Cześć! Mam na imię Michał i lubię alkohol.

Lubię wiedzieć czym się różni whisky blended od single malt. Potrafię powiedzieć w jaki sposób warzy się i profesjonalnie nalewa piwo za pomocą nalewaków. Wiem dlaczego czasem lepiej podać cabernet sauvignon, a czasem merlot noir.

I chociaż, jak pewnie większość dużych chłopców pomiędzy 18 a 25 rokiem życia, przeżyłem imprezy kończące się dramatycznym kacem i wyrzutami sumienia, to jednak szybko nauczyłem się pić bardziej odpowiedzialnie i traktować alkohol, tylko jak dodatek, a nie jeden z głównych punktów programu.

Dlaczego?

#1

Bo nikt kogo podziwiam nie pije w dużych ilościach.

Jedną z najskuteczniejszych technik zmieniania zachowania jest modelowanie. To forma naśladownictwa opartego na zasadzie: „Jeśli chcesz być bogaty/szczęśliwy/przedsiębiorczy/pozytywny to zachowuj się jak osoby, które takie są”.

I tak się składa, że osoby, które mi imponują nie należą do tych, które sterczą przy barze i rozglądają się mętnym wzrokiem, pytają: „Ze mną się nie napijesz?!” albo stawiają znak równości między weekendem i alkoholem. Przeciwnie – zazwyczaj im bardziej ktoś jest interesujący, tym pije bardziej odpowiedzialnie. Dotyczy to zwłaszcza imprez integracyjnych na branżowych konferencjach. Dlaczego? Bo osoby z topki mają ciekawsze zajęcia, niż wychylanie szotów – poznają ludzi, łapią kontakty, korzystają z cudzej (często bardzo drogiej) wiedzy albo zwyczajnie trzymają fason.

#2

Bo najlepsze kobiety mają trzy cechy:
– wychodzą z klubów najwcześniej
– niewiele piją
– i z góry skreślają mężczyzn, którzy podchodzą do nich pijani.

Czasy się zmieniają, ale kobiety z klasą to wciąż te, które nie muszą zdejmować szpilek, żeby być w stanie dojść do taksówki. Kiedy więc mają do wyboru wsłuchiwanie się w bezsensowny bełkot faceta, który musiał „napić się dla odwagi”, a rozmową z kimś, kto tego nie potrzebował, to regularnie będą wybierać tego drugiego.

#3

Bo pijąc whisky sour albo schłodzone piwo możesz wyglądać jakbyś opijał swoje sukcesy albo jakbyś był nieudacznikiem, który nienawidzi swojej pracy i którego właśnie rzuciła dziewczyna.

Różnica pomiędzy tymi dwoma stanami to różnica między dwoma, a dziesięcioma piwami.

#4

Bo kiedy pijesz mniej, to uczysz się polegać na sobie, a nie na wspomagaczach.

Wśród wielu powodów, z których pije się w Polsce (być może w innych krajach też, ale nie wiem tego na 100%) jest nabranie odwagi i rozkręcenie się, żeby móc być nabuzowaną energią duszą towarzystwa. Problem w tym, że to uzależnia psychicznie. Co prawda jesteś super, ale tylko w połączeniu z alkoholem. W skrajnych przypadkach dochodzi do tego, że przestajesz wierzyć w siebie, a zaczynasz przypisywać swoje działania alkoholowi.

Dlatego stosuję tutaj tą samą zasadę, co w przypadku przeklinania. Możesz swobodnie używać wulgaryzmów, pod warunkiem, że umiesz wypowiadać się bez używania przekleństw w miejscu przecinków i znasz prawdziwe znaczenie słowa „bynajmniej”. Tak samo możesz pić i się świetnie bawić, pod warunkiem, że umiesz bawić się równie dobrze, kiedy akurat jesteś kierowcą lub bierzesz antybiotyki.

#5

Bo więcej znaczy lepiej, ale tylko jeśli myślisz o pieniądzach lub modelkach na twoim jachcie.

Mój przyjaciel ma zdjęcie, którego mu zazdroszczę – siedzi z czwórką znajomych w restauracji na klifie. W tle widać wybrzeże amalfitańskie i białe burty jachtów. Od morza wieje wiatr przynosząc, wilgotne, ochładzające powietrze. Jedzą obiad i piją do niego piwo – to Włochy, więc pewnie 0,33 ml.

Pytanie brzmi: Czy gdyby zamiast tego wypili jeszcze cztery piwa, to ta scena byłaby chociaż trochę lepsza? Nie sądzę.

Im dłużej żyję, tym silniej jestem przekonany o tym, że bardziej liczy się to, żeby od czasu do czasu zbierać takie duże, fajne doświadczenia, niż żeby zbierać całą masę przeciętnych wrażeń na co dzień.

#6

Bo lubię mieć kontrolę nad sytuacją.

Ochroniarze w klubach to nie sąd, który ma dociekać prawdy. To ludzie, którzy chcą mieć święty spokój, więc w sytuacji konfliktu, stają po stronie faceta, który jest bardziej trzeźwy.

To samo dotyczy taksówek, złodziei i głupich pomysłów – jeśli wiesz co się dookoła dzieje, masz dużo większe szanse na uniknięcie grubych nieprzyjemności.

#7

Bo w pewnym momencie lepiej zaczyna brzmieć zdanie: „Pamiętasz jak piliśmy wino nad Wisłą, a później jedliśmy u ciebie tosty i oglądaliśmy stare filmy?” niż: „Pamiętasz jak wypiliśmy ośmiopak browarów, wysiedliśmy z nocnego po drugiej stronie miasta i zgubiłeś klucze?”.

#8

Bo lubię następnego dnia żyć, a nie wegetować.

Po pierwsze, bo kaca miałem już wystarczająco dużo razy, żeby uważać go za równie przyjemne doświadczenie, co oglądanie reklam farmaceutycznych podczas jedzenia obiadu.

Po drugie, jeśli mam do wyboru: seks, pracowanie (a lubię pracować), wyjście na obiad do ulubionej knajpy, pójście do kina, skoczenia za miasto na piknik albo leżenie z bolącą głową i kołkiem w ustach, to mogę tylko udawać, że mam wątpliwości, co wybrać.

#9

Bo Charles Bukowski pisał zabawnie, a nawet porywająco, ale był smutnym człowiekiem, który przez większość swojego życia uprawiał seks z prostytutkami. I to tanimi oraz mało atrakcyjnymi.

#10

Bo kiedy wypisałem najlepsze chwile, jakie przeżyłem, to żadna z nich nie miała miejsca kiedy byłem wstawiony i nie potrafiłem się wysłowić.

Kiedy szedłem po statuetkę Bloga Roku witany brawami, upajała mnie satysfakcja.

Kiedy pływaliśmy ze znajomymi w jeziorze pod obłędnie rozgwieżdżonym niebem, nie potrzebowałem dodatkowego alkoholu.

Kiedy razem z kumplem próbowaliśmy każdej whisky jaką mieli w barze, to ok – byłem wstawiony, ale nie to było ważne. Liczyła się więź – to niewypowiedziane porozumienie, które czują mężczyźni wypłukujący przed sobą dusze.

Kiedy trzymałem ją za rękę i zerkałem na nią kątem oka, to czułem się pijany bez grama alkoholu.

Kiedy brodziłem po pas w wodzie na Costa Brava i patrzyłem na ławice dziesięciocentymetrowych rybek krążących wokół mnie, czułem mieszaninę spokoju i zaciekawienia.

W żadnej z tych scen alkohol nie był głównym bohaterem i gdyby nim został, to każdy z tych obrazków byłby gorszy albo w ogóle nie miałaby miejsca. Stałoby się to z jednego prozaicznego powodu – wtedy bohaterem przestałbym być ja sam.

.


Wpis jest wynikiem współpracy z Grupą Żywiec w ramach kampanii Trzymaj Pion promującej umiarkowane picie alkoholu. Świadomi imprezowicze dostają więcej!

trzymaj pion gr

Psst! Psst! Dołącz też do obserwujących bloga na facebooku lub instagramie.