Są zagadki, których ludzkość jeszcze nie rozstrzygnęła. W jakich okolicznościach doszło do Wielkiego Wybuchu? Po co wybudowano Stonehenge? Ile tak naprawdę lat ma Maryla Rodowicz? Ja na listę dopisałbym jeszcze jedno – po co ludzie wchodzą w toksyczne związki? Dlaczego wiążą się z ludźmi przetrąconymi. Takimi, którzy na pierwsze imiona mają Narcyz lub Manipulantka. Z osobami, z którymi życie to jeden wielki dramat w milionie aktów.

Oczywiście czasem jest tak, że robią to ludzie, którzy czują, że nie zasługują na to co dobre, a bagienko nieszczęśliwości to jedyny stan, który znają i wiedzą jak się w nim poruszać. To jednak wyjątki, bo znacznie więcej takich przypadków dotyczy osób, które coś osiągnęły, a pomimo to, nabierają się na okrągłe kłamstewska, jak muchy lecące do zawieszonej pod sufitem brązowej taśmy nasączonej lepem.

Nie zwalnia ich od tego wiedza, bo można znać wszystkie czerwone flagi, żeby wciąż zachowywać się jak daltonista. Nie jest to też kwestia wieku, bo jak popatrzy się na to, co potrafią robić osoby po rozwodach (czyli bądź, co bądź z doświadczeniem) to można na to zareagować tylko pacnięciem ręką w czoło.

A skoro tak to pytanie dlaczego tak wiele osób to sobie robi? Najczęściej dzieje się tak z następujących powodów.

.

1. Ludzie wchodzą w toksyczne związki, bo przypisują swoje uczucia innym

Założę się, że byliście kiedyś na świetnej randce. Tematy do rozmowy płynnie przechodziły z jednego w drugi. Komplementy płynęły, a idąc do domu rosło w was przekonanie, że to początek wspaniałej znajomości. Przed snem, na zamkniętych powiekach twoich oczu rysowaliście sobie najlepsze fragmenty spotkania. Usta same układały się w uśmiech.

Czasem tak naprawdę jest, ale obok tych sytuacji idą ich niechciane siostry i bracia – randki bez kontynuacji, milczące telefony i znajomości, które zdążyły się zakończyć, zanim zdążyły się porządnie rozpocząć.

Dzieje się tak dlatego, że to była wspaniała randka. Dla ciebie. Nie znaczy to, że była też wspaniała dla drugiej osoby, bo ludzkie uczucia nie zawsze działają jak lustra. Czasem są jak krzywe zwierciadła, w których zobaczysz wszystko, tylko nie to, czego pragniesz. Dlatego nigdy nie powinno się brać za pewnik tego, co ktoś czuje, a już zwłaszcza na podstawie swoich emocji.

.

2. Ludzie wchodzą w toksyczne związki, bo ignorują czerwone flagi

Zawsze chcemy wierzyć atrakcyjnej osobie. Tak działa nasza biologia. Fakt, że piękne dziewczyny cię całują może sprawiać, że z automatu zaczniesz przypisywać im także mądrość i poukładanie. To, że fajny facet z sześciopakiem na brzuchu jest tobą zainteresowany niemal z automatu sprawi, że założysz, że ma dobre intencje. Nawet jeśli wiesz, że z poprzednimi partnerkami takich nie miał.

Jeśli ci na kimś zależy, to zamiast patrzeć na waszą relację na trzeźwo, wyszukujesz najkorzystniejsze wytłumaczenie czyichś zachowań. Uzupełniasz luki w argumentacji. Wierzysz w ten brak gotowości do bycia z kimś („To jeszcze za wcześnie”) i wieczne projekty, przez które nie ma dla ciebie czasu. Zagłuszasz ten głos rozsądku, który mówi ci, że to nie ma sensu.

Bohaterowie horrorów też tak robią. Nie kończy się to dla nich dobrze.

.

3. Ludzie wchodzą w fatalne związki, bo tym razem będzie inaczej

Jak być może wiecie, grywam amatorsko w bilard. Mam trochę doświadczenia, więc zwykle wygrywam. Co ciekawe, wygrywam również z osobami, które grają na moim poziomie lub nawet nieco wyższym. Wiecie dlaczego?

Bo nie wierzę w siebie. Wierzę za to w statystykę, więc zamiast silić się na trudne, spektakularne uderzenia, wybieram te, które dają mi większe szanse na wbicie bili. Nie zadaję sobie pytania o to, które uderzenie może zakończyć się sukcesem. Pytam, które daje największą szansę na sukces. Zawsze wybieram to drugie, więc mam większą skuteczność i siłą rzeczy wygrywam częściej.

Taką samą zasadę można zauważyć w dziesiątkach innych obszarów i związki nie są wyjątkiem. Oznacza to, że kiedy mówisz sobie, że „teraz będzie inaczej”, to wyrzucasz do kosza wszystkie schematy zachowań, które druga osoba przejawiała przez lata. Udajesz, że ta osoba siedząca naprzeciwko ciebie nie ma przeszłości i przymykasz oko na to, że dawniej była nielojalna i chwiejna. Myślisz sobie, że teraz będzie pięknie.

Robiąc to, przymierzasz się do uderzenia, w którym bila wpadnie do łuzy po przeskoczeniu przez dwie bile i odbiciu się od trzech band. Jeśli to się uda, to będzie spektakularne. Tylko że na 99,99% tak się nie stanie.

.

4. Ludzie wchodzą w toksyczne związki, bo liczą na to, że są wyjątkowi

Główny schemat komedii romantycznych polega na tym, że łączy się osoby, z których jedna jest pozbawiona emocji i gdyby miała możliwość to kopnęłaby szczeniaczka. Druga gdyby mogła, to uratowałaby te wszystkie szczeniaczki. Scenarzysta zderza je ze sobą. Na początku się nie dogadują, przechodzą przez dziesiątki perypetii, a w końcu okazuje się, że ten bezduszny socjopata (lub bezduszna socjopatka) jednak ma uczucia. Wystarczyło dać im więcej czasu, żeby dokonać tego, co nie udało się wszystkim wcześniejszym osobom.

Właściwie rzecz biorąc, na podobnym motywie opiera się mnóstwo opowieści zarówno dawnych, jak i współczesnych. W legendach jest tylko jeden wybraniec, ale może być nim każdy. Taka wizja uwodzi, bo ciężko oprzeć się próbie sprawdzenia, czy może jest się kimś wyjątkowym.

Tak było z Excaliburem. Tak jest z mocą Jedi. Ale tak nie jest z miłością.

W tym rozumowaniu są dwie luki. Pierwsza jest taka, że ludzi się nie zmienia. Oni zmieniają się sami jeśli zechcą, ale najczęściej dopiero dla NASTĘPNEJ relacji. Druga jest taka, że twoja wyjątkowość lub jej brak, nie ma nic wspólnego z tym, kto jest z tobą w związku. Każde inne założenie prowadziłoby do wniosku, że to ktoś nadaje ci wartość, a to zawsze nieprawda.

Bez względu na to, jak kusząca wydaje ci się próba zmieniania kogoś i „walczenia o związek”, to pamiętaj, że życie jest już wystarczająco trudne. Jest pełne rachunków do płacenia, szefów, deadline’ów i polskich polityków. Czy naprawdę potrzebujesz w nim jeszcze ludzi, których musisz przekonywać, żeby ciebie chcieli i całego gówna, które ci dają?

Nie sądzę, ale jeśli mimo wszystko brakuje ci dramatów, to zacznij oglądać paradokumenty. Rozrywka może średnia, ale wciąż lepiej je oglądać, niż być ich bohaterem.

Psst! Psst! Dołącz też do obserwujących bloga na facebooku lub instagramie.