Są chwile, w których czuję czyste szczęście. Jedną z nich jest spotykanie osób rozświetlonych potencjałem. Patrzy się na nie z przekonaniem, że osiągną, co zechcą. Będą mieć mieszkanie jak z telewizyjnej reklamy, kupią sobie buldoga francuskiego i będą wyprowadzać go ze swoim partnerem wyglądając jak paryżanie w październikowe popołudnie. Generalnie, że będzie im się wiodło tak, jakby spełniły się ich wszystkie urodzinowe życzenia.

Jest też kilka rzeczy, które sprawiają mi głęboki zawód. Jedną z nich jest widok osób z potencjałem, z którymi dzieje się to, co z kwiatami postawionymi w miejscu pozbawionym światła i wody. Powinni rozkwitać, a tkwią w niekorzystnym środowisku i powoli usychają.

Różnica jest taka, że kwiaty są rozstawiane po kątach wbrew własnej woli. Ludzie robią to sobie sami. Zamiast tworzyć jak najlepsze środowisko, zadowalają się byle czym. Odpuszczają sobie cele i standardy. Szczelnie zapełniają swój grafik zajęciami bez znaczenia. Wiążą się z osobami, nad którymi chcą od razu pracować. Traktują swoje marzenia tak, jakby były zamknięte w bezpiecznym pudełku i nigdy nie ulegały przeterminowaniu. Tylko że takiego pudełeczka nie ma, a wymarzone wizje swojego życia umierają po cichu.

Mówi się, że od każdego można się czegoś nauczyć. Nie mam pewności czy to prawda. Wiem za to, że od dobrych kucharzy warto przejąć stosowaną przez nich zasadę – jak włożysz do garnka produkty złej jakości, to nie wyjmiesz z niego dania premium. Jak nie zadbasz o jakość, tego, co wybierasz, to urobisz sobie ręce po łokcie, a wciąż nie będziesz mieć wyników.

Jakość generuje jakość. Odwrotność tego powiedzenia jest bardzo podobna: „Jakoś generuje jakoś”. Jeśli więc zapytasz: „Jak żyć dobrze?”, to odpowiedź brzmi tak, jak na pytanie: „Jak zrobić dobrą pizzę?” – wybierając dobre składniki.

Einstein nie stworzyłby żadnej ponadczasowej teorii gdyby miał możliwość uczyć się wyłącznie w Wyższej Szkole Lansu i Bansu. Podobnie jak Umberto Eco nie napisałby dobrej książki czytając tylko harlequiny i program telewizyjny.

Nasze osiągnięcia bazują nie tylko na własnej wiedzy i umiejętnościach, ale też tych, które posiadają nasi znajomi. Jednak to nie działa kiedy nie prowadzimy ich żadnej selekcji i mamy wokół siebie ludzi malutkich, zawistnych i krytycznych.

Patrząc na najbardziej udany związek osoby w twoim otoczeniu, możesz być pewny, że nie byłby taki, gdyby na miejscu jego partnerki czy jej partnera był ktoś wytatuowany wadami. Często nasze relacje są złe, bo my musimy się jeszcze czegoś nauczyć. Jednak równie często są takie, bo wybieramy osoby, które sprawiają, że nawet robienie jajecznicy jest ciężkie jak w ruskiej bajce.

Właśnie dlatego tak ważne, żeby robić wartościowe rzeczy, bo to one przekładają się na nasze sukcesy.

1. Spędzaj czas z mądrzejszymi od siebie. A jeśli nie masz wokół siebie takich ludzi, to czytaj książki, które te osoby napisały. Możesz np. wybrać książkę z listy 100 najlepszych powieści według New York Timesa.

2. Zamiast wybierać najłatwiejszą pracę, szukaj tej, która najlepiej cię rozwinie.

3. Czytaj dobre reportaże zamiast samych nagłówków „artykułów” na wp.pl.

4. Naucz się spędzać wolny czas w sposób twórczy. Nie przesiaduj na facebooku, nie marnuj całych dni na gry komputerowe albo oglądanie wyłącznie seriali. Z biologicznego punktu widzenia to nawet nie jest odpoczynek. Zamiast tego lepiej chodzić na spacery, robić sobie minipodróże, odświeżać kontakty ze znajomymi albo fotografować. Jeśli chodzi o to ostatnie, to już w 2013 roku pisałem, że jest to jedno z tych zajęć, które nauczyło mnie unikalnego spojrzenia na rzeczywistość. Przy okazji jest to jeden z tematów, którym najłatwiej się hobbystycznie zająć.

5. Naucz się nieco dłużej czekać na to, co dobre. To wynika z samej natury oczekiwań. „Jakiś” płaszcz można szybciej kupić, niż szyty we Włoszech i z kołnierzem z jenota. Po pierwszy wystarczy wejść do dowolnego sklepu. Drugiego trzeba poszukać.

6. Zapomnij o multitaskingu. Jak się spotykasz ze znajomymi, to odłóż telefon. Jak bierzesz kąpiel, to pozwól sobie na wyciszenie zamiast mielić w głowie ostatni projekt, nad którym pracujesz. Kiedy pracujesz, to eliminuj rozpraszacze. Badania naukowe są zgodne – osoby preferujące wielozadaniowość są przekonane o swojej wyjątkowej skuteczności, ale w praktyce robią mniej. I przy okazji czerpią z tego mniej satysfakcji.

7. Otaczaj się tym, do czego aspirujesz. Kupuj ponadczasowe ubrania. Doceniaj dobre produkty i dobry design. Oglądaj najlepsze zdjęcia kultowych fotografów. Przynajmniej od czasu do czasu spędzaj czas jak ludzie, na których miejscu chcesz się znaleźć. W ten sposób krok po kroku wchodzisz w nową rzeczywistość.

8. Regularnie określaj zadania, których wykonanie przybliży cię do realizacji twoich celów. W życiu wysokiej jakości nie chodzi tylko o to, co bierzesz z rzeczywistości, ale też o to, co jej z siebie dajesz. Co zyskują inni ludzie na twojej obecności? W jaki sposób twoja praca jest przydatna? Jak możesz dawać z siebie coś lepszego?

W tych punktach nie chodzi o wieczną spinę i zawieszanie sobie poprzeczki zbyt wysoko, ale o to żeby pod tą poprzeczką nie latać. To naturalne, że czasem sobie odpuszczasz. Ja też to robię. Elon Musk, Meryl Streep i Michael Phelps prawdopodobnie też. Ważne tylko, żeby z tego odpuszczania nie robić reguły.

W przeciwnym razie może się okazać, że pewnego dnia zrobisz podsumowanie i zobaczysz, że nazbierałeś tylko stertę nic nie znaczących przedmiotów, błahych rozmów i numery telefonów do ludzi, na których nie możesz liczyć.

A tego nie życzę nikomu.

Psst! Psst! Dołącz też do obserwujących bloga na facebooku lub instagramie.