Sądząc po filmach akcji może się wydawać, że kobiety oczekują od faceta żeby był superbohaterem, ale to nie jest pierwszy i ostatni raz kiedy świat filmowy i realny rozjeżdża się jak obraz pod wpływem LSD.
Bo ja wbrew oczekiwaniom nie znam super sztuczek i co najwyżej umiem robić kółka z dymu. Też fajnie, ale umiem to robić od tygodnia. Kiedy ktoś mnie poznaje zawsze mówi, że myślał, że będę wyższy, niemiły i generalnie bardziej jakiś. A ja nie jestem. Nigdy nie byłem.
W klubach najwięcej kobiet poznałem jak po prostu stałem przy barze lub na parkiecie. Nie byłem duszą towarzystwa, nie przybijałem piąteczek, nie tańczyłem jak John Travolta. Mimo to zazwyczaj gdzieś obok mnie pojawiała się kobieta pociągająco kołysząc biodrami. Mówiłem, że pięknie się rusza, a ona oznajmiała że ma chłopaka. Ale na dzisiaj o nim zapomni. Później było już miło, a ja nie bardzo wiedziałem co się stało, więc zadawałem sobie pytanie: „Co one we mnie widzą? Przecież jestem taki zwyczajny. Normalny. Nie robię nic szczególnego.”
Wtedy o tym nie wiedziałem, ale w pytaniu, które sobie zadawałem była odpowiedź – widziały we mnie to, że jestem normalny.
Sekret atrakcyjności? Normalność
To tylko na pierwszy rzut oka brzmi dziwnie, bo od kobiet też oczekujemy normalności. Można tworzyć bardzo długie listy wymagań jakie powinna spełnić idealna kobieta, a wciąż sprowadzają się one do tego, żeby nie była workiem problemów. Nie chcemy, żeby żyła czyimś życiem zamiast własnym, miała kompleksy z powodu cellulitu, którego nie ma, zamykała nas w złotych klatkach, a rozmawiając z naszymi przyjaciółmi żuła orbitki jakby była wielbłądem, którego ktoś nauczył mówić: „Co nie?!”.
Unikamy skrajności i nie oczekujemy wybitności. Nikt nie wpisuje na Tinderze, że chce poznać kobietę, która może się pochwalić znajomością fizyki kwantowej, budowaniem studni dla somalijskich dzieci albo zdobyciem złotego medalu w skoku o tyczce. Zwykle wystarcza, że jest ciepłą, pozbawioną kompleksów osobą, która jest swobodna z nami w łóżku i nie ma skłonności do zachowań, dzięki którym można dojść do wniosku, że nie tylko Tarzan był wychowany przez małpy.
Dokładnie to samo dotyczy mężczyzn.
Nieatrakcyjne skrajności
Jeśli przypomnisz sobie o kobietach, które z tobą były to łatwo zauważysz, że lubiły ciebie nie dlatego, że pokazałeś jakieś magiczne sztuczki, ale dlatego, że okazałeś się fajnym facetem. Nie dziwakiem upośledzonym towarzysko, finansowo, mentalnie albo psychicznie. Byłeś ok. Ona czuła się z tobą dobrze. Nie zapalały się w jej głowie żadne czerwone lampki ostrzegawcze. Nic jej nie mówiło: „Uważaj na niego!”.
Nie chcę przesadzać, ale będąc kobietą, to na widok dużej części mężczyzn ta lampka migotałaby tak często, że czułbym się jak w aseksualnej Dzielnicy Czerwonych Świateł.
Żeby nie być gołosłownym to na pewno macie wśród swoich znajomych następujące:
- pakera, który musi pchać zaciśnięte pięści pod bicepsy, żeby wydawały się większe, a z drugiej strony faceta, który ma minusowy poziom testosteronu i w pojedynkach On vs. Słoik z ogórkami zwykle przegrywa
- seksualnego frustrata, który w kobiecie widzi tylko cycki, a z drugiej strony mężczyzn, którzy myślą, że coś osiągną udawaniem, że nie chcą seksu
- lekkoducha, który twierdzi, że pieniądze są nieważne i spędza życie grając na konsoli, a z drugiej strony kogoś tak zaangażowanego w swoją pracę, że nie porozmawiasz z nim na żaden inny temat
- romantyka, który od razu się angażuje i chce związku i dzieci, albo takiego, który kupuje lot w jedną stronę do Meksyku słysząc o możliwości zaangażowania się. Nie to, że teraz. Po prostu kiedyś
- darmowego klauna, którym można pomiatać jak tylko się chce, a z drugiej strony faceta o mentalności dresiarza, który szuka wszędzie konfliktu, dzięki czemu ona ma szansę opowiedzieć: „Wyszliśmy na imprezę i Jarek zapytał trzy razy kogoś czy chce wpierdol, a poza tym to spoko”
- gościa, który wydaje się spoko na jeden raz, ale nie przedstawi się go przyjaciołom i rodzinie, bo nie będzie umiał się dopasować do innego towarzystwa.
Można wymieniać i wymieniać, ale czy Bond czy inny Gosling, którego lubią kobiety zachowywał się w któryś z tych sposobów? Nawet Bond umiał się zakochać!
Widzisz, można płakać, że kobiety mają wysokie oczekiwania w stosunku do mężczyzn, ale to nieprawda. Ich oczekiwania są podstawowe. To faceci chcą być Supermanami, a często nie spełniają nawet minimalnych standardów. Zamiast nad sobą popracować, narzekają, a przecież takie elementy jak np. umiejętność ubrania się, dobrego życia z różnymi osobami i szacunek do samego siebie, to nic więcej jak normalność.
Trzeba się cieszyć, że w tych czasach tyle wystarczy, żeby być Supermanem.