Nawet jeśli nie znasz nazwy „syndrom oszusta”, to mam niemal całkowitą pewność, że znasz to zjawisko psychologiczne. Polega ono na tym, że pomimo zewnętrznych dowodów własnej kompetencji osoby cierpiące z powodu tego syndromu pozostają przekonane, że są oszustami i nie zasługują na sukces, który osiągnęły. 

Możesz tak się czuć dostając awans, osiągając sukces zawodowy albo w każdej pracy jaką wykonujesz.

Możesz też tak się czuć w związku. Jeśli twoje wcześniejsze relacje były najeżone trudnościami i pełne gorzkich kompromisów, to spotykając kogoś, kto traktuje cię dobrze, możesz pomyśleć, że na to nie zasługujesz. Myślisz, że to nie jest twoje miejsce. Zaczynasz żyć z myślą, że kiedyś ta osoba zobaczy kim naprawdę jesteś, a wtedy to wszystko stracisz. Nie zastanawiasz się czy to się w ogóle stanie. Zadajesz sobie tylko jedno pytanie: „Kiedy to się stanie?”.

Łatwo założyć, że takie myślenie dotyczy osób skrajnie niepewnych siebie, pozbawionych osiągnięć i wyboru, ale to bardziej skomplikowane. Setki obserwacji dowodzą, że możesz wyglądać jak modelka, mieć sportowe auto w garażu albo półkę pełną nagród, a w środku wciąż być niechcianą dziewczyną z pryszczami albo dzieciakiem, któremu powtarzano, że jest nikim i nic nie osiągnie.

Najgorsze jednak jest to, że wpływa to na twoje zachowanie. Kiedy myślisz, że nie zasługujesz na dobry związek, to bardziej się stresujesz i mniej się uśmiechasz. Wszystkie osoby przeciwnej płci traktujesz jak zagrożenie. Zamiast się cieszyć związkiem, tylko wypatrujesz oznak tego, że coś jest nie tak. Żyjesz z przekonaniem, że będzie już tylko gorzej i doładowujesz swój związek negatywną energią, która w końcu może go zniszczyć.

Jeśli jesteś osobą, którą ogarnia taki lęk, to za każdym razem wykonaj te kroki:

1. Przypomnij sobie kim NAPRAWDĘ jesteś

Nie to, co o sobie myślisz. Nie to kim byłeś czy byłaś kiedyś w przeszłości. Nie to, co ktoś o tobie powiedział.

Pomyśl o sobie teraz – o tym co wiesz i co umiesz. O tym za co cenią cię najbliższe ci osoby. O tych wszystkich rzeczach, na których się znasz, a których nie potrafi losowa osoba z ulicy. O tym jaką drogę udało ci się pokonać i jak silną i wartościową osobą jesteś.

Jest to szczególnie ważne biorąc pod uwagę jak działają nasze mózgi. Niestety są one ukształtowane tak, że:
a) pamiętasz lepiej negatywne rzeczy niż pozytywne
b) świeże doświadczenia potrafią całkowicie przykryć te nieco starsze.

Zaczynając świadomie myśleć o tym co w tobie dobre, odwracasz ten proces i zaczynasz widzieć w sobie osobę, którą faktycznie jesteś, a nie oszusta.

2. Myśl o swoim związku przez pryzmat faktów

Teraz przejdź do swojego związku i skup się na czystych faktach.

  • Czy ta druga osoba jest z tobą czy z kimś innym?
  • Z kim spędza większość swojego wolnego czasu?
  • Czy ta osoba dała ci powody do myślenia, że jest nielojalna?
  • Czy stara się być dla ciebie lepsza?
  • Czy jest szczęśliwa i mówi, że jest szczęśliwa?
  • Czy cię przytula i całuje?
  • Czy dziękuje ci za drobiazgi?
  • Czy mówi ci komplementy?
  • Czy pamięta o rocznicach albo dba o ciebie kiedy źle się czujesz?
  • Czy pisze do ciebie w trakcie pracy, żeby tylko powiedzieć ci o jakimś drobiazgu?

Wypisz wszystko, co ta osoba dla ciebie robi i jak cię traktuje. Myśli to tylko myśli, ale to fakty opisują waszą relację.

3. Skończ z ocenami

Częsty problem w relacjach między ludźmi polega na tym, że przeceniają znaczenie negatywnych doświadczeń i wyrzucają do kosza wszystkie pozytywne.

Działa to tak, że dostajesz 1 negatywną opinię i 50 pozytywnych, a następnie skupiasz się na tej jednej negatywnej. Dlaczego? Bo te pozytywne pewnie wynikały z litości, inni chcieli być po prostu mili i to były tylko banały bez znaczenia.

W ten sposób jedno negatywne zdanie czy opinia może zrujnować cały dzień.

Nie wiem czy widzisz tutaj paradoks, ale polega on na tym, że kwestionujesz wszystkie pozytywy, a jednocześnie bezkrytycznie przyjmujesz negatywne opinie. Uznajesz, że komplement ktoś ci mówi, bo tylko chce być miły, ale krytykuje cię, bo to prawda. A tymczasem może to robić, bo chce być niemiły, ma zły dzień albo jest zgorzkniałym, małostkowym człowiekiem.

Dlatego przestań interpretować fakty. Skoncentruj się na daktach (czyli punktach 1 i 2).

4. Skup się na tym co zależy od ciebie

Nie kontrolujesz drugiej osoby. Nie wiesz czy będzie z tobą szczera, czy cię nie zdradzi ani czy nie będzie z kimś flirtować.

Nie ma w tym nic niezwykłego. Mamy wpływ na nasze zachowanie, a nie na jego efekt.

Jeśli jesteś dietetykiem, to twoim zadaniem jest ułożenie diety według swojej najlepszej wiedzy i doświadczenia, ale już nie zależy od ciebie co ktoś z tym zrobi.

To dotyczy też związku – twoim zadaniem jest być wobec kogoś w porządku, dbać o tę osobę, nie ranić jej w sposób celowy i traktować tę relację jak coś trwałego i wartościowego, ale nie decydujesz co ona zrobi.

Dlatego zamiast oceniać czy to komuś wystarczy, pytaj siebie czy twoje postępowanie jest rzetelne. Rób to, co do ciebie należy. Nad resztą i tak nie masz kontroli.

5. Funkcjonuj tak, jakby to, co dobre w twoim życiu ci się należało

(bo tak właśnie jest)

Powiem ci coś o ludzkiej naturze – jesteśmy egoistami. Jasne, potrafimy okazywać wielkie serce (co w ostatnich tygodniach widzimy wyjątkowo wyraźnie), ale na co dzień zależy nam na własnym interesie.

Jeśli płacisz za bilet do kina, to po to, żeby się dobrze bawić, a nie żeby Ryan Reynolds miał 5 zł na waciki.

Jeśli kogoś zatrudniasz, to dlatego, że wierzysz, że ta osoba wykona powierzone obowiązki i zarobi dla ciebie więcej pieniędzy.

Myślisz o sobie i inni ludzie też myślą o sobie. Wiesz co to dla ciebie oznacza? Oznacza to, że jeśli ktoś zaprasza cię na randkę to wierzy w to, że możesz dać mu szczęście, a jeśli ktoś się z tobą spotyka, to dlatego, że mu to szczęście dajesz.

To nie jest przypadek, ślepy traf czy wynik z ruletki. Jesteś z tą osobą, bo ona uznała, że jesteś dla niej kimś ważnym, wartościowym, wyjątkowym.

*

Pomogło? Jeśli tak, to gratuluję! Jeśli nie, to powtórz tych kilka punktów tyle razy ile musisz, żeby przestać obniżać swoją wartość.

Powodzenia!

Psst! Psst! Dołącz też do obserwujących bloga na facebooku lub instagramie.