Istnieją badania, z których wynika, że idealny wiek na ślub przypada między 28 a 32 rokiem życia. Takie małżeństwa okazują się trwalsze i bardziej szczęśliwe. Jeśli więc jesteś facetem i zastanawiasz się kiedy się żenić albo jaki jest idealny wiek na ślub, to okolice trzydziestki nie są głupim wyborem.

To umowna granica. Wiadomo, że ślub to indywidualna sprawa wynikająca z dojrzałości. Są osoby, które mogą być na to gotowe w wieku dwudziestu lat i takie, które nie będą gotowe nigdy. Pomimo to, uważam, że przedział 28-32 w przypadku mężczyzn ma wiele zalet.

Po pierwsze, nie musisz się spieszyć, a twój wiek sprzyja atrakcyjności

Obok możliwości sikania na stojąco, fakt że nie musisz rodzić dzieci jest ogromnym przywilejem mężczyzn. Twoja biologia nie narzuca ci idealnego momentu na wejście w trwały związek, bo nie ma tak dużego znaczenia, jak u kobiet. (Zresztą u kobiet ta granica też się przesuwa). Właściwie rzecz biorąc, im jesteś starszy, tym lepiej. Jednym z kryteriów, jakimi kobiety kierują się wybierając partnera, jest jego status, osiągnięcia, zaradność. Antropolodzy kulturowi uważają, że jest to przyczyna, która sprawia, że mężczyzna jest zazwyczaj starszy, niż jego żona, bo statusu nie wywalcza się z dnia na dzień. To z kolei oznacza, że jeśli nie podejmiesz skrajnie złych decyzji, to mając 30 lat, będziesz miał większy wybór, niż miałeś pięć lat wcześniej.

Po drugie, idealny wiek na ślub jest po trzydziestce, bo będzie cię na to stać

Ten punkt wynika wprost z poprzedniego. Ja rozumiem, że mieszkanie z rodzicami lub teściami to frajda… A nie, jednak nie rozumiem.

Ślub to wyraz dojrzałości i odpowiedzialności. Decydując się na niego, powinieneś być w punkcie, w którym sam sobie radzisz oraz jesteś w stanie wziąć na siebie utrzymanie dzieci. Jednocześnie żyjemy w czasach, kiedy dorasta się wolno. W wieku 25 lat zazwyczaj dopiero stawia się pierwsze kroki na rynku pracy. Zanim znajdzie się swoją niszę, zdobędzie renomę, wytyczy rozsądne kierunki rozwoju i kupi mieszkanie, minie kilka lat. To nie jest łatwy proces, a małżeństwo i dzieci mogą go skutecznie utrudnić.

Po trzecie, będziesz miał kilka lat więcej żeby się realizować

Możliwe, że to kwestia miernej próbki młodych małżeństw z jakimi miałem do czynienia, ale nie znam ani jednej osoby, która po ślubie prowadzi bardziej aktywne życie niż przed nim. Jeśli przed ślubem nie pojechałeś z kumplami na dziką imprezę na Ibizę, to szczerze wątpię czy zrobisz to z żoną i dzieckiem na karku. Raczej nie wybierzesz się w samotną wyprawę koleją transsyberyjską. Nie zrealizujesz pomysłu, żeby odbyć darmowy staż w zapomnianej części Afryki. Nie założysz ryzykownego start-upu, który będzie zarabiał dopiero po dwóch latach, bo pampersy za coś trzeba kupić, prawda?

Nie chcę zabrzmieć tak, jakbym uważał, że ślub oznacza koniec frajdy w życiu. Tak oczywiście nie jest, ale wiele rzeczy potrafi utrudnić. Tymczasem to od dwudziestego do trzydziestego roku życia trwa dekada, podczas której zbiera się najwięcej doświadczeń. Będą one ciebie napędzać przez kolejne lata. Dzięki nim będziesz fajniejszym, otwartym partnerem i bardziej wyluzowanym ojcem, bo nie będzie nad tobą wisieć lista rzeczy, których nie zrobiłeś.

Po czwarte, nie będziesz zastanawiał się jak by było z inną

Mam znajomego. Niedawno wziął ślub z dziewczyną, przy której przestał być prawiczkiem. Do tej pory jest ona jego jedyną partnerką seksualną.

Teoretycznie nie ma w tym nic złego. Patrząc powierzchownie widać u nich skowronki i miłość. Problem polega na tym, że wystarczy go zostawić samego, a zachowuje się jak pies spuszczony z łańcucha. Rozgląda się za innymi kobietami, ślini się nawet na widok nastolatek i widać, że ewidentnie chciałby spróbować seksu z kimś innym. Patrzy na nie i zastanawia się, czy z inną kobietą byłoby mu lepiej? A może byłoby gorzej i powinien cieszyć się z tego co ma?

On tego nie wie, bo tego nie sprawdził. Na tym polega ryzyko wchodzenia wcześnie w stałe związki – nawet jak jest ci cudownie, to zastanawiasz się, co tracisz. Nie sprzyja to ani trwałości, ani satysfakcji ze związku.

Po piąte, będziesz lepiej sobie radzić w relacjach

Bycie z kimś nie jest czymś, co umie się od razu. Musimy się tego nauczyć. W dzisiejszych czasach niełatwo jest spotkać osoby, które są przygotowane na to, żeby z kimś żyć przez następne trzydzieści lat. Brak pośpiechu sprawia, że podejmujesz decyzje mając więcej zebranych danych.

Mając jedną, dwie, a nawet trzy dziewczyny wciąż możesz nic o nich nie wiedzieć, jako o grupie. Jeśli masz na plecach bagaż doświadczeń z randek i poprzednich związków to już łapiesz schemat. Wiesz co czeka cię w każdej dłuższej relacji bez względu na to z jak cudowną osobą się zwiążesz, znasz siebie i swoje potrzeby oraz wiesz co jest twoją lub jej winą, a nie co po prostu się zdarza. Akceptujesz, że zakres twojej osobistej wolności w każdym związku będzie mniejszy.

Warunek, żeby poprzednie pięć punktów miało sens jest taki, że nie możesz przespać tych lat. Dopóki ich dobrze nie wykorzystasz, to nie ma sensu pytać kiedy jest idealny wiek na ślub, bo jeśli nie będziesz fajnym, świadomym siebie facetem, to każdy moment na ślub będzie tak samo zły.

Psst! Psst! Dołącz też do obserwujących bloga na facebooku lub instagramie.