Jakby ktoś pytał, czy będąc w związku można chodzić na randki, to nie, nie można. W związku na randki chodzić trzeba, bo żadna okazja nie jest zła, żeby pokazać komuś, że jest dla ciebie ważny, a życie nigdy nie jest wystarczająco lekkie, żeby pogardzić fajnie spędzonym dniem.
Właściwie rzecz biorąc, randki w związku mają więcej zalet. Możecie sobie przypomnieć dlaczego jesteście razem. Wiecie, że nie dostaniecie kosza. Jakby tego było mało, to wyrażenie „pójść na randkę” może oznaczać, że będzie to randka w domu!
A skoro randka w domu, to jaka?
1. Degustacja
Podobno trzy najbardziej angażujące tematy to zagrożenia (dlatego zagląda się na serwisy informacyjne), seks (dlatego istnieje Tinder i Pornhub) oraz… jedzenie (dlatego wszystkie święta polegają na jedzeniu). To z kolei sprawia, że degustacja i randka w domu to udane połączenie. Degustację można zorganizować na trzy sposoby.
Sposób 1: Kupcie dla siebie nawzajem po pięć rzeczy/dań, których druga osoba chciałaby spróbować albo takich, których dawno nie jadła. Może to być wszystko: przekąski, słodycze, super pieczywo, napoje i… smaki z dzieciństwa – te wszystkie draże „Korsarze”, ciepłe lody i galaretki owocowe, oranżadka wyjadana palcem z torebki…
Sposób 2: Po prostu kupcie rzeczy do degustacji. Kilka rodzajów sera, ciekawe wędliny (prosciutto, wysokiej jakości salami itp.), świeże owoce, czekoladę, dobre wino. Możecie też wcześniej poczytać o różnych fajnych połączeniach smaków i je testować.
Sposób 3: Opcja dla odważnych: testowanie kupionych rzeczy z zawiązanymi oczami i zgadywanie co się je.
Aha, i skoro to degustacja, to nie polega ona na jedzeniu w ciszy tylko na komentowaniu smaku, wyłapywaniu niuansów i generalnie jakościowym spędzeniu czasu.
2. Wspólne słuchanie muzyki
Muzyka jeśli nie słuchasz jej mechanicznie pobudza emocje i sprawia, że lepiej się kogoś rozumie. Podejrzewam, że dałoby się oprzeć całą komunikację na wysyłaniu sobie różnych piosenek i często znaczyłyby one więcej niż słowa.
Jak taką randkę zorganizować w domu? Fajną opcją jest coś, co nazywam „Moją muzyczną historią”, czyli przygotowanie utworów, które kojarzą się wam z ważnymi chwilami w waszym życiu. Może to być pierwsza piosenka jaką pamiętasz, nuta, której słuchałeś kiedy wyjeżdżałeś na studia, piosenka, przy której się spotkaliście itd. Można też śmiało uderzać w piosenki z cyklu „naj”: piosenka, której słuchania najbardziej się wstydzisz, piosenka, przy której odbierałbyś/odbierałabyś Oscara, piosenka, która kojarzy ci się z drugą osobą.
3. Ugotowani
To jedyny program jaki znam z telewizji, który miał interesującą formułę. Jeśli go nie pamiętacie, to polegał na tym, że była grupka czterech osób. Każda z nich po kolei przygotowywała dla innych obiad/kolację składający się z przystawki, dania głównego i deseru. Dodatkowo zapewniała też jakąś atrakcję wieczoru np. grę na gitarze, wspólne malowanie czy jakąś zabawę towarzyską. Na koniec wszyscy uczestnicy wystawiali ocenę gospodarzowi i mówili co im się podobało.
Kiedyś zrobiliśmy to samo ze znajomymi. Co tydzień kolejna osoba przygotowywała naszych „Ugotowanych” i to świetnie działało. Na przykład ja zrobiłem mini pizze, jakiś wymyślny makaron i lody waniliowe domowej roboty. Z prawdziwą wanilią, a nie jakimś tam aromatem!
To też super pomysł na randkę w domu. Przygotuj dla drugiej osoby oficjalne zaproszenie na kolację, wydrukuj menu z intrygującymi nazwami potraw, zaserwuj całą kolację i zapewnij atrakcję wieczoru.
Mam przeczucie, że szczególnie sprawdzi się to u tych mężczyzn, którzy nawet nie zbliżają się do kuchni. Gwarantuję, że będzie to fajne doświadczenie nawet jeśli coś przypalisz.
4. Wieczór wspomnień (ale nie tylko)
To taki pomysł pogłębiający więzi. Generalnie chodzi o rozmowę na tematy, dzięki którym można poznać drugą osobę lepiej lub uświadomić sobie, że nawet po latach spędzonych razem wciąż druga osoba może nas zaskoczyć. To takie pytania jak to:
- Jaki był najgorszy prezent jaki dostało się od świętego Mikołaja i dlaczego?
- Jakie ma się pierwsze wspomnienie?
- Czy była chwila kiedy byłeś o krok od śmierci?
- Jak wyglądałby twój dzień gdyby nie ograniczały cię pieniądze?
- Jak poradziłbyś/poradziłabyś sobie z apokalipsą Zombie?
- Czy wziąłbyś 3 miliony dolarów, gdyby oznaczało to, że osoba, której nienawidzisz najbardziej na świecie, dostaje 9 milionów?
- Jaki był twój najlepszy dzień do tej pory?
Wiem, brzmi to nieco infantylnie, ale działa i bardzo angażuje.
5. Kino domowe
Wiem, że oglądanie wieczorami filmów i seriali to standard. Ale oglądanie ich z wyłączonymi telefonami, przekąskami, zakazem przerywania seansu, zasuniętymi roletami i podkręconym dźwiękiem już nie. Dodatkowo duże znaczenie ma to, co oglądacie. Mogą to być stare filmy (np. „Śniadanie u Tiffany’ego” albo „Rzymskie wakacje”) gdzie ludzie pili wino, uśmiechali się i mieli styl. Mogą to być filmy, które zawsze odkładaliście na później, pozytywne filmy (np. te tutaj) albo film, który jest dla ciebie ważny, a druga osoba go nie widziała.
6. Zróbcie przy sobie „bucket list”
„Bucket list” to lista rzeczy, które chciałoby się zrobić przed śmiercią. Spisanie jej razem jak nic innego pomaga w odsłonięciu się, pokazaniu swoich aspiracji i zaktualizowania swojej wiedzy na temat osoby, z którą się żyje. A skoro tak, to co robiliście kiedyś a przestaliście robić? Co chcielibyście zrealizować wspólnie? Czego chcecie spróbować, żeby nie uznać, że przegraliście życie? Czy coś z tego możecie zrobić już teraz?
7. Domowe SPA
Czy można zadbać o drugą osobę lepiej, niż robiąc to czysto fizycznie? Być może, ale wiem też, że mało rzeczy zbliża równie bardzo, jak leniwa, wspólna kąpiel, w której się wzajemnie umyjecie albo masaż przy świecach i olejkach zapachowych z użyciem ciepłych ręczników.
Aha, i wiadomo jak kończą się masaże.
8. Piknik
Wystarczy, że rozłożycie koce i poduszki oraz przyniesiecie przekąski (można połączyć z degustacją). Dodatkowo możecie się przenieść do innego pokoju. To pomoże w przełamaniu rutyny.
9. Listy
Kiedy ma się do czynienia z obcym językiem, to większość osób czuje się mega mocna, kiedy go słucha lub czyta, średnia, kiedy ma w nim pisać i fatalna, kiedy ma w nim mówić.
To samo dotyczy mówienia o uczuciach. Każdy jest niezły w ich słuchaniu, ale mówienie o nich przypomina już wydzieranie z gardła drutu kolczastego. Całe szczęście jest pisanie, bo przychodzi o wiele łatwiej, niż wyznania i ma swoją głębię. Oznacza to, że jeśli napiszesz komuś, co w nim kochasz i co najbardziej lubisz w byciu z nim, to będzie to znaczyło więcej, niż pięćdziesiąt wspólnych śniadań.
Napiszcie dla siebie takie listy (koniecznie na papierze!) i dajcie sobie w prezencie na Volantynki. „Moc wrażeń i wzruszeń gwarantowana” – jakby powiedział Krzysztof Ibisz.
10. Wieczór w stylu…
Wieczór w stylu lat 80-tych, ulubionego serialu albo kultury dowolnego kraju. Samo w sobie nie jest to nic wyjątkowego, ale sam fakt, że jest to spójne tematycznie, trzeba to zaplanować i obgadać, daje już na starcie dużo frajdy. Można się nawet specjalnie w tym celu ubrać, a nie siedzieć w poplamionych ketchupem dresach (ale nie trzeba).
11. Randka w domu z fotografiami w tle
Zauważyliście, że ludzie zwykle nie lubią upływającego czasu, ale uwielbiają patrzeć na drogę jaką przeszli? Na to, jak wyglądali kiedyś, co robili kiedy się poznali, jak ich dzieci rosły? Każde takie zdjęcie i filmik to furtka do innej opowieści. Najlepsze jest w tym to, że chociaż w XXI wieku robimy więcej zdjęć, niż kiedykolwiek wcześniej, to jednocześnie rzadziej je oglądamy. Są zebrane na jakichś kartach pamięci, dyskach, pendrive’ach i nikt nawet nie wie co na nich jest. Wygrzebcie je i zróbcie sobie ich wieczorny pokaz zaczynając od dzieciństwa do teraz (albo od początków waszego związku).
Aha, i nie wiem czy wy też tak macie, ale jak ja myślę o oglądaniu starych zdjęć, to pierwsze co przychodzi mi do głowy to takie zniechęcone: „Meh”. Jednak już po wszystkim zawsze mówię: „Ale to było zajebiste! Na pewno nie mamy więcej zdjęć?”.
12. Planszówki
Ostatnio wspominałem, że najpierw jesteś młody, później dzieciak sąsiadów mówi ci: „Dzień dobry”, a w końcu odkrywasz, że planszówki to świetna zabawa. No cóż, to prawda. Plusem jest też to, że jest ich ogromny wybór, planszówki są angażujące, a jeśli chcesz podnieść stawkę, to ustalcie, że przegrany robi XYZ. Czym będzie XYZ ustalcie już sami.
13. Sesja zdjęciowa
Najlepsze randki to zawsze te, na których robi się coś wspólnie. W tym zakresie dom to spore ograniczenie zwłaszcza jeśli nie ma się zbyt wielu talentów artystycznych. Natomiast jest coś, co umie robić każdy – zdjęcia. I jak już wcześniej wspomniałem, zdjęcia są super, bo łapie się na nich momenty, które teraz są zwykłe, ale kiedyś okaże się, że wcale takie nie były. Były wyjątkowe. Niepowtarzalne. Unikalne. Tak się składa, że czas zamienia zwykłe fotki w fotografie.
Zróbcie sobie nawzajem zdjęcia. Mogą być w domu albo na spacerze. Strzelcie sobie kilka selfików. Jeśli chcecie, to kupcie zestaw do fotobudki i się trochę poprzebierajcie.
Po wszystkim dajcie sobie nagrodę. Gorącą czekoladę zimą, kraftowe lody latem. Uczucia zawsze.
14. Dzień nowych rzeczy
Oglądaliście wspomniane już „Śniadanie u Tiffany’ego”? Jeśli nie, to polecam, a jeśli tak, to pewnie pamiętasz scenę, w której Holly zaproponowała Paulowi robienie przez cały dzień samych nowych rzeczy. Od zawsze urzeka mnie ten pomysł, więc pójdźcie na spacer tam, gdzie jeszcze nie byliście, zamówcie danie, którego jeszcze nie próbowaliście, spróbujcie wspólnie jakiegoś hobby. Unikajcie utartych dróg jak tylko się da, a jeśli wcześniej pomyślicie o nowych rzeczach, których chcieliście spróbować, to kiedy to zrobicie, randka na pewno będzie udana – nawet jeśli będzie to randka w domu.
Cztery uwagi na koniec
Po pierwsze, zero telefonów.
Po drugie, liczy się zaangażowanie.
Po trzecie, randka (bez względu na to, czy to randka w domu czy poza nim) bez szczerości, odsłaniania się, komplementowania i dbania o to, żeby wszystkim było miło, to nie randka.
Po czwarte, prezenty są dobre, a wspólne robienie różnych rzeczy jeszcze lepsze. Zawsze!