W latach 60-tych XX wieku Walter Mischel przeprowadził prosty eksperyment, który przeszedł do historii pod nazwą „Marshmallow test”. Polegał on na tym, że dzieciakom biorącym udział w badaniach oferował cukierka. Mogli zjeść go od razu albo poczekać kilka minut, żeby zgodnie z obietnicą dostać później dwa takie cukierki. Większość wybrała dostanie cukierka od razu. Większość wybrała źle. 

Statystycznie rzecz biorąc ty też wybierasz.

Życie ma to do siebie, że za każdym razem dostajesz w nim dwie opcje: Cukierek teraz albo dwa cukierki później. Gorsza dziewczyna teraz albo lepsza później. Spanie dzisiaj dłużej albo wstawanie w przyszłości wcześniej, bo inaczej nie dostanie się premii. Oszczędzanie dziś albo kredyt za pięć lat. Praca dla kogoś albo rozwijanie biznesu. Impreza dzisiaj albo harówka po godzinach, żeby za dziesięć lat móc imprezować na Hawajach przez miesiąc. Albo rok jeśli tak zechcesz.

Zawsze masz wybór między dzisiaj, a jutrem. Albo jesteś dzieciakiem, który zjada cukierka teraz z tak radosną twarzą, że dałoby się do niej dopasować tylko słowo „szczęście”, a później nie ma nic; albo jesteś tym gościem, który o cukierku może tylko pomarzyć i myśli: „Teraz nie mam nic, ale kiedyś będę miał tyle cukierków ile zechcę”.

Chcesz przykład? To niech będzie przykład.

Kiedy kobietom mówi się, że ceni się ich charakter, a nie tylko umiejętność dobrania koloru szminki do sukienki, one regularnie odpowiadają:
– Taaa jasne. Tak cenicie inteligencję, a i tak wybierzecie laskę, która ma większe cycki.

Cóż, to prawda. Nie uwzględnia to jednak faktu, że w każdym związku liczą się dwa rodzaje cech – mające znaczenie krótkoterminowo i długoterminowo.

U kobiet krótkoterminowo liczy się wygląd i tego się nie zmieni. Każdy facet najpierw na ciebie spojrzy, a nie zapyta czy znasz na pamięć „Annę Kareninę”. Przez pierwszy miesiąc, czasem nawet trzy miesiące, można się bzykać bez przerwy i zapomnieć o tym, że istnieje coś takiego jak charakter. Za to później okazuje się, że seks seksem, ale jeszcze czasem trzeba porozmawiać, nie użerać się z jej dziecinnymi zachowaniami, brakiem celów w życiu, problemami i depresyjnym typem osobowości. W dłuższej perspektywie drugie wrażenie jest ważniejsze. Wtedy dochodzi się do wniosku, że nie warto w to brnąć, a ona zostaje sama z pytaniem: „Dlaczego mój kolejny związek się skończył tak nagle, chociaż było tak pięknie?”.

Jeśli zależy tobie tylko na seksie to droga jest prosta – załóż obcisłą sukienkę ledwie zakrywającą ci tyłek, pończochy, koronkową bieliznę i nie sprawiaj przypadkiem wrażenia zbyt mądrej, bo odstraszysz od siebie facetów, którzy chcą tylko zobaczyć cię bez ubrania i usunąć ciebie ze swojego życia, usuwając twój numer telefonu.

Jeśli za to zależy ci na związku, a nie na samym seksie to pogódź się z tym, że będziesz odstraszać od siebie 90% facetów, którzy stwierdzą, że nie grają w tej samej lidze. Licz się z tym, że to ty, a nie ona, spędzisz kolejny wieczór z pudełkiem lodów w ręce. „Jakiegoś” faceta możesz mieć teraz. Jeśli chcesz mieć świetnego to musisz pracować nad sobą i dłużej na niego poczekać bez marudzenia, że „inni to, a jeszcze inni tamto”. A jeśli chcesz księcia z bajki to musisz kupić sobie pięć kotów, bo kurwa – nawet św. Mikołaj ma swoje granice.

W praktyce wszystkie dokonywane wybory sprowadzają się do tego, że za ich pomocą płacisz smutną przyszłością za niezłą teraźniejszość albo smutną teraźniejszością za piękną przyszłość. Niemal za każdym razem kiedy patrzysz na kogoś jadącego Porsche, idącego z dziewczyną, która nawet by na ciebie nie spojrzała, zatrudniającego ciebie do pracy za 2000 złotych, to w rzeczywistości patrzysz na jego długoterminowe decyzje. Nie widzisz tylko tego, że on za to zapłacił – kawałkiem siebie, swoimi uczuciami, opuszczonymi imprezami i kimś kto mu powiedział: „Nie widzę z tobą swojej przyszłości” co bolało go jak amputacja bez znieczulenia.

To nie sprawdza się tylko w sali, w której przeprowadzano „Marshmallow test”. To sprawdza się wszędzie. Ktoś kogo widzisz na okładce Forbesa w 90% przypadków jest osobą, która w szkole miała kompleksy i problemy, a nie rządziła na osiedlu. Te rządzące na osiedlu najczęściej kończą w więzieniach, na zasiłkach albo pracach na taśmie. Nie wiem czy to sprawiedliwe i mam to w dupie. Tak po prostu jest.

Zwykle bardziej opłaca się poczekać na cukierka niż łapać za pierwszego lepszego jak na wyprzedaży, bo…. skończysz jak na wyprzedaży – z czymś na co nawet nie możesz patrzeć i nie możesz złożyć reklamacji. I dlatego czasem trzeba iść przed siebie wbrew temu, że inni powiedzą ci, że nie warto. Wbrew temu, że sam już nie wiesz czy warto. Wbrew temu, że masz ochotę zawrócić.

Czy ci się to podoba czy nie – podejmując tę decyzję właśnie płacisz za swoją przyszłość.

.

Psst! Psst! Dołącz też do obserwujących bloga na facebooku lub instagramie.