Podsumowywanie roku poprzez wypisywanie sukcesów to najdłuższa tradycja na Volantification i jednocześnie najważniejsza. Pozwala ona spojrzeć na cały mijający rok z dystansu, zobaczyć progres i sprawia, że można poczuć się dobrze, bo nawet jeśli nie wykonało się wszystkich planów, to hej!, przecież wydarzyło się w ciągu tych 12 miesięcy kilka fantastycznych rzeczy, prawda?

Jednocześnie bardzo pomaga na stworzenie pudełka własnej wartości, które składa się z naszych osiągnięć, dzięki czemu zawsze można do nich wrócić i uświadomić sobie, że skoro poradziliśmy sobie z tyloma rzeczami to damy sobie też radę z następnymi. Chociaż brzmi to banalnie to takiej świadomości brakuje 80% ludzi i przy okazji nie da się jej kupić za żadne pieniądze – to trzeba samemu w sobie zakorzenić.

Z tego powodu podsumowanie roku piszę w 50% robię dla siebie, a w 50% dla was, żeby zachęcić was do napisania swojego albo w formie komentarza na blogu albo w dowolnym innym miejscu.

*

2015 r. był dla mnie wyjątkowy. Każdy miesiąc był intensywny i chociaż czasem nie było tego widać na blogu, bo zacząłem publikować dwa razy mniej tekstów, to pracowałem znacznie więcej.

Co będę wspominał z tego roku?

1. Przeżyłem wypadek samochodowy

Był sam początek stycznia. Wracałem z dziewczyną do domu i chciałem jeszcze popracować. Wypadek przed nami i śliska droga sprawiła, że tego dnia nie pracowałem. Cieszyłem się w pierwszej kolejności, że przeżyła moja dziewczyna, bo gdyby coś jej się stało to ciężko byłoby mi to sobie wybaczyć. W drugiej kolejności, że przeżyłem ja. Samochodu nie było mi szkoda. I nie brzmi to jak szczególnie pozytywna historia, ale jest to dla mnie jedno z najważniejszych wydarzeń mijającego roku. Nie zmieniło mojego życia, ale dało mi potężnego plaskacza w twarz i uświadomiło, że nie jestem aż tak wyjątkowy, jak myślę, że czas spierdala mi, jak każdemu i być może nie wystarczy mi go na wszystko.

Dzięki niemu napisałem też o tym tekst, który znalazł się na 10 miejscu najlepszych tekstów tego roku.

2. Zostałem doktorem nauk prawnych

W styczniu skończyłem pisać doktorat o ograniczeniach wolności wypowiedzi w reklamie. Obroniłem się na początku listopada. Tym samym zakończyłem też etap formalnej edukacji, która przez ostatnie lata była dla mnie zajęciem czysto hobbystycznym.

3. Milion użytkowników, ponad pięć milionów odsłon, czyli eksplozja bloga

W największym stopniu jest to zasługa tekstów, w tym wpisu „8 rzeczy, które kobiety powinny wiedzieć o mężczyznach”. Tylko ten jeden tekst dotarł do 300 000 osób, a napisałem też przynajmniej kilkanaście wpisów, które były dla niego mocną konkurencją.

Jednocześnie to mocno zmieniło bloga, bo stał się mniej osobisty, przestałem mieć tyle czasu, co wcześniej na indywidualne traktowanie czytelników, a przy okazji znacząco wzrosły koszty jego funkcjonowania. Osobiście uważam, że to w pełni naturalne zmiany i kolejny etap, z którego bardzo się cieszę.

4. Eksplozja finansowa, czyli podwojenie dochodów

Prawdę mówiąc nie pamiętam roku, kiedy moje dochody by wyraźnie nie wzrosły, ale tym razem zaczęło się to wiązać z dużo większą odpowiedzialnością, potrzebą organizowania czasu i efektywniejszej pracy. W związku z tym miałem dużo więcej wyzwań, a w 2016 r., będę miał jeszcze więcej. Zabawne w tym jest to, że już myślałem, że wszystko będzie takie nudne, liniowe i proste. Okazało się, że jednak tak nie będzie :)

5. Kupiłem mieszkanie

Właściwie to podpisałem umowę deweloperską, ale to prawie to samo. Za rok będę już mieszkał u siebie. Mega!

6. Volantification zostało uznane za najlepszy blog w kategorii Lifestyle

Szczerze mówiąc nie wierzyłem w taką możliwość do samego końca. Nie dlatego, że uważam blog za słaby, bo od pierwszego dnia uważałem, że jest najlepszy na świecie. Raczej dlatego, że zawsze postrzegałem się jako outsidera. Takiego, którego każdy będzie czytał, ale nie da mu żadnej nagrody. Takiego, który pisze o rzeczach ważnych, ale nie na tyle, żeby stanąć w towarzystwie z kieliszkiem wina w ręce i powiedzieć: „Te teksty zmieniły moje spojrzenie”.

Blog Roku nie przełożył się szczególnie na zasięg bloga, ale pozwolił na przełamanie tego schematu, a to w mojej opinii jest znacznie bardziej wartościowe.

7. Mocno zmieniło się moje życie osobiste

Nie będę się na ten temat rozpisywał, bo zgodnie z nazwą to jest „życie osobiste”, ale to były bardzo dobre zmiany i jestem z nimi szczęśliwy.

8. Zwiedziłem północne Włochy (a przynajmniej ich część)

Udało wygospodarować mi się czas i pojechaliśmy do Włoch, a musicie wiedzieć, że Włochy są moim ulubionym krajem i to z wielu powodów: są piękne, mają świetną kuchnię i doskonałe wino, na każdym kroku zabytki, rozwiniętą kulturę i styl życia, który ciężko spotkać gdzie indziej. To był świetny wyjazd, z którego pochodzi też moje zdjęcie z tego wpisu.

Co mi się nie udało?

1. Pracowałem za dużo

Nie sądziłem, że kiedykolwiek to powiem, ale moje życie weszło na takie obroty, że wybiło mnie to z rytmu. Większość czasu poświęcałem ogarnianiu bieżących spraw. Tonąłem w natłoku projektów, wydarzeń i maili, na które powinienem odpisać na już. Nie dość, że wyczerpywało mnie to psychicznie to jeszcze stwierdziłem, że jak popracuję więcej kosztem czasu wolnego, odpoczynku i wyrywaniu się z rutyny to będzie lepiej. Nie było.

Ostatecznie poszedłem po rozum do głowy i odpuściłem sobie jakieś 30% spraw i zacząłem bardziej doceniać czas niż pieniądze.

2. Nie zrealizowałem żadnego długoterminowego projektu

W planach na obecny rok miałem dwie duże rzeczy, które chciałem zrobić (napisać książkę i uruchomić swoją nową markę) oraz jeden mniejszy (uruchomić forum internetowe). Jak widać po blogu (a raczej jak nie widać, bo bym się tym pochwalił) nic z tego nie wyszło, bo przerósł mnie ogrom bieżących zadań.

Nie zrozumcie mnie źle – to był zajebisty rok i mimo, że nie zrealizowałem swoich celów, to zdarzyło się mnóstwo pobocznych, niezwykle ważnych rzeczy, tylko do pełni szczęścia zabrakło mi „tego czegoś”. „Tym czymś” było skupienie się na sobie i projektach osobiście dla mnie ważnych, a wyszło tak, że dobrze się bawiłem, przybiłem mnóstwo piąteczek, odpisałem na setki maili, ale nie zrobiłem nic, z czego będę dumny też za pięć lat.

Co chcę zrobić w 2016 r.?

Moje plany wiążą się przede wszystkim ze zrobieniem tego, czego nie zrobiłem w tym roku. Jestem więc zdeterminowany, żeby zrobić przynajmniej dwie rzeczy:

1. Napisać książkę

Szczegółów nie będę zdradzał, ale już od ponad roku robię notatki dla dwóch kolejnych książek. Pierwsza powinna ukazać się pod koniec 2016 r. i będą się z niej szczególnie cieszyć czytelniczki. Następną planuję wydać w 2017 lub 2018 r. i będą się z niej cieszyć wszyscy.

Jestem zdeterminowany, żeby na 100% napisać pierwszą i żeby była lepsza, niż jakakolwiek wcześniej. Trzeba się więc liczyć z faktem, że może to się odbyć kosztem blogowania (ale wcale nie musi).

2. Uruchomić markę, o której wspomniałem wyżej.

Nie chcę rozwijać tego tematu, żeby nie zapewniać sobie fałszywej gratyfikacji. W końcu o planach się nie mówi – to osiągnięcia mają robić hałas.

Podsumowania z cyklu „Chwalmy się!” z innych lat

Chwalmy się! 2019

Chwalmy się! 2018

Chwalmy się! 2017

Chwalmy się! 2016

Chwalmy się! 2014


To teraz pora na Ciebie. Czego mogę Ci pogratulować?

Psst! Psst! Dołącz też do obserwujących bloga na facebooku lub instagramie.