To kim się otaczasz jest jedną z rzeczy, które najmocniej wpływają na twoje życie.

Na poparcie tej tezy istnieje tona badań naukowych i obserwacji. Mając współlokatorów lubiących alkohol samemu pije się więcej. Wiedząc, że sąsiedzi zużywają mniej prądu, sami zużywamy go mniej. Pojawienie się na uniwersytecie noblisty, sprawia, że badania innych naukowców na tej uczelni znacząco przyspieszają. Osoby, w których środowisku jest wielu młodych rodziców, szybciej decydują się na dzieci.

Można wymieniać i wymieniać, a fakty wciąż pozostają faktami – twoje środowisko ma niedający się zignorować wpływ na wybory jakie będziesz podejmować oraz na to, co potencjalnie osiągniesz.

Na co więc zwracać uwagę wybierając znajomych? Które znajomości podtrzymywać, a z których lepiej zrezygnować?

Niektórzy powiedzą, że skoro stajesz się taki, jak ludzie w twoim otoczeniu to powinieneś otaczać się najbardziej ambitnymi i zamożnymi osobami jakie jesteś w stanie znaleźć. W ten sposób mnóstwo osób piszczy jak nastolatki na widok ludzi, którzy coś osiągnęli i zrobią wszystko, żeby wokół nich orbitować, łącznie z porzuceniem swoich dawnych znajomych.

Z kolei ja uważam, że pieniądze i sukcesy zawsze są świetne, ale jednocześnie jestem na tyle dorosły, żeby wiedzieć, że nie są najważniejsze.

Skoro masz być taki, jak twoje otoczenie, to zamiast patrzeć na to, ile średnich krajowych ktoś zarabia, powinieneś w pierwszej kolejności zadbać o to, żeby otaczać się ludźmi, którzy:

Rozwiązują problemy

Bo nie ma nic gorszego niż ktoś, kto jedyne co umie, to mówić: „Nie da się” i narzekać.

I to nie znaczy, że jak coś nie gra, to trzeba się głupio uśmiechać i mówić, że jest super. Pozytywne nastawienie to nie zamykanie oczu na problemy, tylko sposób w jaki się na nie reaguje, a reakcje są dwie:
1) Olaboga, nie mogę nic z tym zrobić.
2) Hm, jak to mogę rozwiązać?

Ta druga opcja jest jedną z najbardziej praktycznych postaw życiowych, bo dzięki niej urzeczywistnia się swoje wizje. Sprawia się, że coś, co miało miejsce tylko w twojej głowie, zaczyna funkcjonować całkiem realnie. Szuka się możliwości, a nie przeszkód, więc przebywanie obok takich osób ładuje twoje baterie tak mocno, że później biegasz jak króliczki z reklamy Duracella.

Dobrze się ze sobą czują

Chodzi mi o to autentyczne, szczere, wewnętrzne przekonanie, że są ok.

Wiedzą, że nie są idealni, ale pracują nad swoimi wadami, nie obwiniają się za popełnione błędy i akceptują miejsce, w którym obecnie są. Zamiast porównywać się z innymi i czuć zazdrość za każdym razem, kiedy ktoś osiąga sukces, mają świadomość, że każdy ma swoją drabinę, po której się wspina. Nie mają potrzeby obniżania twojej wartości, a zamiast tego potrafią cieszyć się twoimi sukcesami tak, jak własnymi.

Mi zawsze brakowało poczucia, że mogę zjechać na pobocze i popatrzeć na widok za oknem albo żyć swoim tempem bez wiecznego dawania z siebie 150%. Przebywanie z ludźmi, którzy akceptują i jednocześnie tworzą swoją rzeczywistość udowadnia mi, że to możliwe. W skali od 1 do 10 oceniam to na mniej więcej tysiąc.

Sprawiają, że ty dobrze się przy nich czujesz

Niby oczywiste, ale jak się nad tych chwilkę zastanowić, to jednak nie. Są takie osoby (i wcale nie ma ich mało), których cała komunikacja ogranicza się albo do mówienia: „Jestem lepszy niż ty” albo do mówienia: „Jesteś gorszy niż ja”.

Tacy ludzie aż zacierają ręce, żeby komuś powiedzieć, że mu się przytyło, że sałatka pyszna, ale z jarmużem byłaby lepsza, że super że pojechałeś na wakacje, ale lepiej było zainwestować (a jak zainwestujesz, to że lepiej byłoby pojechać na wakacje), że pomysł masz świetny, ale 90% firm upada. I tak dalej, i tak dalej.

Ja wiem, że to nie do końca ich wina. Zwykle świadczy to o tym, że mają w sobie jakieś braki i czują się niewystarczający. Często mają takie wzory wyniesione z domu i nawet nie do końca są ich świadomi. Inni mogą traktować ich tak samo, więc oni sami mogą żyć w błędnym przekonaniu, że to jest w porządku.

Nie zmienia to jednak tego, że jak ma się już więcej niż osiemnaście lat, to powinno się nauczyć jak nie mówić innym jak mają żyć, nie oceniać ich problemów i nie umniejszać ich wartości dla swojego samozadowolenia.

Rozwijają się

Mam znajomych, którzy na pierwszym miejscu w swoim życiu stawiają całkowicie inne wartości: rodzinę, zdrowie, pieniądze i podbijanie nowych rynków, zasięgi w social mediach, wyniki sportowe, działania społeczne… Jedni jeżdżą na wakacje na Bali, a inni na Rodzinne Ogródki Działkowe. Różnią się całkowicie. Łączy je jednak to, że nie stoją w miejscu, zawsze się uczą czegoś nowego, dokądś zmierzają i wprowadzają zmiany.

To jedna z najważniejszych cech, bo tylko zmieniając się i zachowując aktywność mamy zdolność do ubogacania innych.

Można na nich polegać

Najgorsi znajomi jakich można mieć, to ludzie, którzy nie zwracają na innych uwagi. Chętnie zajmą ci pół dnia, kiedy tego potrzebują, ale kiedy ty ich potrzebujesz, to nie mają czasu. Będą regularnie się spóźniać. Wystawią cię w ostatniej chwili, bo przestało im coś pasować. Ustalicie coś wspólnie, ale zaraz o tym zapomną jak pojawi się ktoś inny obok.

Generalnie wasze zaangażowanie nie rozkłada się po równo, a druga osoba nie ma nawet na tyle autorefleksji, żeby zauważyć, co jest w tym nie tak. To nigdy nie jest dobry pomysł.

*

I wiecie co? Tak naprawdę to te wszystkie cechy zaskakująco często idą w parze z osiągnięciami, statusem i fajnym lifestylem. Tylko że wciąż nie powinno się zaczynać od tych ostatnich, bo w wybieraniu znajomych nie chodzi o rywalizację tylko o funkcjonowanie w środowisku, w którym czujesz się doceniony, wspierany i gotowy na złojenie dupska całemu światu.

Dlatego jak chcesz wybrać wspaniałych znajomych to patrz na to jak się zachowują i jak traktują innych, a nie na to ile średnich krajowych zarabiają i co osiągnęli, bo parafrazując popularnego mema: „Hajs jest spoko i w ogóle, ale spotkałeś kiedyś kogoś, na kogo możesz liczyć?”

Amen?

Psst! Psst! Dołącz też do obserwujących bloga na facebooku lub instagramie.