickiej), bo przy realizacji projektów rozwiniesz umiejętności potrzebne w każdej pracy oraz poznasz mnóstwo ludzi. Tak jest przyjemniej żyć, ale przede wszystkim skupiaj się na współpracy ze środowiskiem biznesu. Bierz udział w projektach organizowanych wspólnie z dużymi markami oraz w konferencjach nie tyle naukowych co branżowych i biznesowych, bo dzięki temu poszerzysz horyzonty i będziesz lepiej rozumiał potrzeby pracodawców.
8. Sam stwórz swoje doświadczenie
Bardzo możliwe, że to najważniejszy punkt. Tysiące osób uczy się tego samego, ale bardzo niewiele osób stosuje wiedzę w praktyce. Zalicza egzamin i o nim zapomina. Jak nie marnować czasu, który poświęciłeś na jej zdobycie? Robiąc coś dla innych.
Studiujesz ekonomię? Załóż bloga, na którym będziesz pisać o gospodarce, kampaniach marketingowych znanych marek i własnych działaniach. Studiujesz prawo? Napisz darmowego ebooka, z którego studenci z twojej uczelni będą mogli poznać lepiej uniwersytecką machinę biurokratyczną albo pisać skuteczne odwołania. Studiujesz polonistykę? Zaproponuj właścicielom rozwijających się portali, że za darmo wykonasz korektę tekstów na ich stronie.
Zrobisz coś dobrego dla innych, zdobędziesz doświadczenie i umieścisz mocny punkt w swoim CV.
9. Pamiętaj o liczbach
Jak nie chcesz marnować czasu na studiach, to warto zrobić wszystko (albo chociaż część) z poprzednich punktów. Jeśli zrobisz to co napisałem, to po studiach będziesz mógł się pochwalić: doświadczeniem zawodowym w jednym lub dwóch miejscach, kilkoma odbytymi kursami i stażami, udowodnioną wiedzą oraz charakterem z takimi cechami jak: aktywność, samodzielność, przedsiębiorczość, komunikatywność i pasja, które będą potwierdzać konkretne fakty z twojego życia.
A jak lepiej mówić o osiągnięciach, żeby robiły jeszcze większe wrażenie, napiszę innym razem…