Znam osoby z zaburzoną hierarchią postaci występujących w ich życiu. Starają się dla osób, dla których nie warto, i pomijają te, o których powinni zawsze pamiętać. Przejmują się opinią, nieuzasadnionym hejtem i cieszą, kiedy usłyszą: „Fajny/mądry/ciekawy jesteś”, chociaż w praktyce nie ma to żadnego znaczenia.

Jednym z największych społecznych lęków jest nieśmiertelne: „Co ludzie powiedzą?”. Może się mylę, ale przez ostatnie lata nie zrobiłeś tylu pięknych rzeczy tylko dlatego, że mogliby to potępić anonimowi statyści: przechodnie, akwizytorzy i zapracowani biznesmeni. Nie wierzysz? To zastanów się, ile razy przejąłeś się opinią kogoś, kogo widziałeś pierwszy raz? Ile razy chciałeś zrobić coś dobrego dla siebie, ale stchórzyłeś przed reakcją innych? Ile razy nie powiedziałeś, o czym myślisz, bo komuś, kogo znasz od pięciu minut, by się to nie spodobało? Ile razy bałaś się, że wyjdziesz na łatwą?

Jest bardzo duża różnica pomiędzy przestrzeganiem podstawowych zasad społecznych a zakładaniem na siebie chomąta, które się z nich składa. Wszystkie najlepsze historie, przygody i kariery rozpoczynają się od stwierdzenia: „Walić ich wszystkich!”. Wiesz dlaczego?

Bo przypadkowy staruszek, który z niesmakiem na ciebie spojrzy, kiedy całujesz się z dziewczyną, nigdy nie da ci kromki chleba.

Koleś wylewający swoje żale na twój temat i tak nigdy nie dałby ci kromki chleba.

Nie zrobiliby tego też ci, którzy pukają się w czoło, słysząc o twoich pomysłach, a nawet ci, którzy mówią: „Taki z ciebie fajny chłopak”.

Dotyczy to też wszystkich autorytetów, nauczycieli i Wujków Dobra Rada, jakich znasz. Będą ci mówić, jak masz żyć, chwalić lub besztać, ale wciąż w potrzebie nie dadzą ci kromki chleba.

Większość osób z twojej klasy, pracy i ze studiów odejdzie. Możesz więc starać się, żeby pasować do grupy, ale prawdopodobnie nikt z nich nie da ci w potrzebie kromki chleba.

Słuchaj ich, wyciągaj wnioski, bądź dzięki temu lepszy. To ważne. Jednak nigdy nie bój się postępować wbrew nim, jeśli czujesz, że to dla ciebie dobre. Bo wiesz, o kogo warto dbać? O ludzi, na których możesz liczyć.

O dobrych znajomych. O rodzinę, którą są twoi krewni, jeśli miałeś szczęście, lub rodzina, którą sam wybrałeś – twoi przyjaciele. O ludzi, którzy pamiętają o twoich urodzinach bez pomocy Facebooka. Ci, do których zadzwonisz, jeśli zepsuje ci się samochód, którzy odwiedzą cię w szpitalu, kiedy zachorujesz, i którzy tolerują twoje najgłupsze zachowania. Czy jesteś przekonany, że dbasz o nich tak, jak na to zasługują? Bo życie uczy, że są znacznie większe szanse na to, że rzucisz lekką ręką kilka dych na kawkę dla obcej laski, niż kupisz kwiatka swojej matce – kobiecie, która dała ci życie.

A najwyżej w hierarchii osób w swoim życiu, teraz i zawsze powinieneś być ty sam. Nie chodzi tu o egoizm, tylko o fakt, że cokolwiek się nie stanie, to ty będziesz ponosił wyłączną odpowiedzialność za swoje decyzje. I nie zrobi tego nikt inny bez względu na to, jak dobrze lub źle ci życzy.

Proste? Jasne, że proste, ale skoro tak, to teraz zastanów się, ile razy podjąłeś jakąś decyzję, żeby tylko kogoś uszczęśliwić? Ile razy odpuściłeś sobie walkę o swoje? Ile razy byłeś milszy dla innych niż dla siebie? Ile razy zmieniłeś dla kogoś swoje plany? Policz, ile rzeczy w tym tygodniu zrobiłeś wyłącznie dla siebie?

Czy będzie ich więcej niż tych, które zrobiłeś dla szefa, nauczyciela, współpracowników albo całkowicie obcych osób?

Psst! Psst! Dołącz też do obserwujących bloga na facebooku lub instagramie.